Są obecne w
telewizji, gazecie, Internecie, na billboardach i w radiu. Mówią o nich
specjaliści, wynajęte gwiazdy ekranu, sąsiedzi. Obiecują rewelacyjne skutki,
poprawę zdrowia i lepsze życie. Reklamy boskich specyfików… Ślepo wierzymy, że
zachwalane pastylki uratują nas przed bólem, cierpieniem i milionami
dolegliwości. Łykamy je garściami, bo dostaliśmy te środki od lekarzy -
profesjonalistów w dziedzinie medycyny. A czy zastanawialiście się nad skutkami
ubocznymi „fenomenalnych leków” ?
Czy w ulotkach zamieszczono wyłącznie prawdziwe informacje? Czy lekarze na prawdę tak dobrze znają się na wszystkim? Czy myśleliście o tym, że możecie być zdrowi bez łykania tych wszystkich kolorowych pigułek?
OBALAMY MEDYCZNE MITY, KTÓRE SĄ NAM WPAJANE OD LAT !
1 - LEKI SĄ BEZPIECZNE
Działania niepożądane leków są trzecia przyczyna zgonów, zaraz po chorobach
serca i raku.
Benoksaprofen- preparat przeciwreumatyczny i
przeciwzapalny. Miał być światowym bestsellerem. Masowo przepisywali go lekarze
w Danii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, dopóki nie ujawniono ofiar jego skutków
ubocznych. Te skutki uboczne zaś to poważne uszkodzenia wątroby, a
niekiedy również śmierć pacjenta.
Lek został
wycofany z rynku amerykańskiego w 1982 roku, gdy stwierdzono 27 zgonów i 200
przypadków niewydolności wątroby oraz nerek. W 1985 roku firma farmaceutyczna
Eli Lilly, która wypuściła ów specyfik na rynek, dobrowolnie przyznała się do
ukrywania faktów dotyczących zgonów. Kara? 25 000 dolarów.
Nie
powstrzymało to jednak innej firmy Merck do rzucenia w 1999 r. na rynek tego
samego leku ze zmodyfikowaną zaledwie jedną cząsteczką i nową nazwą – Vioxx
(rofekoksyb). Trzyletnie badanie APROVE wykazało, iż 25 mg rofekoksybu, które
miało zapobiegać nawrotom polipów jelita grubego, podwyższało częstotliwość
występowania zawałów serca i udarów mózgu wśród badanych. Preparat został
ponownie wycofany z rynku 30 września 2004 r. Pozostał jednak w organizmach 80
mln osób, którym trwale uszkodził krwioobieg, przyspieszając twardnienie naczyń
krwionośnych, powodując wylewy i wzrost ciśnienia krwi. Firma musiała pożegnać
się z 11 procentami dochodów i 2,5 miliardami dolarów rocznego obrotu. Mimo iż
przed wycofaniem leku z rynku zachowywała się skandalicznie, gdyż chcąc uciszyć
jednego z naukowców, groziła mu przerwaniem jego kariery, ostatecznie wypłacono
poszkodowanym chorym miliard odszkodowania.
Czy to wyjątek od reguły? Niestety nie.
Według
badań, niepożądane działania leków są trzecią przyczyną zgonów, zaraz po
chorobach serca i raku. W Anglii liczba zgonów spowodowanych skutkami
ubocznymi leków jest aż 3 razy większa od liczby ofiar wypadków drogowych.
Najbardziej niepokojąca okazuje się jednak nagminna
praktyka koncernów farmaceutycznych, polegająca na usuwaniu z rynku
niebezpiecznych leków dopiero wtedy, gdy ich sprzedaż przyniesie odpowiedni
zysk i gdy uzbiera się spora liczba pozwów sądowych. Na tym z resztą
się nie kończy, gdyż substancja chemiczna powraca do obiegu, tyle, że pod inną
nazwą, z innym wskazaniem leczniczym i inną grupą docelową.
Mit 2: Leki są skuteczne.
Na 78 „nowych” zarejestrowanych leków tylko 17 zawierało całkowicie nowy
składnik aktywny. Zwiększoną skuteczność miało zaledwie 7 z nich.
Prawie każdy z nas spotkał się zapewne z sytuacją, gdy
lek, który pomógł jednej osobie, był całkowicie bezużyteczny dla drugiej.
Odpowiedzialne są za to nasze geny. Na szczęście istnieje dziedzina zwana
farmakogenetyką, która bada skuteczność działania specyfiku w zależności od
genotypu pacjenta. Pozwala ona za pomocą łatwego testu DNA ustalić , czy
pacjent odniesie jakiekolwiek korzyści z przyjmowania danego leku. Dr Allen Rosses, genetyk i były wiceprezes ds.
genetyki międzynarodowego koncernu GSK, uważa, że 90% leków działa w zaledwie
30-50% przypadkach pacjentów.
Obecnie
skuteczność poszczególnych lekarstw wynosi:
- alzheimer-
30%
- astma –
60%
- arytmia
– 60%
- depresja
(SSRI) – 62%
- cukrzyca
– 57%
- nietrzymanie
moczu- 40%
- migrena
(ostra) -52%
- migrena
(profilaktyka) – 50%
- onkologia
– 25%
- reumatoidalne
zapalenie stawów -50%
- schizofrenia
– 60%
Naukowcy z Adelphi University Gaden City
przeprowadzili badanie, które pokazało, że alternatywne metody leczenia
mogą mieć większą skuteczność niż współczesna medycyna. Zebrali
oni trzy grupy pacjentów cierpiących na depresję. Pierwsza przyjmowała leki
przeciwdepresyjne (sertralinę), druga przez miesiąc dwa razy w tygodniu
uczęszczała na psychoterapię, natomiast trzecia zażywała placebo (substancję
obojętną, niemającą wpływu na stan zdrowia pacjenta). Gdy po 8 tygodniach
sertralina i placebo nie przynosiły efektów, zmieniono środki na inne. Po 16
tygodniach efekty terapeutyczne wszystkich grup okazały się bardzo zbliżone,
wskutek czego nie mogły być istotne statystycznie.
Lekarze często przekonują o zwiększonej skuteczności
określonych specyfików. Jednak Raport FDA z 2002 r. ujawnił, że na 78 „nowych”
zarejestrowanych leków, tylko 17 zawierałocałkowicie nowy składnik
aktywny. Zwiększoną skutecznośćmiało zaledwie 7 z nich.
Mit 3 : Wiarygodne badania kliniczne.
Przypadki zgonów w czasie badań klinicznych są traktowane, jako tajemnica
handlowa firmy i z tego powodu nie muszą być ujawniane odpowiednim urzędom.
Gdy firma farmaceutyczna stara się, wprowadzić nowy
lek na rynek, zawsze musi określić grupę docelową pacjentów oraz potencjalne
schorzenie, na które specyfik będzie pomagał. Czasami ludzie chorzy stanowią
zbyt mały rynek zbytu, dlatego, by zwiększyć zyski i móc przepisywać dzieciom i
osobom starszym, zmienia się działanie niepożądane na wskazanie terapeutyczne. Nowy hit rynkowy ma
zapewnić olbrzymie dochody, a sama choroba staje się sprawą
drugorzędną.
Eli Lilly
stworzyła kolejny niebezpieczny lek. Początkowo środki przeciwdepresyjne były
stosowane jedynie w szpitalach. Mały rynek skłonił firmę farmaceutyczną do
wykorzystania efektu ubocznego – utraty wagi- jako pożądanego rezultatu zażycia
fluoksetyny. Otyli zawsze stanowili dla koncernów farmaceutycznych
interesującą grupę. Nietrudno, bowiem znaleźć osoby, które uważają się za
grube, a innym można to wmówić za pomocą reklam. Jedynym problemem w
rejestracji fluoksetyny, jako środka do walki z nadwagą był brak
udokumentowanych badań klinicznych. Dlatego Eli Lilly postanowiła zarejestrować
lek, jako środek przeciwdepresyjny, by – po dopuszczeniu do obrotu – rozszerzyć
wskazania o dodatkowe schorzenia. W taki sposób stworzono Prozac, który
paradoksalnie odbijał się na zdrowiu pacjentów w postaci myśli i prób
samobójczych. Firma skutecznie ukrywała śmiertelne skutki przyjmowania leków. Jak ?
Metoda „upiększania” badań klinicznych jest
prosta. Polega głównie na zastąpieniu drastycznych faktów innym,
delikatniejszym sformułowaniem. Przykład? Jeżeli pięć osób
próbuje popełnić samobójstwo, z czego dwóm się to udaje, w protokole badań może
pojawić się stwierdzenie, że pięć osób doświadczyło reakcji
niespecyficznych.
Istnieje jeszcze inny sposób – staranny i długotrwały proces doboru osób biorących udział w badaniach klinicznych. Eli Lilly w zredagowanej dla lekarzy ulotce na temat leku informowała, iż 11 000 osób brało udział w badaniach, z czego 6 000 było leczonych fluoksetyną. Tak na prawdę w badaniu brało udział 1730 pacjentów. Należałoby jeszcze sprecyzować, co oznacza stwierdzenie brało udział. Osoby, które uczestniczyły w badaniu, zażywały lek, przez co najmniej jeden dzień. Później były odsuwane ze względu na niepożądane działania lub brak widocznych efektów.
Istnieje jeszcze inny sposób – staranny i długotrwały proces doboru osób biorących udział w badaniach klinicznych. Eli Lilly w zredagowanej dla lekarzy ulotce na temat leku informowała, iż 11 000 osób brało udział w badaniach, z czego 6 000 było leczonych fluoksetyną. Tak na prawdę w badaniu brało udział 1730 pacjentów. Należałoby jeszcze sprecyzować, co oznacza stwierdzenie brało udział. Osoby, które uczestniczyły w badaniu, zażywały lek, przez co najmniej jeden dzień. Później były odsuwane ze względu na niepożądane działania lub brak widocznych efektów.
W sumie 4-tygodniowe badania ukończyło z 11 000 osób
zaledwie 286, a 86 chorych przyjmowało lek dłużej niż 3 miesiące. Efekty uboczne dotykały 90% pacjentów, a w 15-20% fluoksetyna
powodowała depresję.
Przypadki
zgonów w czasie badań klinicznych są traktowane, jako tajemnica handlowa firmy
i z tego powodu nie muszą być ujawniane odpowiednim urzędom. Oznacza to, iż
obecnie jesteśmy w większym stopniu chronieni przed wadliwymi samochodami, niż
przed lekami, które bardziej szkodzą, niż leczą.
Mit 4 : Rządowi eksperci są niezależni.
75 % czołowych naukowców jest opłacana przez branżę medyczną
Branża medyczna stanowi doskonały przykład zależności
od autorytetów. Osoby nazywane „liderami opinii” to eksperci z wieloletnim
doświadczeniem i ugruntowaną opinią zawodową. Ich zadaniem jest pisanie na
zamówienie pozytywnych artykułów, a oficjalnie wynagrodzenie wspomnianych osób
to stała pensja za doradzanie, konsultacje lub pełnienie funkcji
rzecznika prasowego. Obecnie uważa się, że 75% czołowych naukowców jest opłacana przez branżę medyczną. Udowadnia
to przykład rządu Wielkiej Brytanii, który zasięgał porady u naukowców w
odniesieniu do skuteczności szczepionek oraz zagrożeń świńską grypą. Wierzono,
że informacje decydujące o wydaniu milionów funtów będą bezstronne. Rok później
okazało się, że większość doradców była powiązana finansowo z
producentami szczepionek.
Mit 5: Lekarze są dobrze poinformowani
Idąc do lekarza wierzymy, że postawi trafną diagnozę i
przepisze skuteczny lek. Jednak jego producent decyduje, jakie informacje
upublicznić, a jakie zataić. Mimo szczerych chęci lekarza nie jest on w stanie
podać nam w 100% bezpiecznego leku. Potwierdza to Instytut Medycyny, który
przeanalizował 175 ulotek skierowanych do lekarzy. Aż 94% zawierało mylące bądź fałszywe informacje o
produkcie.
Mit 6: Nie ma ludzi zdrowych, są tylko ludzie źle zdiagnozowani.
W latach 50-tych istniało 100 różnych
postaci depresji. W 1994 roku było ich już ponad 300.
We
współczesnym świecie granica między dolegliwością- schorzeniem a chorobą jest
mocno rozmyta. Jesteśmy przekonani, że w każdym z nas kryje się jakaś choroba.
Koniecznością jest, więc łykanie magicznych
pigułek .
W
diagnostycznym i statystycznym podręczniku zaburzeń psychicznych Amerykańskiego
Stowarzyszenia Psychiatrycznego przedstawiono to zjawisko na przykładzie
depresji. W latach 50-tych istniało 100 różnych postaci depresji, natomiast w
1994 r. było ich już ponad 300. Obecnie ludzie szczęśliwi są mocno podejrzani:
Mówi pan, że nic pana nie trapi,
śpi pan spokojnie i ma pan hobby? Hmm, chyba mamy tu do czynienia z mechanizmem
wyparcia. Proszę się nie martwić, są specjalne techniki, które wydobędą z pana
ten ukryty smutek. Na razie przepiszę nowy lek
przeciwdepresyjny, który z pewnością panu pomoże. Tylko proszę uważać, bo może
pan się stać agresywny lub popełnić samobójstwo.
Z
pewnością nie ma osoby, która nigdy nie odczuwałaby przygnębienia. Obniżenie
nastroju, zmiana samopoczucia to stan fizjologiczny, który nie wymaga leczenia.
Błędne jest myślenie, że „magiczna pigułka” rozwiąże wszystkie problemy i jest
potrzebna każdemu. To wina przemysłu
farmaceutycznego, który reklamuje choroby, a nie leki.
Największym
oszustwem jest upowszechnianie nieistniejących schorzeń, takich jak ADD
(zaburzenia koncentracji uwagi), lub ADHD (zespół nadpobudliwości ruchowej z
deficytem uwagi).Okłamany przez reklamy sfrustrowany rodzic faszeruje dziecko
pochodnymi amfetaminy, zapakowanymi w
małą pigułkę o ładnej nazwie. Żądne
zysku firmy wykorzystują ludzką naiwność. Niestety nie są
znane konsekwencje stosowania tak silnych związków psychotropowych na mózg
rozwijającego się dziecka, ponieważ w tej mierze nie przeprowadzono na
nieletnich żadnych długoterminowych badań.
Na
nadpobudliwość dzieci wpływ mogą mieć sztuczne barwniki, dodatki smakowe i
zapachowe oraz konserwanty. Potwierdza to czasopismo medyczne The Lancet, które
w 1985 r. opublikowało wyniki badań mówiące o poprawie u 79% nadpobudliwych
dzieci. Okazało się, że wystarczyło wyeliminować z diety wymienione składniki.
Mit
7: Pracujemy dla dobra naszych pacjentów.
Dla firmy farmaceutycznej nazwa
potrafi być ważniejsza od samego leku.
Patent
– magiczne słowo, które napędza cały przemysł farmaceutyczny. Z finansowego punktu widzenia
coś, co nie da się opatentować, jest bezużyteczne.
Patent zapewnia nieprzerwany zysk
przed 20 lat, o ile lek nie zostanie wcześniej wycofany z powodu niepożądanych
działań popartych pozwami sądowymi.
Historia
wprowadzenia na rynek insuliny ludzkiej jest typowym przykładem tego, że dla
firmy farmaceutycznej ważniejsza jest nazwa niż lek.
Pierwszy
zastrzyk insulinowy podano w 1922 roku 14-letniemu Leonardowi Thomsonowi. Rok
później odkrywcy sprzedali patent na insulinę uniwersytetowi w Toronto za
przysłowiowego dolara.
Świńska
insulina nie miała konkurencji przez 60 lat ! Okazała się tania w
produkcji i mało kosztowała, co dla osób uzależnionych od jej przyjmowania do
końca życia, było korzystne.
W
1982 roku pojawiła się na rynku nowa, syntetyczna insulina, którą przebadano
jedynie na 17 osobach. Jest ona otrzymywana za pomocą inżynierii genetycznej i
dla odmiany nazwano ją insuliną ludzką.
W
okresie trzech lat Brytyjskie Stowarzyszenie Diabetologiczne zebrało ok.3000 listów pacjentów
skarżących się na skutki uboczne. Była w nich mowa głównie o alergii i utracie
przytomności. Mimo to, nie pozostawiając diabetykom wyboru, wycofano świńską
insulinę. Była ona dobra dla pacjenta i systemu opieki zdrowotnej, ale zła z
punktu widzenia zysku firm farmaceutycznych. Mógł ją produkować każdy, a
wykupienie praw patentowych nie kosztowało dużo, co przekładało się na niski
koszt leku.
Mit
8 : Jesteśmy o krok od przełomowego odkrycia.
Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko
„ludzkim towarem”.
W
1971 roku rozpoczęto wojnę z rakiem. Okazało się jednak, że 25 lat badań i 39
miliardów dolarów o za mało by skutecznie pomóc chorym. Nadal 5-letni okres
przeżywalności pacjentów po chemio- i radioterapii oscyluje na poziomie 5%.
Największe
zyski firmom farmaceutycznym przynoszą osoby przewlekle chore. Nieprzydatne są
osoby zdrowe lub martwe. Stały i wysoki dochód gwarantują m.in. ludzie
cierpiący na artretyzm, astmę, cukrzycę, raka, nadciśnienie.
W
okresie 23 lat odnotowano wzrost zachorowań na białaczkę (o 17%) , nowotwory
mózgu (o 26%), raka piersi (o 25%) i jąder (o 41%). Dopóki leczenie
będzie przynosiło zyski w wysokości 200 miliardów rocznie, skuteczny lek przeciwko tym chorobom
nie zostanie wynaleziony.
Najbardziej
wiarygodną opinię o rynku farmaceutycznym sformułowała Gwen Olsen ,
która przez 15 lat pracowała, jako reprezentant gigantów farmaceutycznych, a w
2007 roku uzyskała nagrodę Human
Rights Award za
swoją działalność humanitarną.
Powiedziała
ona: Chcę obalić mit, że przemysł
farmaceutyczny ma na celu poprawę zdrowia i leczenie. W rzeczywistości jego
celem jest utrzymywanie chorób i zarządzanie objawami. Przemysł ten nie jest
zainteresowany leczeniem raka, Alzheimera czy chorób serca, ponieważ gdyby tak
było, działaliby na własną szkodę – utraty biznesu, a to nie ma sensu. (…)
Musimy oprzeć się, więc na naszym zdrowym rozsądku i zrozumieć, że przemysł farmaceutyczny zarabia 5-6 razy więcej niż jakakolwiek inna kampania w USA.I nie dadzą łatwo sobie odebrać tego zarobku. Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko „ludzkim towarem”-nasze dzieci, rodzice, dziadkowie to tylko „dojne krowy”, na których żerują reprezentanci firma farmaceutycznych, jakim i ja byłam. Są oni zainteresowani jedynie zdobywaniem rynku, bez uwzględnienia konsekwencji, jakie przyniesie to pacjentom. Nie interesuje ich, że sieją dezinformację, że dane z badań klinicznych są ukrywane czy też fałszowane, że skutki uboczne są minimalizowane albo patentowane w niewłaściwy sposób.
I konkluzja : Pracowałam przez 15 lat w tym biznesie, byłam jedną z najlepszych. Mówią wam, że ten przemysł oszalał.
Musimy oprzeć się, więc na naszym zdrowym rozsądku i zrozumieć, że przemysł farmaceutyczny zarabia 5-6 razy więcej niż jakakolwiek inna kampania w USA.I nie dadzą łatwo sobie odebrać tego zarobku. Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko „ludzkim towarem”-nasze dzieci, rodzice, dziadkowie to tylko „dojne krowy”, na których żerują reprezentanci firma farmaceutycznych, jakim i ja byłam. Są oni zainteresowani jedynie zdobywaniem rynku, bez uwzględnienia konsekwencji, jakie przyniesie to pacjentom. Nie interesuje ich, że sieją dezinformację, że dane z badań klinicznych są ukrywane czy też fałszowane, że skutki uboczne są minimalizowane albo patentowane w niewłaściwy sposób.
I konkluzja : Pracowałam przez 15 lat w tym biznesie, byłam jedną z najlepszych. Mówią wam, że ten przemysł oszalał.
Mit
9: Dodatki spożywcze są bezpieczne.
Sztuczne słodziki mogą powodować
m.in.: syndrom przewlekłego zmęczenia, epilepsję, chorobę Parkinsona,
Alzheimera i depresje.
W
1965 roku chemik pracujący nad nowym lekiem na wrzody żołądka przypadkiem
odkrył sztuczny słodzik – aspartam (E951), substancję 200 razy słodszą od
cukru. Trafił on na rynek dopiero po 16 latach. Najpierw był sztucznym
słodzikiem, substytutem cukru, później pojawił się w napojach i środkach
dietetycznych.
W
1983 roku ujawniono, że aspartam zwiększa łaknienie na węglowodany, co powoduje
zwiększenie masy ciała.
W
1991 r. zarejestrowano 167 jego niepożądanych działań, a w 1994 udokumentowano
88 toksycznych symptomów. Były to m.in. defekty noworodków, syndrom
przewlekłego zmęczenia, epilepsja, Parkinson, Alzheimer i depresje.
Obecnie
głównym dodatkiem polepszającym smak i zapach większości potraw, włączając w to
produkty dla niemowląt, jest glutaminian sodu ( E621, MSG ). Odkryto go w roku
1908, ale dopiero badania z 1950 roku ujawniły, że już jedna dawka glutaminianu
powoduje u badanych szczurów uszkodzenia neuronów w wewnętrznej warstwie
siatkówki, uszkodzenia podwzgórza oraz zaburzeń układy dokrewnego. Ponadto, tak
jak sztuczny słodzik, powoduje on wzrost masy ciała, co kończy się chorobliwą otyłością.
Zarówno
aspartam jak i glutaminian sodu to dodatki spożywcze. Nie muszą być tak
dokładnie przebadane jak leki. Są obecne w dietetycznych napojach, gumach do
żucia, mrożonkach, przyprawach i zupach w proszku. Nieświadomi klienci spożywają
je każdego dnia.
Dr Russel Blaylock uważa, że dodatki spożywcze, takie jak
aspartam, MSG, cysteina, kwas asparaginowy należą do substancji zwanym
ekscytotoksynami. Są to toksyny stymulujące neurony aż do śmierci, powodujące
różnorakie uszkodzenia mózgu. Wszyscy powinniśmy wystrzegać się tych
substancji, zwłaszcza, jeśli cierpimy na schorzenia neurologiczne lub nadwagę.
W
przypadku MSG (glutaminian sodu) wystrzegaj się różnych polepszaczy smaku,
symbolu E 621, hydrolizowanych białek roślinnych. Wybieraj
producentów, którzy informują, że ich produkty są wolne od MSG. W celu
zmniejszenia wchłaniania MSG możesz używać izoleucyny i lizyny, natomiast
kurkumina, sylimaryna i ginko
biloba blokują jego działanie.
W
przypadku aspartamu wystrzegaj
się dietetycznych środków spożywczych i symbolu E951. Zwróć
również uwagę na napisy ostrzegające, że dany produkt jest źródłem
fenyloalaniny (składnik aspartamu) i nie może być spożywany przez chorych na
fenyloketonurię.
Mit
10: Nie potrzebujesz suplementów diety.
Coraz
częściej zdarza się, że pragniemy dobrze się odżywiać, dbamy o zróżnicowaną
dietę. Mimo to nie dostarczamy swojemu organizmowi wszystkich niezbędnych
składników.
Dzieje się tak, ponieważ produkty, jakie spożywamy, mają coraz mniejszą zawartość odżywczą. Mąka pszenna, biały cukier, biały ryż, żywność puszkowana to wyłącznie puste kalorie bez witamin, soli mineralnych, enzymów i tłuszczów roślinnych.
Dzieje się tak, ponieważ produkty, jakie spożywamy, mają coraz mniejszą zawartość odżywczą. Mąka pszenna, biały cukier, biały ryż, żywność puszkowana to wyłącznie puste kalorie bez witamin, soli mineralnych, enzymów i tłuszczów roślinnych.
Dodatkowo
zły wpływ na naszą żywność ma jałowość gleby. Obecnie szacuje się, że 85%
obszarów rolnych Ameryki Północnej, 75% obszarów Ameryki Południowej i Azji,
74% Afryki i 72% Europy. Jałowa gleba rodzi słabe i chore rośliny. W przypadku niektórych warzyw
spadek zawartości w nich np. witaminy C wynosi prawie 90% (!).
Nawożenie
gleby niestety nie rozwiązuje sytuacji, ponieważ spośród 52 róznych minerałów
do gleby wracają zaledwie trzy : azot, potas i fosfor. Stosowanie suplementów i
minerałów jest, więc konieczne.
Mit 11: Przyczyny większości alergii są nieznane.
Wszystkie choroby przewlekłe, choroby skóry,
alergie, zespół przewlekłego zmęczenia mogą mieć wspólną przyczynę. Są to
zakażenia pasożytnicze niekiedy zwane helmintozami. Szacuje się iż obecnie 95% dorosłych jest zakażonych nawet
pięcioma pasożytami, a w przypadku właścicieli zwierząt nosicielstwo wynosi
99,9% !
Następne pokolenie po zakażonych rodzicach żyje o
10-15 lat krócej, a zachwianie psychiki może występować aż do trzeciego
pokolenia.
Skuteczność
dostępnych obecnie metod diagnostycznych mających na celu wykrywanie zakażeń
pasożytniczych jest zachwiana. Analiza kału wykazuje zaledwie
12%-20%efektywności. Badania serologiczne, czyli wykrywanie specyficznych
antygenów ujawnia 55-60 % zakażeń, głównie już w zaawansowanych stadiach.
Najbardziej wiarygodną metodą wykrywania pasożytów we
wszystkich stadiach rozwoju jest badanie rezonansowe za pomocą Vega testu, który w ciągu godziny lokalizuje
pasożyty, grzyby, pleśnie i metale ciężkie.
przez długie
lata mogą one nie powodować żadnych objawów, a jeśli się one zdarzają, są to :
bóle głowy, anemia, alergia, utrata apetytu, spadek wagi, zgrzytanie zębami w
nocy, zespół przewlekłego zmęczenia, impotencja, torbiele macicy, bolesne
miesiączkowanie itd.
Przewlekłe
uszkodzenie wątroby wynikające ze spożywania alkoholu, leków i żywności wysoko
przetworzonej również może powodować alergię. Niewydolność wątroby jest źródłem
stężenia toksyn we krwi, które w normalnych warunkach były przez nią
eliminowane. W tej sytuacji organizm stara się zasygnalizować obecność patogenu
za pomocą reakcji alergicznej w celu ograniczenia kontaktu z alergenem. Gdy
fizjologiczne drogi wydalania są niewystarczająco sprawne, alergen może zostać
wydalony przez skórę, powodując różnego rodzaju wypryski i liszaje. Najbardziej
popularnym testem wątroby jest badanie specyficznych enzymów wątrobowych ( ASPAT
, ALAT ) oraz bilirubiny.
Mit 12: Mleko to podstawa zdrowych kości i zębów
Próchnica jest spowodowana brakiem równowagi w organizmie i niedoborem
składników odżywczych wskutek spożywania nadmiernie przetworzonej żywności
Wszyscy
wiemy, że stan zębów i dziąseł stanowi odbicie zdrowia całego organizmu.
Ale czy wiemy, że próchnica spowodowana jest brakiem równowagi i niedoborem
składników odżywczych wynikających ze spożywania nadmiernie przetworzonej
żywności?
Gdy w 1936 r. dr Weston Price prowadził
systematyczne badania dotyczące próchnicy, zauważył, że rdzenni aborygeni nie
mieli żadnych problemów dentystycznych. Jednak
po przejściu na typową dietę współczesnego człowieka 70% z nich zaczęło
cierpieć na próchnicę.
Dr Price
wyszczególnił wówczas trzy klasy związków, których brakuje nam we współczesnej
diecie:
- Witaminy
rozpuszczalne w tłuszczach typu A i D ( brakuje ich w chudym mleku, a np.
Aborygeni spożywają 10 razy więcej witaminy A niż przeciętny Amerykanin).
- Sole
mineralne (zwiększone zapotrzebowanie na nie pojawia się przy spożyciu
leków, kawy, narkotyków)
- Enzymy,
czyli katalizatory reakcji chemicznych ułatwiające trawienie pokarmowe
(zostają zniszczone podczas gotowania)
I właśnie tych trzech grup składników brakuje w
chudym, pasteryzowanym mleku. Podczas procesu pasteryzacji ( ogrzaniu mleka do
100 °C w ciągu jednej minuty lub do 85 °C w czasie 30 minut) giną wszystkie enzymy i
większość witamin, a jony wapnia organicznego przechodzą w nieprzyswajalną
nieorganiczną postać. Chude mleko jest całkowicie pozbawione witamin
rozpuszczalnych w tłuszczach, a to właśnie dwuprocentowy dodatek tłuszczu jest
warunkiem niezbędnym do wchłaniania wapnia w jelicie cienkim.
Dobrą
alternatywą może być mleko kozie lub mleko niskolaktozowe o minimum
dwuprocentowej zawartości tłuszczu. Wiele osób zapomina także, iż do
wchłaniania magnezu jego niedobór powoduje zaburzenie 300 reakcji
enzymatycznych oraz procesów wytwarzania energii.
Mit 13: Pozytywne myślenie nie chroni cię przed
chorobą
Dzięki medytacji, diecie i wysiłkowi fizycznemu można odwrócić bieg choroby
Na choroby zapadamy częściej, gdy jesteśmy pod wpływem
negatywnych emocji. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak taka jest prawda potwierdzona
badaniami naukowymi.
W 1988 roku dr Simons ujawnił
zaskakujące wyniki swoich badań. Okazało się, że wylew krwi do mózgu częściej
powodowała depresja niż cholesterol. Od lat psychiatrzy uważają, że wiele
chorób układu immunologicznego może najpierw manifestować się objawami psychicznymi. Jest to związane z zaburzeniami snu,
ruchu, procesów myślowych oraz pamięci. Dzięki medytacji, diecie i wysiłkowi
fizycznemu może odwrócić bieg choroby niedokrwiennej mięśnia sercowego. Udowodnił
to Dean Ornish.
Kolejnym przykładem na to, że pozytywne myślenie
pomaga, jest grupa pacjentów z chorobą nowotworową, którzy korzystali z psychoterapii,
jako metody uzupełniającej standardowe leczenie i żyli dwa razy dłużej w porównaniu z pacjentami
leczonymi tylko konwencjonalnymi sposobami.
Obecnie
głównym czynnikiem napędzającym stres są nasze emocje, a raczej sposób, w jaki
interpretujemy fizjologicznie neutralne zdarzenia. Zmiana myśli i przekonań na
zdrowsze zmienia emocje, a co za tym idzie, poprawia jakoś życia. Równie ważne
jest uwolnienie się od długotrwale skrywanych negatywnych emocji, takich jak
żal, gniew, nienawiść. Pozwala to na zrzucenie niepotrzebnego balastu
emocjonalnego i przyśpiesza powrót do zdrowia.
Współczesna medycyna stworzyła mit, że pogorszenie
zdrowia jest czymś niepożądanym i szkodliwym. Lepiej byłoby, gdybyśmy patrzyli
na to, jak na lekcję, informację zwrotną mówiącą, że nasze
postępowanie nie jest zgodne z Naturą i wyrządza organizmowi szkodę.
Społeczeństwo
jest uzależnione od rozwoju współczesnej medycyny. Ideałem byłyby szpitale
wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt, zaopatrzone w najbardziej skuteczne
leki i obsługiwane przez doskonale wyszkolony oraz opłacony personel.
Nie sugeruję
wyrzucenie wszystkich leków i zaprzestania korzystania z opieki lekarskiej.
Zwracam jedynie uwagę na skutki uboczne, którymi charakteryzują się wszystkie
medykamenty. Pragnę uzmysłowić, że oszustwa, takie jak zatajanie skutków
ubocznych i fałszowanie badań medycznych, jest codziennością.
Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości lekarze,
farmaceuci, psycholodzy i dietetycy będą skutecznie współpracować, by
zapobiegać chorobom, a nie tylko je leczyć. Należy także uświadomić ludzi,
że jesteśmy w stanie sami sobie pomóc w każdej sytuacji. Nawet,
jeśli mówimy o tak poważnej sprawie, jak nasze zdrowie.
Najważniejsza
okazuje się praca zarówno z ciałem, jak i umysłem. Daje to największe szanse
wyzdrowienia – bez zażywania garści zbędnych tabletek i wyniszczających ciało
kuracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz