wtorek, 14 czerwca 2016

Sól „białe złoto”

Sól „białe złoto”
Zarówno bez słońca jak i bez soli niemożliwe jest życie na ziemi. Oprócz wody, sól jest najważniejszym środkiem spożywczym dla człowieka. Tak naprawdę nasz organizm składa się tylko z wody i soli.

Sól nazywana była niegdyś „białym złotem” i odgrywała taką rolę jak obecnie ropa naftowa. Dlaczego więc zaleca się ograniczanie jej spożycia?
Jak sól wpływa na nasz organizm?
Białe złoto
Już od zarania dziejów ludzie i zwierzęta instynktownie wyczuwali, że sól jest im potrzebna do przeżycia. Jej złoża były szczególnie chronione i otaczane czcią jak największy skarb. Później nazywano ją „białym złotem”, prowadzono o nią polityczne spory, nawet wojny. Stała się również środkiem płatniczym; to przecież żołnierze rzymskich legionów otrzymywali żołd w postaci soli tzw. salary. Termin ten egzystuje do dziś w języku angielskim i oznacza miesięczne wynagrodzenie.
Zarówno bez słońca jak i bez soli niemożliwe jest życie na ziemi. Oprócz wody, sól jest najważniejszym środkiem spożywczym dla człowieka. Tak naprawdę nasz organizm składa się tylko z wody i soli.
Nie jest to nic nowego, ponieważ przeszło sto lat temu dr Schüssier udowodnił, że popiół, jaki zostaje po spaleniu ludzkiego ciała jest tylko solą różnych związków, z których składał się człowiek. 82 pierwiastki układu okresowego Mendelejewa (minerały i mikroelementy) z wyjątkiem gazów szlachetnych znajdują się w naturalnej soli krystalicznej. Czyż to nie wspaniałe, że nasz organizm, mając do dyspozycji sól i wodę jest w stanie stworzyć najbardziej skomplikowane struktury, jak białka, witaminy?
Sól, dzięki zawartym w niej elementom, katalizuje różne reakcje organizmu, jakie nazywamy przemianą materii. Jest też najważniejszym składnikiem soków trawiennych, jak kwas żołądkowy, żółć. Jej niedobór osłabia przemianę materii, co przekłada się np. na nieodpowiednie trawienie białka. Bowiem gdy białko zwierzęce, spożywane dziś w wielkich ilościach, nie zostanie całkowicie „spalone” przez ustrój, to nad jego resztkami uzyskują przewagę bakterie gnilne, przyczyniające się do powstania metabolidów szkodliwych dla zdrowia psychicznego i fizycznego. W sferze psychiki działa to na organizm jak bicz, wyzwalając agresję i stany podniecenia nerwowego, co często możemy zauważyć w naszym otoczeniu. Zaś w sferze materii, następuje degeneracja flory bakteryjnej, czego skutkiem są grzybice przewodu pokarmowego, choroby skóry, zatrucia, alergie oraz osłabiona odporność na infekcje. Mało znany jest fakt, że sól kształtuje również naszą świadomość, ponieważ zawarte w niej pierwiastki jak sód i potas są niezbędne w procesie myślenia oraz przedkładania myśli nad czyn.
Solić czy nie solić?
Kwesta ta ostatnio rozgrzewa umysły, zwłaszcza w kontekście dyskusji na temat szkodliwości soli i konieczności jej ograniczenia. Rozpatrując szkodliwość soli, podkreślam, że chodzi przede wszystkim o sól kuchenną, gdyż morska czy kamienna jako naturalny, nieoczyszczony produkt, spożywany w rozsądnych ilościach (3-5 g na dobę) jest wręcz konieczna, jak już wspomniałam, do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Zaś powszechnie stosowana sól kuchenna niewiele ma wspólnego z naturalną. Jest to raczej „sierotka”, którą w procesie chemicznego oczyszczania pozbawiono wszystkich cennych minerałów i mikroelementów z wyjątkiem chloru i sodu (NaCl). Wypada więc zapytać, czy produkt ten zasługuje jeszcze na miano soli?
Chlorek sodu jest dość agresywnym, za to tanim i rozpowszechnionym środkiem konserwującym. Chleb, margaryna, wędliny, jogurt, chipsy….trudno dziś znaleźć przetworzone produkty spożywcze bez soli kuchennej. Statystycznie jej zużycie na jednego mieszkańca Europy zachodniej poważnie przekracza normę i wynosi 12 -20 g/ dobę. Paradoksem więc wydaje się fakt, że duża cześć społeczeństwa tych krajów cierpi z powodu schorzeń wskazujących na niedobór soli. W Polsce sytuacja wygląda podobnie.
Skutki nadużywania soli kuchennej są fatalne. Ponieważ organizm ludzki rozpoznaje ją jako toksynę, czyni wszystko, by ją jak najszybciej wydalić. Do tego zużywa niezwykle cenną wodę komórkową, czego konsekwencja jest obumieranie komórek, przedwczesne starzenie, nadciśnienie, tworzenie obrzęków, celulitów, a przede wszystkim ciągłe obciążenie nerek. Jednak znacznie drastyczniejszym sposobem walki organizmu z nadmiarem soli kuchennej jest tzw. proces rekrystalizacji. Polega na wiązaniu się nadmiaru chlorku sodu z niestrawionymi elementami białka zwierzęcego. Tak powstałe kryształki osadzają się w kościach i stawach, prowadząc do powstawania reumatyzmu, artrozy, gośćca oraz tworzenia się kamieni żółciowych i nerkowych.
Na tym nie koniec. Zdaniem wielu lekarzy i biochemików dość poważnym problemem jest tzw. wzbogacanie soli jodem (miał wspomagać tarczycę) oraz fluorem (dla zdrowotności zębów). Oba te elementy są halogenami, które dodane do soli kuchennej nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań. Wręcz przeciwnie, nie będąc przyswajalne w tej formie, zwiększają jedynie toksyczność soli i niepotrzebnie obciążają organizm, a przedostając się do żołądka, przyspieszają powstawanie tzw. nitrosamin – substancji rakotwórczych! W tym momencie nie można powstrzymać się od zadania pytania:
Jaki sens ma najpierw denaturalizowanie soli, a potem jej wzbogacanie? Co na to nauka?
Wśród całej armii polepszaczy dodawanych do soli kuchennej (E 535, E 536, E 540, E 550 itd.) znajdują się również związki aluminium, mające zapobiegać jej zbrylaniu. Aluminium, jako tzw. metal lekki jest podejrzane o to, że kumulując się w mózgu, powoduje degenerację komórek mózgowych, upośledzenie pamięci i zaburzenia osobowości (choroba Alzheimera)…
Dlaczego rafinuje się sól?
95% światowego wydobycia soli ma zastosowanie w przemyśle, gdzie wykorzystywany jest wyłącznie chlorek sodu. Związek ten jest surowcem do produkcji większości tworzyw sztucznych. Tylko 5% chlorku sodu dostaje się do kuchni, gdzie pod nazwą soli kuchennej wprowadzany jest do ludzkiego organizmu.
Te 5% jest dla przemysłu tak znikomą ilością, że sól kuchenna traktowana jest w przemyśle chemicznym jako produkt uboczny.
Dlaczego czysty chlorek sodu jest niebezpieczny dla człowieka?
Chlorek sodu – NaCl – nie jest przyswajalny przez komórki w swojej czystej, chemicznej formie. Wynika to z własności cieczy komórkowej, która jest roztworem koloidalnym soli naturalnej w wodzie, czyli chlorku sodu z towarzyszącymi mu naturalnymi elementami jako cieczy pierwotnej wywodzącej się z pramorza. Zanim sól kuchenna (NaCl) stanie się składnikiem komórki, musi ona przejść przez proces deaktywacji, który polega na połączeniu się z brakującymi jej elementami. Elementy te NaCl czerpie z organizmu zubożając go w ten sposób.
Wyprodukowana w ten sposób w organizmie „sól naturalna” umożliwia wprawdzie przeżycie, ale sól naturalna, niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, pozostaje nadal w niedoborze.
Mimo tego niedoboru możemy osiągnąć wiek starczy – niestety z coraz poważniejszymi dolegliwościami = chorobami.
Hydracja (1 stopień neutralizacji NaCl)
Pod pojęciem hydracji rozumieć należy proces biologiczny, w trakcie którego molekuły substancji szkodliwych – pozostałości przemiany materii – otaczane są molekułami cieczy komórkowej (roztwór naturalnej soli) w ten sposób unieszkodliwiane i wydalane na zewnątrz. Przyjmuje się, że średnia dzienna dawka soli kuchennej (NaCl) dla człowieka w krajach wysoko rozwiniętych wynosi 20g. Najzdrowsze nerki są w stanie usunąć dziennie 7g, pozostałe do 3/4 dziennego spożycia tego środka muszą być przez organizm zneutralizowane.
Każdy gram chlorku sodu wiąże 23-krotną ilość cieczy komórkowej. Te zneutralizowane, otoczone molekułami cieczy komórkowej substancje pozostają najpierw w organizmie, czekając na możliwość usunięcia, absorbując coraz więcej życiodajnej cieczy wewnątrzkomórkowej, której zaczyna brakować dla procesów odnowy. W organizmie przybywa tkanki wodnej, magazynowanej w pewnych rejonach ciała. Tkanka ta stanowi wspaniałą pożywkę dla różnego rodzaju bakterii.
Krystalizacja (2 stopień neutralizacji NaCl)
Hydracja ma tylko ograniczony zakres działania, zależny od ilości zbędnej cieczy komórkowej w organizmie. Jeżeli poziom cieczy komórkowej spadnie poniżej 60% hydracja przestaje być możliwa i organizm włącza następny system ratunkowy: chlorek sodu wiązany jest z białkami zwierzęcymi.
W wyniku tego procesu powstają najczęściej ostrokantne kryształy odkładane między innymi w otoczeniu stawów. Przebieg tego stopnia neutralizacji NaCl w organizmie charakteryzuje się częstymi bólami, bardzo często jako wynik spowodowanych zapaleń. Cały szereg chorób, które przychodzą z wiekiem, można sprowadzić do spożywania soli kuchennej NaCl.
Ilość sztucznych środków, których zadaniem jest likwidacja lub niwelowanie tych symptomów chorobowych jest przeogromna. Często przepisywana i bardzo szybko działająca dieta solna ma jedną wadę: przynosi ona na pewno krótkotrwałe pozytywne efekty, na dłuższą metę jednak w jej wyniku organizm pogłębia niedobory soli. Te z kolei prowadzą do dalszego ubytku cieczy wewnątrzkomórkowej i powolnego ‚wysychania’ organizmu, którego końcowym etapem jest zawał systemu immunologicznego.
Najtaniej i najprawdopodobniej najłatwiej jest zaopatrzyć się w sól morską. Należy jednak zwrócić uwagę na oznakowanie soli. Sól nie powinna być rafinowana
Sól kamienna. Występuje w różnych jakościach. Niektóre dorównują czystości soli krystalicznej. Istotna różnica między solą kamienną, a krystaliczną polega na budowie krystalicznej tej ostatniej,
która gwarantuje heterogenne wiązania między atomami soli, a mikroelementami. Istotą tych wiązań jest zawarta w nich energia słoneczna. Również przy zakupie naturalnej soli kamiennej należy zwrócić uwagę na to, aby nie była rafinowana.
Energia podąża za uwagą. Gdy skupiasz na czymś uwagę, skupiasz również energię.
Jeżeli zaczniesz skupiać swoją uwagę na chwili obecnej, twoja energia również będzie się na niej skupiać.
źródło: http://www.poradynazdrowie.manpol.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=48&Itemid=5
https://www.greenharmony.pl/blog/3_szkodliwa-sol-kuchenna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz