poniedziałek, 4 lipca 2016

Czy odrobaczanie to konieczność, która dotyczy nas wszystkich?

Rozmowa z Anną Sosnowską - lekarzem medycyny, autorką i wydawcą kilkudziesięciu publikacji z zakresu ekomedycyny.

Czy odrobaczanie to konieczność, która dotyczy nas wszystkich?
Od czasu zaobserwowania przez Roberta Kocha związku pomiędzy chorobami epidemicznymi a obecnością w organizmach chorych ludzi bakterii świat ogarnęła gorączka sterylizacji: antybiotyki, antyseptyczne mydła, płyny, kosmetyki… Obecnie, w dobie biorezonansu, dołączyła do niej gorączka odgrzybiania i odrobaczania.
Ale czy jest to słuszna droga? Myślę, że jak we wszystkim potrzebne jest indywidualne podejście. Są przypadki wymagające radykalnego leczenia przeciwpasożytniczego, a nawet hospitalizacji, są takie, w których leczenie przyczynowe wymaga wsparcia odrobaczaniem, i takie, w których wystarczy przywrócić organizmowi równowagę, aby pasożyty same się wyniosły. Dokładna diagnostyka to zawsze podstawa. Jeżeli pacjent zgłasza się do gabinetu z określonymi dolegliwościami, a jedynym zaleconym badaniem jest skanowanie w kierunku pasożytów skutkujące receptą na kurację odrobaczającą, to jest to moim zdaniem ogromny błąd.

Twierdzi pani, że pasożyty są raczej markerem choroby niż jej przyczyną. Co to dokładnie oznacza?
Na dziś w zakresie robaczyc śmiało mogę stwierdzić: wiem, że nic nie wiem. To, co kiedyś było pewnikiem, teraz nim być przestało. Obserwuję, zbieram doświadczenia i stawiam pytania, jak choćby np. takie: jeśli robaki są przyczyną chorób, to dlaczego dobrze dobrane leczenie konstytucjonalne jest w stanie oczyścić organizm trwale (lub przynajmniej długotrwale), a leki przeciwrobacze czy zabiegi biorezonansowe trzeba stosować stale i to aż cztery razy w roku (dr Wojnowski)? Jak niektórzy ludzie osiągnęli długowieczność bez regularnego odrobaczania (oprócz długowiecznych w moim kręgu mam też na myśli konkretne badania prowadzone przez PAN nad grupą osób w wieku 100–120 lat. Wspólną ich cechą było nie tylko unikanie wszelkich leków, ale wręcz utrzymywanie w organizmie ogniska zakaźnego, takiego jak np. owrzodzenie żylakowate podudzia)? Zastanawiająca jest też niesamowita uporczywość parazytoz. W badaniu mikroskopowym widać nawroty często już po 2 tygodniach radykalnych kuracji; najpierw grzyby, potem robaki.
Zaobserwowałam jednak, że w miarę poprawy stanu zdrowia pacjenta zmniejsza się liczba stwierdzanych u niego pasożytów. Jeśli np. w trakcie leczenia ustąpiły dolegliwości ze strony dwunastnicy, badania przestaną wykazywać obecność tęgoryjca, nawet jeżeli nie zastosowano żadnego leczenia przeciwpasożytniczego.
Czy więc pasożyty nie wskazują na to, że organizm jest chory? To znaczy, że są w nim obecne niestrawione resztki, toksyczne związki i metale oraz chore bądź obumierające tkanki, czyli materia, którą robaki się żywią? Jeśli tak jest, to odrobaczanie bez leczenia przyczynowego jest pozbawione sensu, a w przypadku metod radykalnych – prawdopodobnie nawet niebezpieczne.

Niebezpieczne? Co ma pani na myśli?
Nie mówię tu o odrobaczaniu czosnkiem czy dynią, lecz o kuracjach radykalnych, takich jak np. zapping. Najpoważniejsze ryzyko dotyczy tu zaburzeń ze strony układu odporności. Badania prowadzone w różnych krajach a zebrane na stronie „Science News” w artykule „Worming your way to better health”, ale też moje własne obserwacje, wskazują przede wszystkim na możliwość zwiększonego ryzyka chorób autoimmunologicznych. Sama Hulda Clark, prekursorka mody na odrobaczanie, padła, jak się wydaje, ofiarą metody, w którą tak wierzyła. Autorka „Leku na wszystkie choroby”, „Leku na wszystkie postacie raka” zachorowała na raka układu odporności i zmarła w wyniku powikłań. Jej tragiczna śmierć nie świadczy o tym (jak niektórzy twierdzą), że była oszustką. Po prostu pomyliła się. Ale na tej pomyłce zbudowano na całym świecie setki, tysiące, a może miliony praktyk, w których diagnoza i leczenie to procesy banalnie proste, możliwe do opanowania przez w miarę uzdolnionego absolwenta szkoły podstawowej. Wystarczy tylko zakupić odpowiednio drogi aparat.
Leki ziołowe są bezpieczniejsze, ale trzeba pamiętać, że również one działają na wszystkie komórki organizmu, a nie tylko na pasożyta, więc stosując je, warto zachować ostrożność.
Osobnym problemem jest obecność w organizmie rozpadających się ciał pasożytów, w których często zgromadzone są różne toksyny i szkodliwe metale.

Czym dla pani jest leczenie chorób pasożytniczych?
Choroba pasożytnicza wydaje się czymś wtórnym do choroby pierwotnej. Jeżeli mamy dziurę w dachu, to deszczówka będzie się wlewać do domu, powodując spustoszenie. Ścierając ją, ratujemy sytuację, ale tylko do następnej ulewy. Przyczyną problemów nie jest woda, lecz dziura w dachu i tą trzeba się zająć. Mam na myśli przywracanie organizmu do stanu równowagi.

Czy można takie leczenie przeprowadzić samodzielnie, np. uzdrawiającą dietą?
To zależy właśnie od tego, jak zaawansowana jest choroba i tym samym robaczyca.

W jaki sposób działają leki przeciwrobacze?
Leki regulacyjne, takie jak np. miazmatyki, zmieniają charakter („smak”) podłoża – tkanek. Pasożyty giną lub wyprowadzają się – w przypadku tych bytujących w jelitach dochodzi do ich wydalenia, w innych miejscach ulegają rozłożeniu przez komórki układu odpornościowego. Dysponuję mikroskopowymi obrazami takich sytuacji. Podobnie działają niektóre leki ziołowe – pacjenci donoszą o pojawieniu się na skórze krost, przez które próbują wydostać się na zewnątrz ruchliwe nitki. Niektóre domowe specyfiki mają za zadanie wywabienie pasożytów na zewnątrz organizmu (tak działa np. mąka z miodem w kuracji przeciw włosogłówce). Farmakologiczne leki przeciwpasożytnicze i niektóre naturalne powodują ich porażenie lub śmierć.
Te nastręczają najwięcej problemów. Mamy bowiem potem w organizmie martwe ciała pasożytów, o usunięcie których trzeba zadbać. Dlatego połączenie kuracji przeciwrobaczej z oczyszczaniem jelita i wątroby to w przypadku dorosłych bardzo dobry pomysł.

Jakie są najskuteczniejsze znane pani metody odrobaczania?
W kontekście dzieci najskuteczniejszym odrobaczaniem jest terapia epigenetyczna matek przed poczęciem, ponieważ matka przekazuje dziecku zarówno podłoże, jak i infekcję. Terapia ma na celu radykalną odnowę, oczyszczenie i zrównoważenie organizmu na każdej płaszczyźnie, nie tylko fizycznej. Szczegółowe informacje na ten temat można znaleźć w książce „Jak mieć zdrowe dziecko” dra L. Wilsona, która wkrótce ukaże się na polskim rynku.
Odrobaczanie, zwłaszcza niemowląt i małych dzieci, jest kłopotliwe ze względu na to, że leki albo działają słabo, albo są toksyczne. Dlatego, jeśli to już konieczne, należy zawsze dobierać je indywidualnie.
Jeśli chodzi o dorosłych, polecam NB (nutritional balancing, czyli równoważenie składników odżywczych) w połączeniu z detoksykacją sauną NEARinfrared (nie mylić z infrared). Jest to szeroka metoda obejmująca pracę z ciałem i duchem prowadząca do stopniowej odnowy, oczyszczenia i zrównoważenia organizmu na wszystkich płaszczyznach. Zmierza do zmiany jakości podłoża, które staje się dla pasożytów niegościnne.
Fantastyczne efekty dają zawsze wyjazdowe turnusy detoksykacyjne. Dzieje się tak dlatego, że warunkiem skutecznego oczyszczania jest uaktywnienie parasympatycznego układu nerwowego, a to udaje się czasami tylko w sytuacji oderwania się od codziennej gonitwy.
Nie jestem jak widać entuzjastką powszechnego odrobaczania, ale oczyszczania – tak i mam w tym zakresie bardzo dobre doświadczenia. Od czystego domu pasożyty trzymają się z daleka.
AUTOR TEKSTU
Piszę zawodowo, prywatnie jestem matką i kurą domową. Z wykształcenia - nauczycielką polonistką, z przekonania - antypedagogiem. Aktualnie, oprócz pisania, dokształcam się w zakresie edukacji alternatywnej, Porozumienia Bez Przemocy, gotowania. Ostatnio również bloguję: http://justynaurbaniak.natemat.pl/.

www.zdrowiezroslin.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz