środa, 15 lutego 2017

Teoria homotoksykologii

W swojej teorii homotoksykologii […] niemiecki lekarz Hans Reckeweg (1955), twierdził, że choroba – to osłabienie sił obronnych (immunologicznych) organizmu, które nie potrafią rozprawić się z wewnętrznymi i zewnętrznymi „wrogami”. Odpowiednio do tego rozpatrywał on sześć stadiów:

1.  Stadium wydalania: kiedy wszystkie postaci zanieczyszczeń usuwane są drogami fizjologicznymi i jest to regulowane przez sam organizm.
2.  Stadium reakcji: kiedy na obecność zanieczyszczeń organizm reaguje temperaturą, katarem, kaszlem, zaparciem, biegunką, poceniem się, zaczerwienieniem, powstawaniem zgrubień, ropieniem.
3.  Stadium nagromadzenia: przegrupowanie dużej ilości zanieczyszczeń. Stadium to objawia się w postaci otłuszczenia albo wychudzenia, powstawania tłuszczaków, polipów, różnego rodzaju brodawek i włókniaków
Na tych trzech stadiach organizm jeszcze potrafi uporać się z powstającymi odchyleniami, ponieważ proces odbywa się na poziomie ogólnego zanieczyszczenia tkanek. Przy trwającym nadal gromadzeniu się zanieczyszczeń dochodzi do zmian komórkowych struktur narządowych, co następnie może się już uwidocznić na poziomie generycznym.
4.  Stadium nasycenia: z zasady przejawia się objawami subiektywnymi z niewielkimi objawami obiektywnymi, kiedy to stawia się rozpoznanie dystonia wegetatywno-naczyniowa, zaburzenia przemiany materii, zespół przewlekłego zmęczenia, itd. Stadium to nazywane jest także „niemym” lub „milczącym”.
5.  Stadium zwyrodnienia: wyniszczenia, w którym występują już objawy obiektywne i chociaż są słabe, to dają o sobie znać w badaniach laboratoryjnych i bardziej wyraźnych objawach.
6.  Stadium zezłośliwienia: kiedy zanieczyszczenia dotyczą wszystkich struktur tkankowych, komórek, substancji płynnych, krwi, limfy i płynu międzykomórkowego.
Podobne zjawisko nosi również określenie „wiadra pomyj”, kiedy to w ciągu życia ciało zapełnia się zanieczyszczeniami, mechanizm ich przetwarzania stopniowo ulega dezorganizacji, a nikt nie uczy jak się od tego uwolnić.

Siły organizmu powinny być zawsze większe od każdego czynnika szkodliwego, w tym także mikroświata go zasiedlającego. Po prostu tę „armię pasożytów”, pośród których wiele jest pożytecznych, należy krótko trzymać i nie pozwolić im na przejawianie aktywności.
Skąd bierze się w organizmie flora patogenna? W pierwszej kolejności to osłabienie organizmu, łatwo przyswajalne węglowodany, produkty rafinowane, potrawy z mąki wysokiego przemiału, smażone, tłuste, produkty wędzone, mleko itp.

Organizm ludzi chorych nie odżywia się produktami rozszczepienia niedawno spożytego pokarmu, lecz produktami rozpadu, odchodami zasiedlających go pasożytów, czemu sprzyjają procesy gnilno-fermentacyjne zachodzące w organizmie w wyniku zakłócenia trybu odżywiania i braku aktywnego ruchu. Wszystko to stwarza „przepiękne” warunki do aktywacji tego „żywego brudu” – tychże chlamydii, drożdżaków Candida itp. , które kontrolując organizm na energoinformacyjnym poziomie, mogą robić z nim wszystko, co zechcą, przy czym charakter zachorowania nie ma tu znaczenia. Jeśli chcemy być zdrowi należy po prostu odtworzyć wewnętrzne środowisko endoekologiczne, uwolnić je od zanieczyszczeń i trujących produktów rozpadu, włączając tym samym mechanizmy samoregulacji i samoodnowy. […]
Na podstawie zgromadzonego materiału […] lekarze praktykujący doszli do wniosku, że rak – to styl życia chorego, w pierwszej kolejności związany z czynnikiem odżywiania. Każda komórka organizmu, w zależności od swojego przeznaczenia, żyje przez określony czas. Na przykład komórki krwi żyją około 4 miesięcy. I tak oto na jakimś etapie swojego rozwoju, w wyniku zadziałania jakiegoś czynnika, komórka zatrzymuje swój wzrost i zaczyna mutować, zmieniając program samorealizacji. Ponieważ dotyczy to komórki organizmu, to na etapie początkowym te zmienione komórki nie są rozpoznawane przez organizm jako obce, a kiedy proces ich mnożenia zajdzie daleko, to jest już za późno – powstaje guz.
Komórki rakowe lubią stały pokarm (gotowany, smażony, wędzony, tłuszcze, białka zwierzęce), który sprzyja zakwaszaniu organizmu z powodu stałego niedoboru tlenu. Ustalono, że każda choroba zaczyna się wtedy, gdy tkanki doświadczają niedotlenienia, czemu sprzyja złe przeżuwanie pokarmu, picie płynów podczas i bezpośrednio po jedzeniu, co zmniejsza stężenie soków trawiennych żołądka, wątroby, trzustki, a pokarm w organizmie gnije, zakwasza się. Właśnie w takim środowisku powstają komórki nowotworowe i jeśliby nasycić tkanki tlenem, to proces wyleczenia staje się możliwy. […]
Prawidłowe pH krwi tętniczej powinno wynosić 7,35 – 7,45, a krwi żylnej i płynu międzytkankowego 7,26 – 7,38. Ustalono, że nawet niewielkie obniżenie równowagi kwasowo-zasadowej i przesunięcie w stronę zakwaszenia, tzw. acidozy, wywołuje gwałtowny spadek aktywności procesów wewnątrzkomórkowych. Narządy i układy organizmu zaczynają wtedy pracować z dużym napięciem, pogarsza się samopoczucie, obniża zdolność do pracy. Albo inaczej: im więcej w organizmie zanieczyszczeń, tym słabiej pracuje układ immunologiczny. I tu właśnie włączają się w proces różnego rodzaju pasożyty, co razem wzięte „dobija” organizm pojawieniem się chorób.

Na czym polega homotoksykologia i kto jest twórcą teorii o tym, że choroba jest formą wydalania toksyn z organizmu? Przeczytaj wywiad z dr Grażyną Duszkiewicz otolaryngologiem, która od lat zajmuje się homotoksykologią.
Nie powinniśmy wyręczać organizmu w jego naturalnych funkcjach. Pobudźmy go jedynie do samoleczenia i samoregulacji poprzez leki, które zadziałają jak bodziec mobilizujący siły obronne pacjenta. To główne zasady homeopatii, która jest często przeciwstawiana medycynie konwencjonalnej. Odmianą homeopatii jest właśnie homotoksykologia. Rozmawiamy o niej z dr Grażyną Duszkiewicz.

Co to jest homotoksykologia?
DR GRAŻYNA DUSZKIEWICZ: Rozwinęła się na fundamencie homeopatii. Ma już ponad 60 lat, choć w Polsce jest mało znana. Jej ojcem był niemiecki lekarz i farmaceuta Hans-Heinrich Reckweg. Według jego założeń, choroba powstaje pod wpływem trucizn – homotoksyn. Są one dwojakie: endogenne, wytwarzane przez sam organizm (np. produkty procesów metabolicznych, skutki zaburzeń równowagi hormonalnej itp.), i egzogenne, które wnikają do organizmu z zewnątrz (tytoń, alkohol, leki, żywność przetworzona, metale ciężkie, gazy, promieniowanie itp.).
Reakcją organizmu na obecność szkodliwych homotoksyn jest choroba. Wszystkie zatem objawy choroby są próbą obrony organizmu przed truciznami.

Choroba jest czymś pożądanym, by organizm wydalił toksyny?
G.D.: W homotoksykologii takie objawy choroby jak np. kaszel czy katar są wyrazem walki i formą oczyszczania organizmu z toksyn, czyli np. wirusów, bakterii, grzybów, pleśni. Podobnie jest z gorączką.

Gorączka może bardzo niebezpieczna i np. wywołać drgawki
G.D.: Może, dlatego pacjent powinien być pod stałą opieką lekarską. Każdy choruje inaczej. Jedno dziecko przy temperaturze 37,5°C pokłada się, drugie przy 39°C biega. Najważniejsze, że w gorączce spalają się homotoksyny. Jej tłumienie po chwilowej poprawie samopoczucia może spowodować np. namnażanie się wirusów. Jest powiedzenie: „daj mi gorączkę, a wyleczę chorego”.

Czym leczy homotoksykologia?
G.D.: Tu pojawiają się różnice miedzy homotoksykologią a medycyną konwencjonalną. Ta druga leczy ból, czyli objawy choroby, chemiczną tabletką, która w rezultacie tłumi oczyszczające efekty procesu zapalnego. W homotoksykologii natomiast leczymy przyczyny choroby, która może zaburzać równocześnie funkcjonowanie różnych systemów w organizmie.
Ciało człowieka traktujemy całościowo, holistyczne – to nie prosta suma niezależnych od siebie narządów. W terapii posługujemy się głównie lekami biologicznymi, z użyciem minimalnych dawek. To leki antyhomotoksyczne, które są homeopatycznymi preparatami złożonymi, w jednym może więc być nawet kilka środków leczniczych, uzupełniających się i wzmacniających. Te substancje czynne pochodzenia roślinnego, mineralnego i zwierzęcego są w stanie pobudzić układ obronny organizmu, by zneutralizował i wydalił szkodliwe toksyny.

A gdy nasz system odpornościowy źle działa? Układ obronny atakuje własne tkanki?
G.D.: Wkraczam z terapiami oczyszczającymi, które eliminują homotoksyny. Z perspektywy 30 lat pracy twierdzę, że zdrowy człowiek to przede wszystkim zdrowe jelita. Tam jest fundament naszej odporności. Od nich zależy w 90 proc. sukces terapeutyczny. Jeżeli na tym poziomie wszystko gra, to organizm zachowuje bardzo silne właściwości do samoleczenia i samoregulacji.

Czy leczy Pani antybiotykami?
G.D.: Czasami tak, w nagłych, ostrych przypadkach, gdzie czas odgrywa kolosalną rolę i gdy dochodzi do zagrożenia życia. Wtedy nie bawię się w oczyszczanie organizmu. Zawsze jednak, gdy zapisuję lek syntetyczny, to razem z homeopatycznym, który wspomaga i niweluje skutki uboczne leku chemicznego. A te mogą być katastrofalne.

Kiedy homotoksykologia zawodzi?
G.D.: Homotoksykologia opisuje sześć faz rozwoju choroby. W pierwszych trzech zmiany chorobowe są odwracalne i tu jest najwłaściwszy obszar działania homotoksykologii. W trzech ostatnich organizm nie jest w stanie usunąć toksyn, które się w nim osadzają. Zrekompensowanie szkód jest trudne, w rezultacie czego może pojawić się choroba nowotworowa. Na tych etapach homotoksykologia może działać, wspomagając terapię medycyny konwencjonalnej, często nawet spowalniając rozwój choroby.

Na forach internetowych rozczarowani pacjenci piszą, że podczas kuracji homotoksykologicznej czuli się gorzej niż przed nią
G.D.: To terapia rozciągnięta w czasie. Pacjent musi przejść proces oczyszczania organizmu, który bywa nieprzyjemny. Gdy uruchamiamy mechanizmy wydalania, mogą pojawiać się obfite wydzieliny, kaszel itp. Niektórzy tego nie wytrzymują, najczęściej ci niecierpliwi i przyzwyczajeni do tego, że gdy łykną pigułkę, to po problemie. To ślepa uliczka. Przez tydzień jest dobrze, a potem pacjent znów przychodzi do lekarza.

Jakie choroby leczy się homotoksykologicznie?
G.D.: Najczęściej przewlekłe – choroby przewodu pokarmowego, zmiany zwyrodnieniowe stawów, alergie, astmy, zapalenia górnych dróg oddechowych itp. Całe spektrum, jak w przychodni. Wybierając metody leczenia, kieruję się swoim wieloletnim doświadczeniem. Uważam, że medycyna alternatywna nie powinna być przeciwstawiana medycynie konwencjonalnej. Obie, przy odmiennym podejściu do pacjenta i choroby, powinny z sobą współpracować, ponieważ obie są integralną częścią medycyny.

źródło: Iwan Nieumywakin i Ludmiła Nieumywakina "Endoekologia zdrowia" wyd. Hartigrama Warszawa 2010
https://eternityandfingerprints.wordpress.com/2013/12/11/teoria-homotoksykologii/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz