Czy wiesz,
że geny żywych istot nadal będą mogły być patentowane. Na razie firma
Myriad jest właścicielem patentów tymczasowych na geny BRC1 i BRC2,
co praktycznie oznacza, że żaden lekarz ani żaden naukowiec nie może ani badać,
ani nawet oglądać tych genów bez zgody i zapłacenia licencji. Tak naprawdę
to właśnie to jest makabryczne. To jest chore, wręcz szalone. Ludzie nie mają
zielonego pojęcia, że już 20% genomu ludzkiego jest opatentowane. Zresztą walka
toczy się również o geny roślinne. To właśnie to jest prawdziwą chorobą
zachodniego systemu medycznego o nazwie szaleństwo. Chorobą, która trawi
zachodnią medycynę od 100 lat.
Czy to
przypadek, że właśnie w decydującym czasie walki o patentowanie genów
w tysiącach mediów rozgorzała dyskusja o sprawie pani Angeliny?
Gdyby zliczyć poświęcony temu czas antenowy, to mielibyśmy do czynienia z największą światową kampanią reklamową silikonowych biustów, badań genetycznych i klinik implantologicznych, wycenianą na setki milionów dolarów.
Kampania chyba się udała, bo akcje firmy Myriad już wzrosły o 4%.
Wracając do zmutowanych genów BRC i zwiększonego ryzyka raka piersi, to jest dokładnie tak, jak byśmy twierdzili, że ktoś, kto 7 razy oblał egzamin na prawo jazdy, ma 77% szans zginąć w wypadku samochodowym. Nie, gdyż to zależy od stylu jazdy.
Tak samo dalsze rokowania kogoś ze zmutowanym genem BRC zależą od stylu życia.
Jeśli genetycznie masz słaby żołądek, to nie jadaj gwoździ!
Czy pani Angelina ogłosiła, że przestanie używać telefonu komórkowego, który także zwiększa prawdopodobieństwo nowotworów? Czy może ogłosiła, że przestanie robić sobie kolejne tatuaże, które są rakotwórcze dla skóry?
Dlatego nie dziwmy się, że wcześniej czy później Polki również staną się celem tej kampanii. Nie wdając się zbytnio w dyskusję, radziłbym Paniom przed podjęciem decyzji zapytać ewentualnych namawiaczy, co oni sami sobie ucięli w ramach profilaktyki?
Jeżeli nie znajdziecie lekarza, który sam sobie coś profilaktycznie amputował (choćby wszystkie zęby z obawy przed próchnicą), to proponuję rozważyć inne sprawdzone metody zmniejszające ryzyko raka piersi.
Przy okazji przypominam, że w latach 50. i późniejszych na Zachodzie przeprowadzono już bardzo podobną nagonkę. Wtedy proponowano profilaktyczne wycinanie wyrostka robaczkowego. Ówczesne zaufanie do medycyny akademickiej musiało być spore, skoro potem 90% londyńskich dzieci nie miało wyrostka. Po latach jednak wycofano się z tej „profilaktyki”. Przyznano się do błędu i dodatkowo do tego, że przyczyną był nadmiar chirurgów dziecięcych.
Moc witaminy D
Czy słyszeliście Państwo, że wg poważnych badań zapomniana witamina D może zmniejszyć ryzyko zachorowań na raka piersi aż o 77%?
Amerykańscy naukowcy Joan Lappe i Robert Heaney w 2007 r. przeprowadzili te badania wśród 1180 losowo wybranych kobiet będących w okresie menopauzy. Na starcie wszystkie panie były zdrowe i w wieku powyżej 55 lat. Podzielono je na 3 grupy, którym podawano: placebo, wapń, a trzeciej grupie wapń z witaminą D w dawce zaledwie 1000 j.m dziennie. Okazało się, że w ciagu 4 lat trwania eksperymentu niektóre panie zachorowały na raka piersi. Jednak te, które otrzymywały witaminę D, oprócz mniejszej liczby złamań kości, miały aż o 77% mniej nowotworów niż pozostałe dwie grupy.
Powtarzam: 77% mniej nowotworów przy dziennej dawce 1000 j.m witaminy D3! To naprawdę mała dawka odpowiadająca kilkuminutowemu opalaniu w stroju kąpielowym lub jednej pigułce. Najnowsze badania sugerują, że powinniśmy brać 8000 j.m. witaminy D3 na dobę. Jak wtedy zmniejszyłoby się ryzyko nowotworu?
Być może odpowiedź wskazuje pewna Amerykanka, Carol Baggerly, która zachorowała na raka piersi i wspomagając się witaminą D3, wyzdrowiała. Potem postanowiła założyć specjalną instytucję GrassrootsHealth, w której liczni specjaliści z wielką pasją uświadamiają światu właściwości tego cudownego specyfiku. Na podstawie ich badań Carol twierdzi, że aż 90% wszystkich przypadków raka piersi u kobiet wiąże się z niedoborem witaminy D. Natomiast rak samego sutka można by opisywać nie jako nowotwór, ale wręcz jako syndrom niedoboru witaminy D!
To jest niezwykle ważne stwierdzenie, ponieważ rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem u kobiet.
Grassroots Health informuje również, że – obok silnie zapobiegawczego charakteru – witamina D zmniejsza ryzyko przedwczesnego porodu aż o 50%, a także cesarskiego cięcia i niskiej masy noworodka.
Gdyby zliczyć poświęcony temu czas antenowy, to mielibyśmy do czynienia z największą światową kampanią reklamową silikonowych biustów, badań genetycznych i klinik implantologicznych, wycenianą na setki milionów dolarów.
Kampania chyba się udała, bo akcje firmy Myriad już wzrosły o 4%.
Wracając do zmutowanych genów BRC i zwiększonego ryzyka raka piersi, to jest dokładnie tak, jak byśmy twierdzili, że ktoś, kto 7 razy oblał egzamin na prawo jazdy, ma 77% szans zginąć w wypadku samochodowym. Nie, gdyż to zależy od stylu jazdy.
Tak samo dalsze rokowania kogoś ze zmutowanym genem BRC zależą od stylu życia.
Jeśli genetycznie masz słaby żołądek, to nie jadaj gwoździ!
Czy pani Angelina ogłosiła, że przestanie używać telefonu komórkowego, który także zwiększa prawdopodobieństwo nowotworów? Czy może ogłosiła, że przestanie robić sobie kolejne tatuaże, które są rakotwórcze dla skóry?
Dlatego nie dziwmy się, że wcześniej czy później Polki również staną się celem tej kampanii. Nie wdając się zbytnio w dyskusję, radziłbym Paniom przed podjęciem decyzji zapytać ewentualnych namawiaczy, co oni sami sobie ucięli w ramach profilaktyki?
Jeżeli nie znajdziecie lekarza, który sam sobie coś profilaktycznie amputował (choćby wszystkie zęby z obawy przed próchnicą), to proponuję rozważyć inne sprawdzone metody zmniejszające ryzyko raka piersi.
Przy okazji przypominam, że w latach 50. i późniejszych na Zachodzie przeprowadzono już bardzo podobną nagonkę. Wtedy proponowano profilaktyczne wycinanie wyrostka robaczkowego. Ówczesne zaufanie do medycyny akademickiej musiało być spore, skoro potem 90% londyńskich dzieci nie miało wyrostka. Po latach jednak wycofano się z tej „profilaktyki”. Przyznano się do błędu i dodatkowo do tego, że przyczyną był nadmiar chirurgów dziecięcych.
Moc witaminy D
Czy słyszeliście Państwo, że wg poważnych badań zapomniana witamina D może zmniejszyć ryzyko zachorowań na raka piersi aż o 77%?
Amerykańscy naukowcy Joan Lappe i Robert Heaney w 2007 r. przeprowadzili te badania wśród 1180 losowo wybranych kobiet będących w okresie menopauzy. Na starcie wszystkie panie były zdrowe i w wieku powyżej 55 lat. Podzielono je na 3 grupy, którym podawano: placebo, wapń, a trzeciej grupie wapń z witaminą D w dawce zaledwie 1000 j.m dziennie. Okazało się, że w ciagu 4 lat trwania eksperymentu niektóre panie zachorowały na raka piersi. Jednak te, które otrzymywały witaminę D, oprócz mniejszej liczby złamań kości, miały aż o 77% mniej nowotworów niż pozostałe dwie grupy.
Powtarzam: 77% mniej nowotworów przy dziennej dawce 1000 j.m witaminy D3! To naprawdę mała dawka odpowiadająca kilkuminutowemu opalaniu w stroju kąpielowym lub jednej pigułce. Najnowsze badania sugerują, że powinniśmy brać 8000 j.m. witaminy D3 na dobę. Jak wtedy zmniejszyłoby się ryzyko nowotworu?
Być może odpowiedź wskazuje pewna Amerykanka, Carol Baggerly, która zachorowała na raka piersi i wspomagając się witaminą D3, wyzdrowiała. Potem postanowiła założyć specjalną instytucję GrassrootsHealth, w której liczni specjaliści z wielką pasją uświadamiają światu właściwości tego cudownego specyfiku. Na podstawie ich badań Carol twierdzi, że aż 90% wszystkich przypadków raka piersi u kobiet wiąże się z niedoborem witaminy D. Natomiast rak samego sutka można by opisywać nie jako nowotwór, ale wręcz jako syndrom niedoboru witaminy D!
To jest niezwykle ważne stwierdzenie, ponieważ rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem u kobiet.
Grassroots Health informuje również, że – obok silnie zapobiegawczego charakteru – witamina D zmniejsza ryzyko przedwczesnego porodu aż o 50%, a także cesarskiego cięcia i niskiej masy noworodka.
Mogę się
śmiało założyć z każdym, kto teraz czyta ten tekst, że badania jego krwi
wykażą niedobór witaminy D i że gdy go uzupełni, to ustąpi około 50% jego
kłopotów zdrowotnych. Po prostu wiem to z licznych badań przeprowadzanych
na całym świecie. A było ich naprawdę sporo. Tylko w ubiegłym
2012 roku napisano aż 3800 specjalistycznych artykułów dotyczących witaminy D,
z których większość informuje o jej bardzo pozytywnym działaniu.
Łącznie ze starszymi i nowszymi tekstami można się doliczyć aż 33 000
takich publikacji. Prawdopodobnie twój lekarz również jest przekonany, że
witamina D to tylko marginalny problem wyłącznie dziecięcej krzywicy i
pediatrów. Cóż, niekoniecznie trzeba być lekarzem, żeby zrozumieć, jak zadbać
o swoje zdrowie.
Czy wiesz, że
profilaktyczne działanie witaminy D na 16 typów raka zostało potwierdzone
aż w 200 badaniach klinicznych, a wcześniej w 2500 badaniach
laboratoryjnych. Podkreślam, powyższe badania dotyczyły jedynie nowotworów.
Kolejne badania pokazują, że niedobór witaminy D ma także duży wpływ
na powstanie następujących chorób:
Nadciśnienie,
Choroby serca
Otyłość,
Autyzm,
Reumatoidalne
zapalenie stawów,
Cukrzyca 1
i 2. Stwardnienie rozsiane,
Choroba
Crohna,
Gruźlica,
Grypa
i przeziębienie,
Posocznica,
Łuszczyca,
Bezsenność,
Ból mięśni,
Starzenie się,
Choroby zębów
i przyzębia,
Zwyrodnienie
plamki żółtej, Niepłodność,
Astma,
Krótkowzroczność,
Mukowiscydoza,
Migreny,
Depresje,
Schizofrenia,
Choroba
Alzheimera.
Trudno się
dziwić tak rozległemu wpływowi witaminy D na nasze zdrowie, skoro –spośród
30 000 ludzkich genów – witamina ta ma wpływ aż na 2000. Znaleziono ją
prawie w każdym typie komórek ludzkiego ciała, bo tak naprawdę witamina D
jest hormonem. Oczywiście mogłeś nic o tym nie słyszeć, gdyż jak zapewne
zauważyłeś, państwowa opieka nad zdrowiem to taki sztuczny twór najbardziej
zainteresowany utrzymaniem przy życiu samego siebie.
Dr Jaśkowski
z Gdańska określa to jeszcze dosadniej: „Proszę zauważyć, wszelkie te
instytucje oświatowe walczą o wprowadzenie lekcji kopulacji,
a zupełnie pomijają podstawową sprawę, jaką jest nauka o zdrowiu
i profilaktyce.”
Do tego
na nasze nieszczęście babskim szmatławcom udało się przez długie lata
straszyć nas słońcem i w konsekwencji odciąć od darmowego źródła
witaminy D, jakim jest opalanie. Wystarczy przebywać około 20 minut dziennie
na słońcu, ale – uwaga – koniecznie w stroju kąpielowym, by
w godzinach południowych nasza skóra wytworzyła około 20000 j.m. Niestety,
20-minutowy spacer w słoneczną pogodę, na przykład w drodze do
pracy, nie da nam żadnego wzrostu witaminy D. Odsłonięta twarz i ręce to
zbyt mało. Potwierdzono to w eksperymentach naukowych w Korei. Musimy
odsłonić dużo więcej ciała i dobrze dobrać porę dnia.
Przypomnijmy
sobie, że wcześniejsze pokolenia bardzo często przebywały na dworze, mając
stały kontakt ze słońcem. Dzisiaj zarówno młodzież, jak i dorośli, niczym
współcześni jaskiniowcy, zamykają się na długie godziny w budynkach.
A jeśli już się opalają, to posmarowani kremem z filtrem, który
w 95% blokuje powstawanie witaminy D. Oczywiście czasami warto
zabezpieczyć skórę, na przykład twarzy, przed zbyt dużą dawką
promieniowania, ale wtedy proponuję wybrać naturalne kremy.
Czy może znasz
swój poziom witaminy D? Czy może masz symptomy niedoboru tej witaminy? Czy
wiesz, jak ją uzupełnić doustnie?
Odpowiedzi
na te i wiele innych pytań znajdziesz w świeżo wydanej przez
nasze wydawnictwo książce pt.
"Witamina
D kluczem do zdrowia". Została napisana przez amerykańskiego lekarza,
który wyleczył tysiące pacjentów, wspomagając ich tą witaminą. Prawdopodobnie
jest to jedyna tego typu pozycja w Polsce.
Warto
przypomnieć jeszcze inne skuteczne metody (poza witaminą D) odkryte przez
naukowców, które zmniejszają ryzyko raka piersi:
– Oleje z grupy
omega 3 (ALA) i omega 6 (LA) zmniejszają ryzyko o 60%
– Kobiety,
które nie poddały się hormonalnej terapii zastępczej, zmniejszyły ryzyko raka
piersi o 7%
– Ryzyko
zwiększa się, gdy kobiety rodzą dzieci w późniejszym okresie życia
lub biorą hormony antykoncepcyjnie
– Unikaj
parabenów, które są w kosmetykach, szczególnie w dezodorantach
– Każde
badanie mammograficzne to dawka rakotwórczego promieniowania jonizującego.
Możesz przecież badać piersi przez USG, MRI, lub termografię
– Unikaj
fruktozy i nadmiaru cukru.
I ostatnia
rada, z całego serca doceń swoje ciało, doceń swoje piersi,
zaakceptuj takimi, jakie są. Każda krytyka czy brak akceptacji swojego
ciała hamuje przepływ życiowych energii. Ty sam jesteś najsilniejszym
lekarstwem
Arkadiusz
Woźniak
Zahttp://www.zyciekalisza.pl/?str=61,89&id=159350
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz