Czy nonkonformizm i skłonność do samodzielnego myślenia
to choroba?
Tak – wedle najnowszego dodatku do DSM-IV (Diagnostic and
Statistical Manual of Mental Disorders, będącego klasyfikacją zaburzeń
psychicznych według APA, czyli Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego).
Zdefiniowane zostało nowe „schorzenie” – „oppositional
defiant disorder” czyli w skrócie ODD, co w wolnym tłumaczeniu można określić
„zaburzeniem wyzywającego sprzeciwu”. Podstawowe charakterystyki tak
zdefiniowanego „zaburzenia” obejmują m.in. skłonność do kwestionowania
autorytetów, skłonność do dyskusji, ponadnormalną kreatywność, skłonności
aspołeczne i inne podobne. Wymienia się również skłonność do szybkiej irytacji,
narcyzm, cynizm i arogancję.
DSM-IV jest publikacją używaną powszechnie we wspomaganiu
diagnoz psychiatrycznych. Przez ostatnich 50 lat DSM wzbogacił się z 157 do 310
rodzajów schorzeń. Jego zwolennicy argumentują, że to pokłosie lepszego
zrozumienia świata, społeczeństwa i psychiki ludzkiej, owocujące większą
swobodą w leczeniu i stawianiu trafnych diagnoz. Przeciwnicy odpowiadają, że
lekarze psychiatrzy mają chyba zbyt wiele wolnego czasu, wymyślając i nazywając
kolejne normalne ludzkie odruchy – zaburzeniami.
Wiele z zaburzeń opisanych w DSM to rzekome zaburzenia
wieku dziecięcego. Jak trafnie zauważył dziennikarz Washington Post w jednym z
artykułów na łamach tej gazety, jeśli Mozart urodziłby się dzisiaj, zostałby
zdiagnozowany i leczony w zgodzie z wytycznymi DSM i APA, co skutkowałoby
„przywróceniem jego stanu psychicznego na właściwe tory”. Żegnajcie symfonie,
serenady, koncerty.
Diagnozowanie rzekomych „zaburzeń psychicznych” było
jedną z metod likwidacji opozycji i dysydentów z Związku Radzieckim. Ludzie nie
wierzący w komunistyczną utopię serwowaną przez Partię nagle okazywali się np.
schizofrenikami, nie wiedzieć czemu nie zgadzającymi się z jedyną słuszną drogą
komunizmu. Aby przywrócić ich psychikę do „właściwego stanu” poddawano ich
przymusowemu „leczeniu”.
Obecnie w niektórych stanach w USA praktykuje się nie
tylko przymusowe leczenie dzieci ze zdiagnozowanymi wedle DSM „zaburzeniami”,
ale nawet karze się rodziców, opiekunów czy inne osoby usiłujące przeciwdziałać
takiemu przymusowemu leczeniu. Witajcie w nowym lepszym świecie.
Pomimo faktu, że autorzy DSM bronią go jako narzędzia
tylko i wyłącznie służącego lepszej diagnozie oraz polepszeniu zdrowia
amerykańskiego społeczeństwa, tego typu publikacje usankcjonowane przez
ogólnokrajowe stowarzyszenia dają Systemowi (nie tylko w USA) zielone światło
do wszelakich nadużyć a nawet prześladowania swoich przeciwników. Co oznacza to
dla takich przeciwników Systemu – nacjonalistów, antyglobalistów, lewicowych i
prawicowych antysystemowców, czy nawet co bardziej niewygodnych konserwatystów?
Prawdopodobnie los podobny do losu „schizofreników” w Związku Radzieckim.
Ze swej strony czekam już
tylko na nową serię leków, które wyleczą mnie z mojego wrodzonego charakteru.
Na podstawie: http://www.offthegridnews.com
Źródło: Autonom
Źródło: Autonom
https://radtrap.wordpress.com/category/zdrowie/page/5/
bardzo mi sie podoba sposób myślenia i odwaga wyrażania tych myśli wprost. Bardzo mnie to inspiruje, bo też myślę podobnie.
OdpowiedzUsuń