środa, 20 kwietnia 2016

Panaceum na wszelkie choroby



Jest jedna rzecz, którą sobie trzeba uświadomić. Jeżeli tego nie zrobisz, nigdy nie poczujesz się w pełni szczęśliwy ani wystarczająco mocny. Twoje życie zależy wyłącznie od ciebie.
 Od razu powiem: nie ma złych warunków, nie ma złej pogody, nie ma silnych przeciwników, nie ma problemów finansowych, nie ma złego wieku, nie ma złych umiejętności, nie ma złego nastroju, nie ma problemu.
Napoleon Bonaparte mawiał: „Okoliczności? Ja tworzę okoliczności!”. Ludzie podświadomie tworzą sobie wymówki, które ich ograniczają. Przez nie żyją jak we śnie zamiast wziąć sprawy we własne ręce i działać skutecznie. Wymówka to coś, co jest tanim i nietrafnym usprawiedliwieniem braku odwagi.
Myśli, jako panaceum na wszelkie choroby
Amerykański genetyk, Bruce Lipton, twierdzi, że za pomocą wiary tylko dzięki mocy sprawczej ludzkich myśli, można pozbyć się wszelkich chorób. Co więcej według niego nie ma w tym nic dziwnego, bowiem jego badania wykazały, że wiara może zmienić kod genetyczny organizmu.
Nie trzeba chyba dodawać, że tego typu pogląd naukowy musiał się spotkać ze sporym ostracyzmem. Nazwano go „nową biologią”, a sam Lipton wyspecjalizował się w inżynierii genetycznej. Mimo wielu lat badań nadal uważa, że człowiek jest czymś w rodzaju bio-robota, którego życie jest rodzajem programu komputerowego zapisanego w genach.
Z tego punktu widzenia geny określają wszystko od wyglądu do temperamentu i rozmaitych predyspozycji. Przyjmuje się, że nikt nie może zmienić swojego DNA i jest to po prostu coś ofiarowane nam przez naturę. Jednakże doświadczenia Liptona wyraźnie pokazały, że różne czynniki zewnętrzne w komórce mogą wpływać na zachowanie genów, a nawet zmieniać ich strukturę. Pozostało tylko zrozumienie, czy możemy dokonać takich zmian za pomocą procesów psychicznych, innymi słowy mocą myśli.
Sam Lipton twierdzi, że to, co odkrył jest znane od dawna lekarzom pod nazwą efektu placebo. Dzieje się tak, gdy pacjent otrzymuje substancję neutralną, twierdząc, że jest to specjalny lek. W rezultacie, substancja w rzeczywistości zyskuje działanie lecznicze. Mimo, że wszyscy o tym wiedzą, nikt nie pokusił się jeszcze o wyjaśnienie tego zjawiska. To odkrycie pozwala również wyjaśnić jak za pomocą wiary w uzdrawiającą moc szamana następują zmiany w procesach ustrojowych, w tym na poziomie molekularnym.
Genetyk przyznaje, że ważne są różne czynniki wokół nas jednak główny z nich może zmienić stan naszego zdrowia i Lipton uważa, że jest nim ​​moc sprawcza myśli na wszystko, co dzieje się wokół i wewnątrz nas. Po prostu, bardzo niewielu z tych, którzy wierzą w możliwość samoleczenia mocą mózgu rzeczywiście bardzo wierzą w sukces takiej „terapii”. Większość z nas jeszcze na poziomie podświadomości zaprzecza takiej możliwości. Podświadomość stanowi rodzaj automatycznej kontroli wszystkich procesów w naszym organizmie odrzuca tę możliwość.
Według Liptona nasza podświadomość zaczyna się dostrajać we wczesnym dzieciństwie, od urodzenia do sześciu lat. Wtedy nawet najbardziej drobne wydarzenia, które celowo lub przypadkowo opowiadają dorośli, szkodzą podświadomości i ostatecznie, osobowości człowieka. Natura naszej psychiki jest tak skonstruowana, że cale zło, które nam się przydarza, jest deponowane w podświadomości znacznie łatwiej niż przyjemne i radosne wydarzenia.
W rezultacie, „doświadczenie podświadomości” ogromnej większości ludzi jest w 70% „negatywne”, a tylko w 30% „pozytywne”. Aby osiągnąć prawdziwy postęp w samoleczeniu konieczna jest przynajmniej zmiana tego stosunku na odwrotny. Naukowiec twierdzi, że najwięcej pracy wymaga właśnie złamanie tej bariery. Sugeruje on, że podobny efekt można osiągnąć poprzez hipnozę i innymi metodami. Jednak większość z tych sposobów wciąż czeka na odkrycie.
„MOC LUDZKIEJ MYŚLI” – wywiad z Joe Dispenza
Chwila jesiennej refleksji, zadumy i inspiracji – zapraszamy Was do zapoznania się z myślami wybitnego biochemika – Joe Dispenza,autora książki „Wymień umysł na lepszy model„
MOC LUDZKIEJ MYŚLI
La Vanguardia:, Na czym polega spontaniczna remisja?
Joe Dispenza: Na nagłym cofnięciu się choroby: chory zdrowieje z dnia na dzień i nie ma na to medycznego uzasadnienia.
Czy często zdarzają się takie ozdrowienia?
Owszem, często. Sam byłem świadkiem kilku niesamowitych przypadków. I mam dla państwa dobrą wiadomość: te „cuda” mogą zdarzać się jeszcze częściej. Przebadałem wiele osób po spontanicznej remisji i znalazłem u nich pewne cechy wspólne.
Czy możemy się do nich upodobnić?
Warto przynajmniej spróbować. De facto te uzdrowienia nie były tak zupełnie spontaniczne. Wszyscy ozdrowiali pacjenci zaakceptowali fakt, że ich sposób myślenia i odczuwania („byłem obrażony”, „nienawidziłem”, „zazdrościłem”…), a także sposób zachowania spowodowały u nich zaburzenia pracy organizmu i wywołały różne dolegliwości. Sami popsuli swoje zdrowie.
Nie jest chyba łatwo do czegoś takiego się przyznać.
Nie, ale jest to możliwe. Każdy z nas może poświęcić trochę czasu na ćwiczenie myśli i kierowanie ich w stronę rzeczy wielkich i dających szczęście. Takie pozytywne myślenie – co zostało udowodnione – stymuluje system immunologiczny, a ten z kolei pobudza procesy neurochemiczne przyspieszające zdrowienie.
Co jeszcze zrobili pańscy pacjenci?
Zaczęli zadawać sobie podstawowe pytania: kogo kocham albo podziwiam? Kto z moich znajomych jest tak szczęśliwy, że chciałbym go naśladować? Co muszę zmienić w moim życiu, żeby poczuć się szczęśliwym? Każdy z chorych skoncentrował się na obrazie szczęśliwego człowieka, jakim chciałby zostać. W ten sposób spowodowali u siebie powstanie zupełnie nowych połączeń neuronowych.
Czy już wtedy można było zaobserwować, że czują się lepiej, że zdrowieją?
Z pewnością tak. Co więcej, wszyscy zaakceptowali fakt, że w każdym z nich płynie inteligencja życia, inteligencja uniwersalna. Zrozumieli, że mogą się z nią połączyć.
Brzmi to trochę abstrakcyjnie, mistycznie….
Ależ to czysta logika! Niech pan zauważy: co sekundę pański organizm traci dziesięć milionów komórek. W tej chwili też tak się stało. Czy kiedykolwiek się pan nad tym zastanawiał? Miliony komórek co dzień rodzą się i obumierają w naszym ciele. To dzięki nim bije serce i działają wszystkie organy. Czy te procesy są pod kontrolą racjonalnego mózgu?
Kieruje nimi aktywna inteligencja, inteligencja życia, którą miałem na myśli. Rozumie pan? Wystarczy ją zaakceptować i spróbować się z nią połączyć. Wiemy już, że bardzo pomaga w tym medytacja. Ja mam swój własny sposób: co rano, kiedy wstaję, myślę o tym, kim chcę być, zastanawiam się, czego chcę dzisiaj dokonać, do czego dążę w życiu, jakie są moje ideały… Przeżywam to wszystko w sobie tak mocno, jakby już było realne.
I co dalej?
Każdy z moich dni jest cudowny, każdy traktuję jako najważniejszy w moim życiu. Wszyscy autorzy wielkich czynów nosili najpierw w sobie pewną wizję, istniejącą tylko w świecie ich wyobraźni. Dzięki wierze, że można ją zrealizować, osiągnęli tak wiele.
Nie brzmi to zbyt naukowo.
W takim razie nawet cząsteczki elementarne nie są zbyt naukowe, ponieważ zachowują się sprzecznie z wszelkimi prawami fizyki mechanicznej. Weźmy na przykład ciało stałe. Co ma w środku? Puste przestrzenie. W atomie pomiędzy elektronami i jądrem znajduje się ogromna pusta przestrzeń. Pomiędzy protonami i neutronami tak samo. Cegiełki tworzące materię są puste. Materia to czysta pustka!
Czy udzieli mi pan jeszcze jakiejś lekcji z fizyki kwantowej?
Proszę bardzo. Materia i umysł są ze sobą połączone. My, ludzie, możemy używać subiektywnego umysłu, żeby wpływać na świat obiektywny. W zasadzie przez całe wieki robiliśmy to, nie zdając sobie z tego sprawy.
Jak?
Modląc się. Modlitwa na tym właśnie polega: zamykasz oczy i myślisz. Do tego niepotrzebny jest Allah ani Jahwe, Bóg ani nikt inny. Wystarczysz ty sam. To właśnie proponuję: spróbuj. Zamień swoje własne życie w naukowy eksperyment.
To może na koniec opowie nam pan o takim eksperymencie.
Pewnego razu zaprosiłem do współpracy dwie osoby: jedna z nich codziennie przez godzinę naciągała palcem sznurek. Robiła to systematycznie pięć dni w tygodniu, przez cały miesiąc. Palec ten stał się o 30 proc. silniejszy od pozostałych. Druga osoba robiła to samo, ale tylko w myślach.
I co się okazało?
Jej palec stał się o 22 proc. silniejszy! Bez dotknięcia sznurka. Fizyczność jest metaforą psychiki. Wszystko łączy się ze sobą i staje się tym samym. Dlatego proszę was, spróbujcie! Wzbogacajcie swoje życie o nowe doświadczenia. Utwórzcie je w swoim umyśle i później zrealizujcie je w wokół siebie. Bądźcie twórczy. Wszyscy możemy takimi być. Wystarczy połączyć się z tą kosmiczną inteligencją życia, z tym wszechogarniającym umysłem. Wzbogacajcie swoje życie, naprawdę warto.
Wywiad opublikowany w „La Vanguardii”
Inne postrzeganie świata i naszego życia, może zmieniać nawet geny
Rewolucyjne odkrycie naukowców – wpływ myślenia na komórki i geny
Żyjemy w bardzo wywrotowych czasach, ponieważ nauka obala stare mity i pisze na nowo fundamentalne prawdy na temat naszego losu. Wiara w to, że jesteśmy genetycznie zaprogramowanymi istotami, ustępuje zrozumieniu, iż każdy z nas jest twórcą swojego życia. Naukowe odkrycia ostatnich lat w dużej mierze pokrywają się z najstarszą wiedzą na temat egzystencji człowieka na ziemi.
Przełomową pracę na ten temat opublikował Bruce Lipton profesor na Uniwersytecie w Wisconsin. Dzięki ostatnim postępom  Bruce’a Liptona w biologii komórkowej nauka obwieszcza ważny ewolucyjny punkt zwrotny. Przez prawie pięćdziesiąt lat utrzymywaliśmy się w iluzji, że nasze zdrowie i przeznaczenie były zaprogramowane w naszych genach – koncepcja ta odnosi się do determinizmu genetycznego. Podczas gdy biolodzy komórkowi udowadniają, że nasze geny są kontrolowane i kształtowane przez sygnały pochodzące z naszych myśli i emocji, a konkretnie ze sposobu w jaki postrzegamy nasze otoczenie.
Naukowcy bezsprzecznie udowodnili, że błony komórkowe naszego ciała odbierają bezpośrednie sygnały ze środowiska, następnie informacje te koordynowane są przez mózg. W mózgu odebrane sygnały zostają przefiltrowane przez proces naszego postrzegania, na który składają się nasze doświadczenia i przekonania, które są konsekwencją naszych nowych wyborów. Jakie znaczenie ta wiedza ma dla naszego losu?
Otóż kształtujemy swoje życie przez sposób, w jaki odczytujemy otoczenie i to tylko nasza decyzja, jakie założymy filtry. W zależności od tego, jakie założymy filtry, przejdziemy przez życie godnie, zdrowo i radośnie lub pogrążymy się w otchłani wiecznego strachu, złości i niezaspokojenia, licząc, że kolejny samochód, kolejny partner, kolejna praca będzie lepsza- nie będzie, jeśli nie zmienimy – naszych przekonań.
Z pomocą przychodzi nam świadomy umysł, ta część mózgu zwana korą przedczołową, oferuje nam wspaniałomyślnie wolną wolę. Jest to niezwykle ważna cecha pozwalająca nam rozważać historię naszego życia i świadomie zaplanować przyszłość. Wyposażony w zdolność autorefleksji samoświadomy umysł jest niezwykle potężny. Może obserwować każde nasze zaprogramowane zachowanie, ocenić je i podjąć decyzję o zmianie niekorzystnego dla nas nawyku.
Jeśli kobieta ma przekonanie, że wszyscy mężczyźni to dranie, jej system biologiczny będzie szukał potwierdzenia tej myśli w rzeczywistości (będzie spotykała mężczyzn, którzy pasują do jej wzorca myślowego). W następstwie swoich wyborów zacznie odczuwać ból – w ten sposób „komórki ciała” informują, że dla jej dobra należy zmienić przekonanie. Jeśli pozostanie ona głucha na pojawiające się symptomy lub sięgnie po „Prozac”, w celu uciszenia sygnałów (bólu), komórki znajdą gorszy sposób na dostarczenie informacji – zazwyczaj jest on początkiem choroby.
Niestety, konwencjonalna medycyna przy pomocy lekarstw tuszuje symptomy stresu pochodzące z naszego ciała, odbierając nam tym samym możliwość rozpoznania informacji, którą ciało wysyła. Naukowcy mają dane, że ludzie, którzy wygrali walkę z rakiem to ludzie, którzy zmienili swoje nawykowe myślenie. Jednak świat w międzyczasie wydał wiele bilionów dolarów na badania i leki opierając się na wierze w genetykę, trudno teraz otwarcie przyznać się do błędu. Wszyscy w dziwny sposób zapomnieli, że determinacja genów nigdy nie była udowodniona, zawsze pozostawała hipotezą.
Powyższe informacje, publikowane przez biologów, pokrywają się z wiedzą, którą dostarcza nam fizyka kwantowa udowadniając, że świat jest zbudowany z wirów energii, które bezustannie obracają się i drgają. Każdy z nas emanuje swoim indywidualnym niewidocznym zapisem energetycznym.
Elektromagnetyczne pole serca i mózgu wysyła sygnały na podobieństwo fal radiowych, które oprócz właściwości nadających mają również cechy magnetyczne. Na tej podstawie to, w co głęboko wierzymy, zawsze znajdzie odzwierciedlenie w naszej rzeczywistości.
Ciekawostką jest również fakt, że badania potwierdzają prawdy religijne. Otóż, według obserwacji naukowców, najbardziej twórcze i zdrowe pole elektromagnetyczne wysyłają myśli związane z miłością, troską i czułością.
Profesor Bruce Lipton na jednym ze swoich seminariów powiedział: „po15 latach badań doszedłem do wniosku, że nie jesteśmy ofiarami naszych genów, ale panami naszego przeznaczenia, zdolnymi tworzyć życie przepełnione zdrowiem, szczęściem i miłością”.
Dla psychologii badania te mają ogromną wagę. Pracując z klientami psycholodzy od dawna widzieli korelację, pomiędzy naszym postrzeganiem rzeczywistości a życiem, ale nigdy wcześniej nauka nie wyjaśniała tego w tak niepodważalny sposób. Informacje te będą musiały stoczyć walkę z wielkimi medycznymi korporacjami oraz ugruntowaną przez tyle lat wiedzą.
Jednak my nie musimy czekać, już od dziś możemy zacząć kwestionować nasze wyimaginowane ograniczenia, po to, aby stać się twórcą wielkiego dzieła, jakim jest nasze życie.
Przypowieść o mnichu i samuraju
Gakudo przełknął ślinę i odpowiedział: – Niosę bardzo ważny list, który muszę dostarczyć do rąk własnych. Proszę pozwól mi przejść, Gdy wykonam zadanie wrócę i tak jak chcesz, stawię Ci czoła. – Niech tak będzie, ale wracaj szybko – odpowiedział samuraj. Gakudo dotarł do domu mistrza ceremonii herbaty, oddał mu list, ukłonił się głęboko i stanął bez ruchu. – Dlaczego nie odchodzisz? – zapytał mistrz. Gakudo opowiedział o spotkaniu z samurajem i dodał, że nie potrafi posługiwać się mieczem. – Rozumiem! – odparł mistrz – Dałeś słowo. Nie mogę ci pomóc i z pewnością zginiesz. Mogę cię nauczyć, w jaki sposób umrzeć. Weźmiesz to kyosaku* i staniesz przed samurajem na rozstawionych nogach. Uniesiesz kij nad głową i zamkniesz oczy. Potem skoncentrujesz się na długim i głębokim wydechu. Gdy na szczycie głowy poczujesz parzący ból, będziesz martwy. To bardzo łatwe. Mnich ukłonił się o odszedł w kierunku mostu.
Samuraj dostrzegł go i zawołał: – Jesteś gotów? – Tak, tak! odparł Gakudo i pomyślał: „Muszę podnieść kij nad głowę, rozstawić nogi, zamknąć oczy i wydychać długo, głęboko i niezauważalnie” Minęła chwila i samuraj, który sam przyjął gardę, patrzył na swojego przeciwnika ze zdumieniem. Pomyślał: „Nie rusza się nawet gdy udaję że będę atakował. Nie reaguje. Już kilka razy go okrążyłem, a on trwa bez ruchu. Jest uzbrojony w prosty kij, na którym jest napisane „Droga nie-strachu” i cały czas ma zamknięte oczy. Na pewno jest silny i rozłupie mnie dopiero w ostatniej chwili. Samuraja przepełniły wątpliwości i nie odważył się zaatakować. Nigdy jeszcze nie spotkał podobnego przeciwnika. W tym samym czasie Gakudo myślał: – „Czuję gorąco w głowie, wszystko jest ciche, na pewno już umarłem. Samuraj z pewnością rozciął mi czaszkę na pół”. Samuraj nie mógł dłużej wytrzymać napięcia. Upuścił miecz i padł przed mnichem na kolana błagając: – Proszę, oszczędź mnie! Jaki styl praktykujesz i kto jest twoim mistrzem. Zdradź mi swój sekret! Gakudo pojął, co się stało i odpowiedział:, – Gdy już się nie boimy umrzeć, zaczyna się prawdziwe życie.


Źródło:
http://dobrewiadomosci.net.pl/category/inspirujace-teksty/
 www.zdrowiezroslin.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz