Większość miodów zawiera toksyczny glifosat pochodzący z Roundup’u
Wyniki ostatniego badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Bostonie wskazują na znaczne ilości glifosatu w produkcie, którego najmniej byś o to podejrzewał: w miodzie.
Roundup – najpopularniejszy na rynku środek chwastobójczy. Produkowany
przez Monsanto, światowego giganta w branży genetycznie modyfikowanej żywności.
Sprzedawane przez Monsanto nasiona GMO charakteryzują się właśnie tym, że,
podczas gdy Roundup niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze, one uchodzą
z tego cało, a roślina, mimo oprysków, rozwija się wydając plon. Rozwiązanie
bardzo wygodne, nieprawdaż? Jednak niezalecane. W zeszłym roku Holandia, jako kolejny
kraj, zakazała stosowania tego toksycznego (tak, nie bójmy się tego słowa)
środka na terenie swojego kraju. A miesiąc temu, alternatywne media obiegła
informacja, że aż 75% zebranych na terenie Stanów Zjednoczonych próbek
powietrza i deszczu zawierało Roundup! Okazuje się, że środek ten można znaleźć
także w miodzie…
Tłumaczenie:
Większość miodów
zawiera toksyczny glifosat pochodzący z Roundup’u
Wyniki ostatniego badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w
Bostonie wskazują na znaczne ilości glifosatu w produkcie, którego najmniej byś
o to podejrzewał: w miodzie.
W ramach badania sprawdzono kilka produktów żywnościowych zakupionych w sklepach spożywczych w Filadelfii: miód, kukurydzę, syrop klonowy, mleko sojowe, tofu i sos sojowy. Aż w 62% próbkach miodów konwencjonalnych oraz 45% miodów ekologicznych, poziom glifosatu przekraczał wartość graniczną.
Nie można ignorować informacji o obecności glifosatu w dużej porcji naszego jedzenia. Glifosat jest głównym składnikiem sztandarowego środka owadobójczego firmy Monsanto: Roundup’u. Warto zwrócić uwagę, że poziom glifosatu był znacznie wyższy w miodach pochodzących z krajów, w którym zezwolono na uprawę roślin GMO, zaś najwyższy poziom osiągnął w miodzie ze Stanów Zjednoczonych.
W ramach badania sprawdzono kilka produktów żywnościowych zakupionych w sklepach spożywczych w Filadelfii: miód, kukurydzę, syrop klonowy, mleko sojowe, tofu i sos sojowy. Aż w 62% próbkach miodów konwencjonalnych oraz 45% miodów ekologicznych, poziom glifosatu przekraczał wartość graniczną.
Nie można ignorować informacji o obecności glifosatu w dużej porcji naszego jedzenia. Glifosat jest głównym składnikiem sztandarowego środka owadobójczego firmy Monsanto: Roundup’u. Warto zwrócić uwagę, że poziom glifosatu był znacznie wyższy w miodach pochodzących z krajów, w którym zezwolono na uprawę roślin GMO, zaś najwyższy poziom osiągnął w miodzie ze Stanów Zjednoczonych.
Jak to możliwe, by tak duża ilość z 69 próbek miodu, w tym 11 z miodu
organicznego, zawierała tak wysokie stężenie glifosatu? Są dwie przyczyny. Po
pierwsze, zakładając, że jedna pszczoła może przelecieć ponad 6 mil (prawie 10
km) w poszukiwaniu nektaru i przez rok przynieść go aż 250 funtów (113kg), nie
ma możliwości by na swojej drodze nie napotkała na szkodliwe substancje. Nawet
najbardziej oddalone ule nie są w stanie zachować 100% czystości, kiedy tak
dużą ilość pestycydów, herbicydów, i toksyn wprowadzają do powietrza miasta,
fabryki i rolnictwo przemysłowe.
Drugie źródło to wosk używany przez pszczoły w ich ulach. Zagrożeniem dla pszczół są roztocza Varroa, zewnętrzny pasożyt rozmnażający się właśnie w uli. By się go pozbyć, konwencjonalni pszczelarze używają pestycydów. W ten sposób wosk pszczeli zostaje zanieczyszczony substancjami chemicznymi, których z czasem jest coraz więcej i coraz łatwiej przedostają się one do miodu. Ekologiczni pszczelarze nie korzystają ze środków owadobójczych bezpośrednio w ulu, jednak w ich przypadku problemem jest źródło pochodzenia wosku. Badanie na obecność resztek pestycydów w ulach wykazało, że ponad 98% z nich było zanieczyszczonych przynajmniej jednym środkiem owadobójczym. Przy tej skali zanieczyszczenia wosku nie jest możliwe, by pszczelarze ekologiczni, którzy kupują wosk dostępny na rynku, mogli ochronić ul przed toksynami.
Drugie źródło to wosk używany przez pszczoły w ich ulach. Zagrożeniem dla pszczół są roztocza Varroa, zewnętrzny pasożyt rozmnażający się właśnie w uli. By się go pozbyć, konwencjonalni pszczelarze używają pestycydów. W ten sposób wosk pszczeli zostaje zanieczyszczony substancjami chemicznymi, których z czasem jest coraz więcej i coraz łatwiej przedostają się one do miodu. Ekologiczni pszczelarze nie korzystają ze środków owadobójczych bezpośrednio w ulu, jednak w ich przypadku problemem jest źródło pochodzenia wosku. Badanie na obecność resztek pestycydów w ulach wykazało, że ponad 98% z nich było zanieczyszczonych przynajmniej jednym środkiem owadobójczym. Przy tej skali zanieczyszczenia wosku nie jest możliwe, by pszczelarze ekologiczni, którzy kupują wosk dostępny na rynku, mogli ochronić ul przed toksynami.
Czy można jeszcze znaleźć miód wolny od herbicydów i pestycydów?
Najprawdopodobniej nie. W krajach, które zakazały upraw genetycznie
modyfikowanych, poziom herbicydów w miodzie jest niższy, ale są one nieustannie
nagabywane przez Monsanto i ich spółki, chcące wszelkimi sposobami wejść na
rynek. Większa ilość chemii w rolnictwie to większa ilość herbicydów i
pestycydów w ulach, co wpłynie pośrednio na kolonie pszczół. A Albert Einstein
przewidział, że: „gdy zginie ostatnia pszczoła, ludzkości pozostaną tylko 4
lata” (…)
Tekst źródłowy:
http://www.cornucopia.org/2015/03/honey-including-organic-contains-monsanto-roundup-herbicides-toxic-glyphosates/
http://www.cornucopia.org/2015/03/honey-including-organic-contains-monsanto-roundup-herbicides-toxic-glyphosates/
https://xebola.wordpress.com/2015/03/17/miod-z-roundupem/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz