Miejsce, w którym jesteś, w którym
egzystujesz, osoba, którą jesteś, ludzie, którzy Cię otaczają – to wszystko
jest rezultatem twoich dotychczasowych doświadczeń. Gdyby tak cofnąć czas i
zmienić choćby jedną maleńką rzecz, już byłbyś kimś innym, a Twój świat
zmieniłby się o to właśnie zmienione doświadczenie. Bądź wdzięczny za wszystko,
co przeżyłeś, za to, co dobre i za to, co złe. To były lekcje, które
Twoja dusza wybrała, które są jej potrzebne na drodze dalszego rozwoju.
Życie to szkoła, która udziela Ci
lekcji – po
to tu jesteś. Urodziłeś się w określonym czasie, miejscu i okolicznościach
nieprzypadkowo, nic w Twoim życiu nie jest przypadkiem. Życie to
wspaniały i bardzo cierpliwy nauczyciel, będzie tak długo udzielał Ci lekcji,
aż przepracujesz i zrozumiesz. Nie jesteś jednak bezbronny – masz wolną
wolę. Wraz ze swoja wolna wolą i misją Twojej duszy maszerujesz
przez życie. Każde doświadczenie, każdy człowiek pojawia się w Twoim życiu by
Cię czegoś nauczyć, byś zrozumiał. I nie ma od tego ucieczki. Jeśli spotykasz
ludzi, którzy Ci przeszkadzają, sytuacje, które Cię irytują to jest to właśnie
twoja lekcja. Jak tylko przerobisz i zrozumiesz daną sytuację, otoczenie za
każdym razem zmieni się. Jeśli jednak spróbujesz uciec, pojawią się kolejne,
identyczne doświadczenia tylko w innych okolicznościach, wśród innych ludzi.
Zmieniając siebie,
zmieniasz świat wokół siebie.
Czasem trudno jest zrozumieć bolesne
przeżycie, utratę ukochanej osoby czy ludzką tragedię. To my tworzymy
rzeczywistość. Jesteśmy niczym lustra. Wszystko, co złe i dobre w nas samych
odbija się w naszym otoczeniu, w napotkanych osobach, w zjawiskach, które
obserwujemy.
Trudno jest wybaczyć, komuś, sobie
samemu. Trudno zapomnieć. Lecz jeśli nie uznasz doświadczeń z przeszłości, jako
lekcji, nie przyjmiesz tego z pokorą, nie zostanie ona przerobiona, będzie się
wlekła za Tobą niczym głaz u nogi. Puść to, podziękuj za lekcję, pomyśl, czego
cię nauczyła, czym czy też, kim jesteś dziś dzięki temu. Oczyść przestrzeń wewnątrz
siebie, a świat pokaże Ci to samo na zewnątrz. Dbaj by w sercu i duszy zawsze
było piękno, wrażliwość, współczucie, empatia, radość, a przede wszystkim
miłość.
Zauważysz jak zmienia się
świat wokół Ciebie.
Możesz uciekać, możesz żyć nie
zmieniając nic, możesz ignorować i udawać, że tego nie ma. Masz wolną
wolę. Czasem ludzie przerabiają jedną lekcję całe życie i umierają nie
przerobiwszy jej.
Możesz już dziś rozpocząć pracę nad
sobą, zobaczyć, co się stanie, gdy zaczniesz zmieniać swój świat, swoje wnętrze
– wystarczy chcieć. Jeśli się na to zdecydujesz, życie samo
pokaże Ci drogę. Twoja intuicja sama przyciągnie do twojego świata
potrzebne osoby i okoliczności, będziesz czujny na znaki i zdarzenia, które
staną się dla Ciebie drogowskazami.
Decyzja zawsze należy do Ciebie.
Jesteś sumą swoich doświadczeń.
„Dopóki nie
uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a Ty
będziesz nazywał to przeznaczeniem”
Carl Gustav
Jung
Odpowiedzialność a świadome kierowanie własnym życiem
„Jeśli jesteś odpowiedzialny, to pojawiają się
możliwości zmian, masz na coś wpływ. Jeśli ktoś inny jest odpowiedzialny – nic
nie jest możliwe.”
Tak łatwo jest nam czasem zrzucać
odpowiedzialność za nasze życie na kogoś. I nie chodzi wcale o pojedyncze
zachowania czy osoby.
Umysł nie lubi poczucia winy,
ponieważ daje to
iluzoryczne poczucie, iż jest w błędzie. Zawsze, kiedy uda nam się znaleźć
winowajcę, możemy wreszcie odetchnąć, ciężar odpowiedzialności spada,
zostaje zrzucony.
Taki umysł jest jednak przeszkodą,
jeśli naprawdę chcesz stać się człowiekiem świadomym.
Dopóki sam nie weźmiesz
odpowiedzialności za całe swoje życie, bez względu na to, co by się nie działo,
nie pojawią się żadne możliwości zmian.
Wszelkie, bowiem zmiany
zachodzą w świadomym, odpowiedzialnym umyśle. Nie możesz zmienić wszystkich
ludzi na świecie, ale możesz zmienić świat, który jest w tobie, zmienić siebie.
Prawda jest taka, że każdy aspekt
twojego życia jest zależny od ciebie. I choć może nie zawsze to dostrzegasz,
pozwól, że ci pokażę. Zaczyna się od narzekań: „Przez niego
straciłem możliwość awansu w pracy”, „Ona rozwaliła nasze małżeństwo”, „Nie mam
pieniędzy na leki, bo ich ceny idą w górę”, „Przez ten jesienny ziąb znów
jestem chory”, „Przez te korki spóźnię się na spotkanie”, „Nie znajdę
przyjaciół, dziewczyny, męża, bo jestem nieatrakcyjna/y”. Takie przykłady można
mnożyć bez końca, ponieważ powtarzamy je jak mantrę, nie zdając sobie sprawy z tego,
co naprawdę się dzieje. Nie chcemy nawet słyszeć o tym, że mamy wpływ
na powodzenie, zdrowie, szczęście, pomyślność.
A wiecie, czemu? Przez brak
poczucia, że sami jesteśmy odpowiedzialni za to wszystko. Nie inni ludzie, nie
instytucje, nie pogoda, nie stan portfela, nie pech czy zła passa tylko MY
SAMI!
Kopmy głębiej:, dlaczego nasz umysł
nie lubi być za nic odpowiedzialny i chętnie zrzuca winę na innych?
Domyślacie się już może?
Co by było, gdybyśmy nagle sami zatroszczyli
się choćby o jedną sferę życia, np. zawodową, albo zdrowotną, albo duchową,
jakąkolwiek.
Stałby się WYSIŁEK. Tak!
A z tym już gorzej. Lenistwo, które jest brakiem wysiłku pięknie się łączy z
tym całym brakiem odpowiedzialności, gdyż łatwiej jest powierzyć swój
los innym niż samemu przejąć kontrolę.
Mówisz: często choruję, mam
cukrzycę, raka, nadciśnienie, hemoroidy, guzki na tarczycy itd. Postępuję
zgodnie z tym, co mówią mi lekarze, biorę leki, chemię, zabiegi, szczepienia,
ubieram się ciepło i piję czystek i wciąż nie jest lepiej.
A czemu nie jest lepiej a
gorzej?
Bo zrzucasz odpowiedzialność za
własne zdrowie na instytucje.
Pominę już fakt, że te instytucje
muszą zarabiać, więc raczej wystąpi konflikt interesów. Gdybyś miał naprawdę
wziąć odpowiedzialność za zdrowie, zainteresowałbyś się swoim ciałem, tym, czym
je odżywiasz, jak je traktujesz, ale na to potrzeba czasu,
zaangażowania, chęci, pracy i ZMIAN. Wyjście z bezpiecznej i cieplutkiej
strefy komfortu. Potrzebny jest wysiłek. Wysiłek ten da owoce w postaci
zdrowia. Odpowiedzialność za własne zdrowie pozwoli na zmiany, które przyniosą
korzystne rezultaty. I tak jest analogicznie w każdej sferze życia.
Z pracą zawodową jest
podobnie. Zamiast narzekać, że pracodawca mało ci płaci, pokaż,
co potrafisz, zajrzyj w głąb siebie, przeanalizuj, wsłuchaj się w siebie
samego, zestrój się w własną duszą, a być może znajdziesz coś, co mógłbyś w
życiu robić i na tym zarabiać. Założyłbyś własną działalność, którą byś
doskonalił, i która po jakimś czasie dawałaby ci poczucie szczęścia,
spełnienia i satysfakcji.
Ale tu znowu potrzebny jest wysiłek,
twórcze myślenie, które niestety skutecznie zabija się wszystkim w procesie
edukacji, dlatego to my sami powinniśmy ją pielęgnować i wzmacniać.
Wiem, że walka dnia codziennego,
ośmiogodzinny system pracy, rodzinne obowiązki nie pozostawiają ci miejsca i
chęci na myślenie o zmianach.
Nasz system niestety tak nas
dociska, żebyśmy za dużo nie myśleli tylko pracowali jak trybiki w maszynach i
nie prosili o zbyt wiele, ja to wszystko doskonale rozumiem.
Lecz już samo postanowienie
przejęcia odpowiedzialności za wybrany aspekt twojego życia i stopniowe
ruszenie z miejsca przyniesie oczekiwane rezultaty.
Jeśli postanowisz, że czas na
podjęcie wysiłku na rzecz zmiany, to w cudowny sposób zaczniesz natrafiać na
potrzebne informacje, osoby, okoliczności, zaczniesz przyciągać to, co stało
się twoim zamiarem. Pojawią się nagle opcje, których wcześniej być może nie
dostrzegałeś, a zadając właściwe pytania sobie samemu, otrzymasz odpowiedzi,
jeśli tylko posłuchasz wewnętrznego głosu.
Ty sam znasz siebie najlepiej, czujesz,
co jest dla ciebie dobre, co ci służy.
Wsłuchując się w siebie otrzymasz
niejedną cenną informację. Żeby wsłuchać się w siebie także powinieneś dokonać
zmian: wyciszyć się, pozbyć się toksycznych i rozpraszających twoją uwagę
bodźców takich jak telewizja, gry, wszelkie tanie rozrywki, a na to miejsce
zaprosić spokój, ciszę, ciepło. Możesz zacząć trenować uważność, medytować,
znaleźć takie formy relaksacji, które najbardziej ci odpowiadają i regularnie
je stosować.
Cokolwiek zrobisz dla siebie będzie
krokiem naprzód.
Tak jak małe dziecko zaczyna naukę
chodzenia, choć początkowo więcej jest upadków niż kroków, to za jakiś czas te
kroki stają się coraz pewniejsze, a upadki sporadyczne. Zobacz, z jaką
determinacją ten mały człowiek uczy się chodzić, nie zniechęca się upadkami,
ponieważ czuje, instynktownie wie, że etap chodzenia to naturalna kolej rzeczy.
Jego umysł jest jednak
niewinny, naturalny, nie zdążył jeszcze nasiąknąć przekonaniami,
dogmatami, jest czysty jak łza.
Nam dorosłym ciężko jest kierować
się naturalnymi instynktami, nasze życiowe doświadczenia zdążyły już mocno
zapisać kartę umysłu i tym samym powinnyśmy zrobić wszystko, by, choć cząstka
naszej niewinności powróciła do nas i przywróciła radość i chęć do życia.
Wszystko jednak zaczyna się od
odpowiedzialności. Jeśli nie jesteś gotów na przejęcie sterów, zwyczajnie nic
się nie zmieni.
Narzekanie spowoduje jedynie, że
dalej będziesz przyciągał do siebie nieszczęścia. Bycie odpowiedzialnym to bycie
świadomym, to świadome kierowanie swoim życiem. Zaobserwuj, na ile jesteś
odpowiedzialny, na ile samodzielnie podejmujesz decyzje a na ile jest to iluzja
wyboru.
Jaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz