Dwutlenek węgla kojarzy się ludziom z czymś złym,
zbędnym. Przecież oddychamy właśnie po to, by przyswoić tlen, a wydalić
dwutlenek węgla. Tak naprawdę jednak potrzebujemy dwutlenku węgla tyle, że nie
tego, który produkują mitochondria naszych komórek i który wydalamy, ale tego,
który przyswajamy wraz z tlenem, kiedy robimy wdech.
Dwutlenek węgla jest konieczny, by zaszedł tzw. efekt
Bohra,
czyli przenikanie tlenu z płuc do krwi. W dodatku potrzebujemy tego
dwutlenku znacznie więcej, niż dostajemy! Powietrze zawiera tylko 0,03% CO2;
aby nastąpił efekt Bohra, potrzebne jest zaś 6–6,5%. Organizm jest w stanie
magazynować dwutlenek węgla w pęcherzykach płucnych, jeśli jednak oddychamy
niewłaściwie lub zbyt intensywnie (np. podczas biegu), zapasy się kurczą i we
krwi jest za mało tlenu. Od tego, zdaniem Butejki, zaczyna się większość
chorób. Aż 70% europejczyków jest permanentnie niedotlenionych! Butejko przez
ponad 40 lat badał chorych na astmę i stwierdził u wszystkich, bez wyjątku, za
mały poziom CO2.
Już pod koniec 19 wieku, naukowcy Bohr i Verigo odkryli, że
zmniejszony poziom dwutlenku węgla (CO2) we krwi prowadzi do zmniejszenia
poziomu dopływu tlenu do komórek organizmu w tym mózgu, serca, nerek, wątroby,
jelit itd. W swoich badaniach udowodnili oni, że dwutlenek węgla jest
odpowiedzialny za wiązanie tlenu z hemoglobiną.
Przy alergii, astmie, miażdżycy, osteoporozie, depresji i
chorobach układu krążenia, Wystarczy odpowiednio oddychać, by uzdrowić
cały organizm! – twierdzi ukraiński profesor, Konstantyn Butejko.
Praktykuję medycynę od dwudziestu trzech lat, zarówno w
mieście, jak i na prowincji, a także za granicą. W tym czasie miałem do
czynienia z tysiącami przypadków astmy.
Podobnie jak każdy inny sumienny lekarz starałem się być
zawsze na bieżąco z ostatnimi osiągnięciami, postępem w technice i
farmakologii, aby jak najlepiej pomagać moim pacjentom. Było to dla mnie
szczególne istotne, ponieważ bardzo interesowały mnie przypadki chorób dróg
oddechowych i na dobitkę większość swojej praktyki odbywałem w Australii, gdzie
ta główna choroba układu oddechowego zbiera pokaźnie żniwo.
W Australii i Nowej Zelandii odnotowuje się więcej
przypadków astmy w przeliczeniu na głowę mieszkańca niż w jakimkolwiek innym
kraju świata. W samej Australii jest ponad milion (według innych nawet dwa
miliony) chorych na astmę, w tym 25% dzieci, 15% nastolatków i 10% dorosłych. W
Nowej Zelandii na astmę choruje z kolei 700 000 ludzi, czyli prawie 20%
mieszkańców tego kraju. W roku 1995 na każde pięć nowozelandzkich dzieci
przypadało jedno chore na astmę, a w przypadku Maorysów jedno na trzy.
Liczba przypadków astmy w krajach uprzemysłowionych stale
rośnie. W USA cierpi na nią 16 milionów ludzi, a w Wielkiej Brytanii 3 miliony.
Częściej na astmę zapadają chłopcy i mniej więcej jedno dziecko na cztery ma ją
w jakimś stadium rozwoju. Blisko połowa dzieci cierpiących na łagodną formę
astmy wyzdrowieje, jak to się mówi, „wyrośnie z tego” będąc nastolatkami.
Pozostali będą musieli zmagać się z tą chorobą. Będzie ona miała negatywny
wpływ na ich odczucia dotyczące radości życia, wykształcenie, zainteresowania,
możliwości uprawiania sportu, powodzenie, a nawet na stosunki z najbliższymi w
rodzinie i przyjaciółmi. Astma u dorosłych, tak zwane „późne przypadki”,
występuje częściej u kobiet niż u mężczyzn. Ci pechowcy nie tylko odczuwają
wyraźny dyskomfort, ale zaburzeniu ulegają także wszelkie aspekty ich życia, co
więcej, mogą nawet zejść z tego świata w wyniku ostrego ataku tej choroby.
Przerażające jest to, że w samej tylko Australii z powodu ataków astmy w roku
1996 zmarło ponad 800 osób.
Dwudziestowieczna medycyna nie radzi sobie z tą chorobą.
Liczba różnych leków na nią licząc od początku stulecia szybko rośnie, podobnie
jak liczba przypadków tej choroby. Australijska Fundacja Astmy podaje, że
zapadalność na astmę wśród dzieci w latach 1982–1992 podwoiła się. Jako lekarz
nie mogę oprzeć się marzeniu, że znajdzie się wreszcie inny sposób
umożliwiający dziecku kontrolę napadów astmy niż uciekanie się do zwiększonej
dawki leków, które mu przepisuję. Otóż na początku lat dziewięćdziesiątych po
raz pierwszy natknąłem się na materiały dotyczące pewnej metody opracowanej w
latach pięćdziesiątych przez profesora Konstantina Pawłowicza Butejkę,
specjalistę w dziedzinie diagnozowania chorób układu oddechowego, którą uznano
w Rosji za przełom w leczeniu astmy. Dowiedziałem się o niej od dwóch moich
pacjentek, matki i córki, które leczyły się w klinice w Sydney i odniosły duże
korzyści zdrowotne w wyniku stosowania prostej techniki oddychania, której
nauczył ich tam zwolennik metody Butejki.
Zainteresowałem się tą sprawą i obserwowałem stosowanie tej
metody przez dłuższy czas. Lekarze często podchodzą z rezerwą do nowych metod i
nie byłem pod tym względem wyjątkiem. Dla naukowego umysłu nie ma jednak nic
bardziej przekonywającego niż trwałe i weryfikowalne rezultaty, przeto
przekonałem się w końcu do tej metody, na własne oczy obserwując wręcz
zadziwiające rezultaty leczenia astmy. Zacząłem odsyłać pacjentów do tej
kliniki i w rezultacie powierzono mi funkcję lekarza nadzorującego, co z kolei
umożliwiło mi jeszcze bardziej efektywne doglądanie moich pacjentów. W
rezultacie uzyskałem dostęp do wyników badań 8000 pacjentów leczonych tą metodą
w Australii i kiedy poproszono mnie o wyrażenie w radiu i telewizji swojej
opinii na ten temat, zgodziłem się bez wahania, opisując dalekosiężne,
korzystne efekty tej naturalnej i łagodnej metody. Moja książka „Every Breath
You Take” („Każdy twój oddech”) jest owocem sześciu lat badań tej metody i
uzyskanych za jej pomocą wyników w leczeniu astmy. Są one wręcz zadziwiające i
wskazują na istnienie bezpośredniego związku między sposobem, w jaki oddychamy,
a stanem naszego zdrowia.
TEORETYCZNE PODŁOŻE METODY BUTEJKI
U podstaw teorii Butejki leży twierdzenie, że podstawową
przyczyną astmy jest nawykowa i ukryta przesadna intensywność oddychania
(wciąganie zbyt dużej ilości powietrza podczas oddychania). Leczenie polega na
doprowadzeniu oddechu do normalnego poziomu, czyli eliminacji przesadnego
oddechu (hiperwentylacji), i ograniczeniu w ten sposób mechanizmów obronnych
organizmu, którymi są zgodnie z teorią spazmatyczny skurcz dróg oddechowych,
produkcja śluzu w klatce piersiowej, nosie, gardle i uszach oraz stan zapalny
(obrzęk) ścianek oskrzeli.
Metoda Butejki polega na nauczeniu chorego na astmę
kontrolowania ilości powietrza, którą zwyczajowo wdycha, dzięki czemu następuje
ograniczenie ataków astmy, a co za tym idzie zmniejszenie ilości zażywanych
leków oraz stosowania dodatkowej aparatury, a nawet ich zaniechanie.
Wszystkie uprzemysłowione kraje świata zaoszczędziłyby
miliardy dolarów wydawane co roku na subsydiowanie leków przeciwko astmie i
hospitalizację ostrych przypadków, gdyby osoby odpowiedzialne za służbę zdrowia
dostrzegły i zrozumiały korzyści płynące ze stosowania metody profesora
Butejki.
W Rosji odnotowano znaczną poprawę stanu zdrowia u 100 000
pacjentów i rząd rosyjski uznał oficjalnie tę metodę. Dokumentacja przypadków
leczonych przez profesora Butejkę dowodzi, że u większości pacjentów
cierpiących na astmę w wieku ponad 4 lat występuje znaczna poprawa stanu
zdrowia w wyniku stosowania jego metody (młodszym dzieciom jest trudniej
nauczyć się kontrolować oddech) i w większości przypadków pacjenci mogą nawet o
ponad 90 procent ograniczyć ilość przyjmowanych leków.
Pierwsze kliniczne próby zastosowania metody Butejki poza
granicami Rosji przeprowadził w Australii profesor Charles Mitchell z Akademii
Medycznej w Queensland wspólnie z drem Simonem Bowlerem ze Szpitala Mater i
Tess Graham z Grupy Butejki. Wyniki pierwszej połowy prób, które zaprezentowano
30 marca 1995 roku na konferencji Towarzystwa Chorób Płucnych (Thoracic
Society) w Hobart, potwierdziły rezultaty uzyskane przez profesora Butejkę, o
czym poinformowała prasa. Metody Butejki naucza się we wszystkich większych
miastach oraz w odległych rejonach Australii, Nowej Zelandii, Europy i Stanów
Zjednoczonych.
Przy ponad 10 000 osób, które nauczyły się tej metody w
Australii – stan na połowę roku 1999 – liczba wyleczeń jest nadal bardzo
wysoka. Pacjenci cierpiący na astmę odkryli, że dzięki odwiedzeniu kliniki i
opanowaniu tej metody mogą w znacznym stopniu zmniejszyć ilość zażywanych leków
kojących i zapobiegawczych. Nie sposób przecenić tę metodę. Uważam, że stanowi
ona wielki przełom w medycynie XX wieku i jestem dumny, że zostałem autorem
pierwszej książki na jej temat wydanej poza Rosją.
Jest ona owocem moich własnych badań tej metody, zarówno
teoretycznych, jak i praktycznych, zaś zamieszczone w niej wyniki opierają się
na mojej ścisłej współpracy z klinikami i pacjentami, którzy są jej
beneficjentami. Doświadczeń wciąż przybywa. Mam zgodę profesora Butejki i jego
kliniki na ujawnienie tej metody, jej naukowych podstaw i wyników.
ZNACZENIE DWUTLENKU WĘGLA
Niektórzy zapewne sądzą, że w dyskusji na temat płuc będzie
przede wszystkim mowa o tlenie. Pierwszy temat, jaki pragnę tu poruszyć,
dotyczy jednak roli dwutlenku węgla w ciele. Jak wiadomo, każda komórka ciała
potrzebuje pewnego stężenia dwutlenku węgla (CO2) – około 7 procent – do
podtrzymywania swojego życia.
Kiedy na naszej planecie zaczęło rozwijać się życie, skład
jej atmosfery był zupełnie inny od dzisiejszego – było w niej ponad 20 procent
CO2, który wdychały żywe istoty. Jego ilość spadła znacznie i obecnie wynosi
zaledwie 0,03 procenta. Nasze ciała musiały się jakoś do tego stopniowo
dostosować. Dokonało się to poprzez utworzenie wewnętrznego środowiska gazowego
zawartego w małych powietrznych woreczkach (pęcherzykach) znajdujących się w płucach.
W przypadku normalnej prędkości oddychania właśnie te woreczki powietrzne lub
inaczej pęcherzyki zawierają około 6,5 procent CO2. Zatem kiedy nasz wydech i
wdech mieszczą się w granicach normy, w płucach znajduje się owe 6,5 procent
CO2 i pozostaje w równowadze z tlenem, który jest nam również niezbędny do
podtrzymywania życia.
Ważnym czynnikiem, który poważnie wpływa na zakłócenie
normalnego procesu oddychania, jest tak zwany oddech przesadny lub inaczej
hiperwentylacja (przewentylowanie). Oznacza to wdychanie zbyt dużej ilości
powietrza w stosunku do potrzeb ciała i jednocześnie zbyt gwałtowne wydychanie
dwutlenku węgla, w wyniku czego płuca nie są zdolne do utrzymania właściwego
poziomu CO2 w pęcherzykach. Kiedy poziom CO2 obniża się w wyniku hiperwentylacji,
następuje chemiczna reakcja, której rezultatem jest utrudnione przenikanie
tlenu z krwi do tkanek ciała. W rezultacie tkanki cierpią z powodu głodu
tlenowego, mimo iż krew jest bogata w tlen. Tkanki cierpiące na niedostatek
tlenu nie mogą być zdrowe – występuje podrażnienie i mięśnie gładkie reagują
skurczem. Mięśnie gładkie oplatają nasze drogi oddechowe, naczynia krwionośne,
arterie i żyły, stanowią także część ścianek jelit.
Głód tlenowy w przypadku istotnych dla życia organów, takich
jak na przykład mózg, powoduje pobudzenie w nim ośrodków oddychania i
wytworzenie stanu stymulacji oddychania, co z kolei powoduje jeszcze większe
przyśpieszenie oddechu, którego następstwem jest odczucie tak zwanego
„krótkiego oddechu” u osoby, która już i tak oddycha zbyt głęboko – osoba ta
jeszcze bardziej pogłębia oddech, wytwarzając w ten sposób stan błędnego koła,
ponieważ wydycha coraz więcej CO2.
SKUTKI HIPERWENTYLACJI
Profesor Butejko wysunął tezę, że większość ludzi oddycha
nadmiernie, a u niektórych stan ten jest ostrzejszy. Ponieważ ludzie nie są
świadomi tego faktu, nazwał go on „ukrytą hiperwentalacją”, czyli długotrwałym nieuświadamianym
przewentylowaniem.
Zauważył również, że w wyniku oczywistego przewentylowania
występuje objaw ostrego niepokoju: trzęsące się ręce, niepokój, bóle w klatce
piersiowej, głód powietrza, mrowienie w palcach i skurcz (stężenie), kurcze i
podwyższenie pulsu. Kontynuując swoje badania doszedł do wniosku, że rezultaty
mniej ostrego przewentylowania, których nie zauważamy od razu, mają z czasem
nie mniej groźny wpływ na zdrowie człowieka.
Ilość powietrza, którą wdychamy, jest mierzona w litrach.
Poniższa tabela przedstawia skutki normalnego oddychania i przewentylowania.
W wyniku nadmiernego wentylowania organizm człowieka staje się generalnie bardziej podatny na choroby odwirusowe i alergie. Przyśpieszenie normalnych czynności organizmu zakłóca normalny przebieg reakcji chemicznych, co powoduje pogłębienie choroby.
W wyniku nadmiernego wentylowania organizm człowieka staje się generalnie bardziej podatny na choroby odwirusowe i alergie. Przyśpieszenie normalnych czynności organizmu zakłóca normalny przebieg reakcji chemicznych, co powoduje pogłębienie choroby.
Przyjmując, że nadmierne wentylowanie płuc prowadzi do
zakłóceń cyklu podstawowego metabolizmu, jak twierdzi profesor, łatwo
zrozumieć, skąd biorą się tak różne symptomy: skurcz przewodów oddechowych,
skurcz sercowych naczyń krwionośnych i podwyższone ciśnienie. Powyższe symptomy
są znane i pomagają nam w diagnozowaniu pewnych chorób: astmy, dusznicy
bolesnej i nadciśnienia. Profesor Butejko przypuszcza, że nieskorygowanie
oddychania prowadzi do dalszego pogłębienia astmy, sklerozy (stwardnienia)
naczyń krwionośnych i płuc, uszkodzenia mięśnia sercowego (zawału serca) i
wylewów. Nadmierna wentylacja płuc jest jego zdaniem bezpośrednią przyczyną
około 150 chorób. Teoria Butejki mówi, że choroby są wynikiem obrony organizmu
przed nadmierną utratą dwutlenku węgla wynikającą z przesadnego wentylowania
płuc.
Należy pamiętać, że organizm cały czas usiłuje utrzymać
poziom dwutlenku węgla na normalnym, korzystnym dla płuc poziomie. Kiedy
przewentylowujemy płuca, wówczas zgodnie z teorią Butejki organizm włącza do
akcji system obronny, którego celem jest przywrócenie normalnego poziomu
dwutlenku węgla. Oto objawy tego działania:
1. Skurcz pęcherzyków i dróg oddechowych. Kurczą się one,
aby zmniejszyć przekrój otworów, a tym samym utrzymać w płucach właściwy poziom
dwutlenku węgla.
2. Zwiększone wydzielanie śluzu i flegmy. Kolejny sposób na
zmniejszenie otworów w celu zatrzymania dwutlenku węgla.
3. Obrzęk tkanki śluzowej i przewodów płucnych. Następna
reakcja zmierzająca do zwężenia przewodów oddechowych.
4. Wzrost produkcji cholesterolu w wątrobie. Reakcja
powodująca pogrubienie błon komórkowych naczyń krwionośnych, co z kolei
zapobiega transferowi dwutlenku węgla z naczyń krwionośnych do małych
pęcherzyków płucnych.
Profesor Butejko doszedł do wniosku, że w celu uniknięcia
stanu chorobowego organizmu wynikającego z nadmiernego wentylowania płuc, jak
również wyeliminowania niepożądanych skutków reakcji mechanizmów obronnych
należy uczyć ludzi ze skłonnościami do nadmiernego wentylowania płuc, aby
oddychali płycej, dzięki czemu płuca wrócą do normalnego stanu, to znaczy
takiego, przy którym poziom dwutlenku węgla w pęcherzykach płucnych jest na
poziomie około 6,5 procent. W celu skutecznej reedukacji oddychania należy
uświadomić im przede wszystkim, jakie czynniki zrodziły nawyk
przewentylowywania płuc.
CZYNNIKI MOGĄCE WYWOŁYWAĆ HIPERWENTYLACJĘ
Wyniki badań profesora Butejki dowodzą, że większość ludzi
oddycha zbyt intensywnie. Niektórzy czynią to przesadnie intensywnie i to
właśnie przede wszystkim oni są narażeni na szkodliwe oddziaływanie różnych
czynników zewnętrznych.
Jest pewien zespół czynników sprzyjający wytworzeniu
niekorzystnych okoliczności, zwłaszcza w przypadku osób ze skłonnościami do
astmy:
1. Przekonanie, że głębokie oddychanie jest właściwe i jest
czynnikiem wspomagającym nasze zdrowie. Jest to panujący w świecie Zachodu
pogląd, ale nie w kulturach Wschodu, tam bowiem płytkie oddychanie jest
ćwiczone jako czynnik wzmagający zdrowie, zarówno mentalne, jak i fizyczne. To
prawda, że kiedy wykonujemy jakieś ćwiczenia, wdychamy więcej powietrza, lecz z
tego nie wynika, że regularny głęboki oddech jest korzystny. Każdy może to
sprawdzić na sobie. Wystarczy na przykład zacząć wdmuchiwać na palenisko rożna
w celu podsycenia żaru węgla duże ilości powietrza, wdychając je do płuc a
następnie wydmuchując. Szybko zaczniemy odczuwać zawroty głowy. Przyjrzyjmy się
atletom i pływakom. Ci nadzwyczaj sprawni ludzie mają najwolniejszy puls i
najpłytszy oddech ze wszystkich. Sprawne, zdrowe ciało oddycha powoli i dosyć
płytko. Pływanie jest najlepszym sportem dla astmatyków, ponieważ pływacy
wstrzymują w trakcie pływania oddech, zupełnie nieświadomie ćwicząc metodę
Butejki.
2. Stres wywoływany, zarówno przez pozytywne, jak i
negatywne emocje. Zarówno ekscytacja, jak i depresja wywołują stres. Z kolei
badania dowodzą, że ludzie przeżywający stres oddychają zbyt intensywnie.
3. Obżarstwo. Kiedy jemy za dużo, nasz organizm musi ciężko
pracować, aby przetworzyć spożyty pokarm, co powoduje wzmożenie oddychania. W
celu uniknięcia tego nie powinno się za dużo jeść. Wiadomo również, że
zwierzęce białko zmusza organizm do cięższej pracy. Wielu cierpiących na astmę
zauważa, że czerwone mięso i ser (zwierzęce proteiny) wyraźnie zwiększają
nadmierną wentylację płuc. Aby uniknąć przewentylowania płuc wywoływanego przez
pożywienie, należy jeść więcej produktów roślinnych niż zwierzęcych. Powinno
się również jeść więcej produktów surowych niż gotowanych lub smażonych, jako
że nie powodują one tak wielkiego przewentylowania płuc.
4. Brak regularnych ćwiczeń. Ćwiczenia fizyczne powodują dla
odmiany uwalnianie dwutlenku węgla z komórek ciała i podniesienie poziomu tego
gazu w płucach. Przy energicznych ćwiczeniach (z wyjątkiem pływania) oddychamy
oczywiście głębiej, co wywołuje krótkotrwały spadek poziomu dwutlenku węgla,
niemniej długotrwałym skutkiem zwiększenia sprawności fizycznej jest wzrost
poziomu CO2 w płucach oraz lepsze odżywienie wszystkich komórek ciała.
5. Nadmiar snu. Badania profesora Butejki wykazują, że
długotrwałe leżenie w czasie snu lub obłożnej choroby, zwłaszcza na plecach,
jest przyczyną ostrej hiperwentylacji płuc. Techniki, które należy stosować,
aby tego uniknąć znajdując się w pozycji horyzontalnej, opisane są w dalszej
części tego artykułu. Pacjenci winni spać od 6 do 7 godzin i jeśli to możliwe,
na lewym boku, oraz oddychać przez nos z zamkniętymi ustami.
6. Gorąca i duszna atmosfera. Mamy tendencję do
przewentylowywania płuc, ilekroć nasz organizm stwierdza, że powietrze, którym
oddychamy, nie zawiera wszystkiego, co jest mu potrzebne. Z drugiej strony
niskie i umiarkowane temperatury powodują płytszy oddech. To spostrzeżenie jest
owocem dziesięcioletnich pomiarów i badań. O słuszności tego wniosku łatwo
przekonać się w saunie – pocenie powoduje odtrucie ciała, ale jest także
przyczyną przewentylowywania płuc. Kiedy przemieszczamy się z klimatu chłodniejszego
do cieplejszego może wystąpić podobny efekt.
7. Standardowe leki stosowane w przypadkach astmy powodujące
rozszerzenie oskrzeli. Przynoszą one początkowo krótkotrwałą ulgę, lecz
profesor twierdzi, że w rzeczywistości powodują pogłębienie stanu przewentylowania
płuc, ponieważ ich działanie polega na rozszerzaniu przewodów oddechowych i
utrzymywanie ich w tym stanie przez 4 do 12 godzin, pozwalając cierpiącemu na
kontynuowanie tego, co uważa on za „normalne oddychanie”. Z badań profesora
Butejki wynika, że osoba cierpiąca na astmę ma przewentylowane płuca, z związku
z czym trwający od 2 do 12 godzin stan obniżonego poziomu dwutlenku węgla
prowadzi do kolejnego spazmu przewodów oddechowych i konieczności podania leku
powodującego rozszerzenie oskrzeli. To błędne koło.
8. Nadmierna aktywność seksualna. Przewentylowanie płuc w
trakcie stosunku płciowego jest sprawą oczywistą i normalną. Gdy aktywność
seksualna staje się nadmierna w wyniku uzależnienia od seksu, przewentylowanie
płuc staje się problemem, ponieważ obniża poziom dwutlenku węgla w płucach.
9. Palenie i skażenie środowiska. Kiedy wejdziemy do
pomieszczenia, w którym jest dużo dymu tytoniowego, możemy zakrztusić się dymem
i zacząć kaszleć, ponieważ wkraczamy do środowiska o charakterze alergicznym i
toksycznym. Organizm odbiera również sygnał brzmiący „brak dostatecznej ilości
powietrza” i zaczynamy intensywniej oddychać. Niektórzy ludzie, zwłaszcza
astmatycy, reagują znacznie ostrzej na takie sytuacje i doznają takich samych
objawów w przypadku zetknięcia się ze skażonym środowiskiem – doświadczają
wówczas hiperwentylacji płuc.
10. Alkohol i środki odurzające. Substancje te wprawiają
organizm w stan stresu za sprawą swojej toksyczności i nadmiernego pobudzania.
Badania profesora Butejki dowodzą, że one również prowadzą do hiperwentylacji
płuc.
FIZJOLOGIA ODDECHU
Wszystkim wiadomo, że oddychanie odgrywa witalną rolę w
ludzkim organizmie. Odżywianie ma dla nas zasadnicze znaczenie, jednak możemy
się bez niego obejść tygodniami, z kolei bez wody – kilka dni. Natomiast
pozbawienie organizmu powietrza przez kilka minut, sprawi, że zginie on. W
normalnym trybie oddychamy od 20 000 do 30 000 razy na dobę.
Optymalny poziom dwutlenku węgla w komórkach lub w
pęcherzykach płucnych wynosi około 6,5 procent. Jeśli ten poziom spada z
jakichkolwiek powodów (na przykład przewentylowania), następuje stopniowe
odkwaszenie organizmu noszące nazwę oddechowej alkaliozy. W przypadkach
ekstremalnych, kiedy poziom dwutlenku węgla spada poniżej 3 procent podnosząc
pH do 8, organizm umiera. Kiedy poziom dwutlenku węgla w płucach spada,
przenosi się to na krew i poziom CO2 we krwi również się obniża Nerki starają
się zbuforować, poprawić ten brak równowagi. Częściowo kompensuje to brak CO2,
lecz jednocześnie powoduje cały szereg działań, które pogarszają skuteczność
działania witamin i enzymów, a są to systemy, które zarządzają naszą energetyką
i siłami życiowymi.
Kiedy powietrze znajduje się w płucach, składające się nań
molekuły przenikają przez ścianki pęcherzyków do krwi, która roznosi je po
całym organizmie i odżywia tkanki. Tlen jest przenoszony przez krew przy pomocy
molekuł hemoglobiny (część składowa czerwonej krwinki; oznaczenie Hb). Kiedy
poziom CO2 obniża się w wyniku przewentylowania płuc, hemoglobina mocniej niż
zwykle przytrzymuje tlen, który połączony jest z nią wiązaniem chemicznym i nie
może się od niej oddzielić. W rezultacie tkanki otrzymują niewystarczającą
ilość tlenu i odczuwają głód tlenowy. Ten głód nosi nazwę hipoksji.
Jednym z rodzajów „głodujących” tkanek są te, które tworzą
mięśnie, których mamy trzy rodzaje:
1. Mięśnie proste, to znaczy bicepsy i tricepsy.
2. Mięśnie gładkie, otaczające oskrzela i oskrzeliki,
przewody oddechowe, naczynia krwionośne, arterie i żyły, oraz będące częścią
ścianek jelit. Stąd prosty wniosek, że mięśnie gładkie odgrywają dużą rolę w
astmie.
3. Mięśnie serca, to znaczy wyspecjalizowane komórki
mięśniowe, z których każda jest zdolna do samodzielnego skurczu.
Jak już powiedzieliśmy, tkanki doznające głodu tlenowego nie
mogą być zdrowe – są w stanie podrażnienia, zaś mięsień gładki reaguje na taki
stan skurczem. Jest więc oczywiste, że gdy poziom CO2 w pęcherzykach płucnych
nie jest właściwy (6,5%) i wskutek nadmiernej wentylacji spada, tlen wiąże się
silniej z hemoglobiną i zmniejsza się jego zdolność do uwalniania się z niej i
odżywiania tkanek.
Dzieci Zachodu uczy się zazwyczaj, że im głębiej oddychają,
tym więcej tlenu dostaje się do ich „wnętrza”. Większość dorosłych również tak
uważa i jest przekonana o racjonalności całej gamy ćwiczeń związanych z tak
zwanym „głębokim oddychaniem”. To prawda, że w czasie głębokiego oddechu
wdychamy więcej tlenu, powstaje jednak pytanie, ile tego tlenu jest następnie
uwalniane z krwi do tkanek? Stopień tego uwolnienia określa tak zwany efekt
Verigo-Bohra, według którego obniżony poziom CO2 wzmacnia wiązania między
hemoglobiną i tlenem i w ten sposób zmniejsza stopień natleniania tkanek. Celem
metody Butejki jest odwrócenie skutków efektu Verigo-Bohra.
Podsumowując, tlen wchodzi do płuc, skąd przenika do krwi,
która przechwytuje go poprzez molekuły hemoglobiny. Stopień uwalniania tlenu z
hemoglobiny zależy od poziomu dwutlenku węgla. Tlen uwalniany jest łatwo, jeśli
poziom CO2 w płucach jest wysoki. Jeśli jest on niski, tkanki cierpią na głód
tlenowy, który ma z kolei wpływ na wszystkie witalne organy, a zwłaszcza jeden
– mózg, w którym następuje pobudzenie mieszczącego się tam ośrodka oddechowego
i w rezultacie wprowadzenie przezeń stanu zwanego „pobudzeniem oddychania”.
Stan ten prowadzi do dalszego pogłębienia oddechu, wywołując u osoby, która już
i tak oddycha zbyt intensywnie, odczucie „krótkiego oddechu”, co w dalszym
ciągu pogłębia oddech. Prowadzi to do jeszcze większego obniżenia poziomu CO2 z
powodu wydychania go z płuc.
Aby odwrócić ten proces, należy oddychać płycej, zachowując
w ten sposób wyższy poziom dwutlenku węgla w płucach i przywracając jego
normalny w nich poziom. Kiedy poziom dwutlenku węgla wraca do stanu normalnego,
tlen wyzwala się z większą łatwością z hemoglobiny i może odżywiać tkanki i
komórki.
Warto zauważyć, że niewielu zachodnich ekspertów z dziedziny
medycyny przywiązuje jakąkolwiek wagę do płytkiego oddechu. Z drugiej strony
Wschód od wieków podkreśla niezaprzeczalne korzyści, jakie można uzyskać, jeśli
uda się powstrzymać nadmierne oddychanie i uczynić kontrolę oddychania częścią
szeroko zakrojonego programu ćwiczeń, zarówno ciała, jak i umysłu, którego
przykładem mogą być medytacje, joga (oddychanie pranajama), TaiChi, ChiGong i
Judd-Shi z Tybetu.
Co zachodzi, kiedy molekuły tlenu przechodzą z pęcherzyków płucnych przez ściany naczyń kapilarnych do krwi. Molekuły tlenu zostają zaabsorbowane przez krwinki czerwone i kiedy poziom dwutlenku węgla we krwi jest wystarczająco wysoki, są z nich łatwo uwalniane, po czym przenikają przez ścianki naczyń kapilarnych do tkanek ciała. Jeśli poziom dwutlenku węgla nie jest dostatecznie wysoki, molekuły tlenu „przyklejają się” do molekuł hemoglobiny i zostają w nich uwięzione, powodując spadek ilości tlenu przenikającego do tkanek.
Co zachodzi, kiedy molekuły tlenu przechodzą z pęcherzyków płucnych przez ściany naczyń kapilarnych do krwi. Molekuły tlenu zostają zaabsorbowane przez krwinki czerwone i kiedy poziom dwutlenku węgla we krwi jest wystarczająco wysoki, są z nich łatwo uwalniane, po czym przenikają przez ścianki naczyń kapilarnych do tkanek ciała. Jeśli poziom dwutlenku węgla nie jest dostatecznie wysoki, molekuły tlenu „przyklejają się” do molekuł hemoglobiny i zostają w nich uwięzione, powodując spadek ilości tlenu przenikającego do tkanek.
CEL METODY BUTEJKI
Przewentylowanie to nic innego jak nadmierna praca płuc
zwana również hiperwentylacją. Znaczenie odkryć Butejki polega na zdiagnozowaniu
tego, co nazywa on „ukrytą hiperwentylacją” – nieuświadamianym długotrwałym
przewentylowaniem płuc.
Odkrycie to sprawiło, że profesor Butejko zainteresował się
różnymi aspektami oddychania i zaczął analizować zjawiska zachodzące na
wszystkich poziomach między normalnym oddechem i hiperwentylacją.
Stwierdził, że nadmierne przewietrzanie płuc zachodzi już
przy wdychaniu 30 litrów powietrza na minutę. Każdego, kto spróbuje oddychać w
ten sposób (nie radzę próbować), czeka atak silnego niepokoju, który może
objawić się drżeniem rąk, głodem powietrza, mrowieniem w palcach i tężyczką,
kurczami i przyśpieszonym tętnem.
Dorosła osoba chora na astmę wdycha zazwyczaj od 5 do 10
litrów powietrza na minutę, gdy czuje się „dobrze”. W czasie ataku astmy ilość
wdychanego powietrza rośnie do 10–20 litrów na minutę. Prostym i osiągalnym
celem metody Butejki jest doprowadzenie ilości wdychanego powietrza do poziomu
normalnego, czyli 3–4 litrów na minutę.
Istnieje szereg regulujących oddech ćwiczeń, które stosuje
się, aby nauczyć osobę oddychającą zbyt intensywnie normalnego oddechu. Tysiące
pacjentów, którym przyniosło to ulgę, dowodzą, że jest to możliwe. Ta technika
jest tak prosta, że może ją opanować nawet dziecko i jeszcze dobrze się bawić
podczas jej nauki.
ĆWICZENIA ODDECHOWE BUTEJKI
Nauka metody oddychania Butejki odbywa się w czasie pięciu
do dziesięciu sesji trwających od 1 do 2 godzin. Zwykle wystarcza pięć do
siedmiu jednogodzinnych sesji, aby pacjent przekonał się, że jego samopoczucie
ulega poprawie, i aby nabrał zaufania do tej metody. W bardzo ostrych
przypadkach, które wymagają regularnych pobytów w szpitalu, na osiągnięcie
zadowalających rezultatów potrzeba czasami nawet dziewięciu miesięcy ćwiczeń. W
ramach tej metody pacjenci uczeni są sposobu normalizacji oddechu. Podczas
nauki zaleca się im:
1. Wdychać i wydychać powietrze wyłącznie poprzez nos w celu
ograniczenia nadmiernej wentylacji płuc.
2. Zaklejać usta taśmą na czas snu, o ile chory nie ma,
oczywiście, żadnych problemów z nosem (nieżyt, katar). Dorośli bardzo łatwo
przyzwyczajają się do tego, jednak w przypadku dzieci rodzice często boją się
stosować tę technikę. Muszę podkreślić, że w czasie siedmiu lat stosowania tej
metody nie spotkałem dziecka, które ucierpiałoby z tego powodu. Początkowo można
stosować częściowe zalepianie ust, aż dzieci i rodzice przekonają się, że jest
to nieszkodliwe. Zaleca się stosowanie do tego celu bardzo delikatnej, dającej
się łatwo odkleić taśmy z mikroporami.
3. Spać na lewym boku i unikać spania na wznak. Spanie na
wznak jest główną przyczyną nadmiernego przewietrzania płuc. Badania profesora
Butejki wykazały, że spanie na lewym boku w najmniejszym stopniu naraża
organizm na nadmierne przewietrzanie płuc.
4. Zwiększać długość pauzy kontrolnej i pauzy maksymalnej (o
których będzie mowa dalej).
PAUZA KONTROLNA
Pauza kontrolna to czas obejmujący okres wydechu i
powstrzymania się od wdechu aż do wystąpienia pierwszych objawów dyskomfortu.
Po jej zmierzeniu ćwicząca osoba oddycha dalej normalnie, lecz płytko przez
nos. Odpoczywając większość ludzi osiąga przerwę trwającą od 10 do 20 sekund.
Są tacy, którzy wytrzymują normalnie bez oddechu 40 sekund, ale są i tacy,
którym trudno powstrzymać się od niego przez 1 sekundę. Celem jest osiągnięcie
czasu powstrzymywania się od oddechu – w stanie wydechu do pierwszych oznak
dyskomfortu – wynoszącego od 50 sekund do 1 minuty. Taki wynik oznacza sukces.
Jeśli pauza kontrolna pacjenta wynosi początkowo 15 sekund,
oznacza to, że wdycha i wydycha on ilość powietrza wystarczającą dla czworga
ludzi. Jeśli długość pauzy kontrolnej wynosi 30 sekund, wdycha i wydycha on
ilość wystarczającą dla dwojga ludzi. Pauza kontrolna o długości 60 sekund
oznacza pełną kontrolę oddechu i osoba wdycha i wydycha akurat tyle powietrza,
ile jej potrzeba.
PAUZA MAKSYMALNA
Pauza maksymalna to czas obejmujący wydech i maksymalnie
wydłużony za sprawą odpowiednich ćwiczeń okres bezdechu. Dzięki ćwiczeniom i
wytrwałości niektórym ludziom udaje się ku ich własnemu zdziwieniu wydłużyć tę
pauzę aż do dwóch, a nawet więcej minut.
Pacjenci są zapraszani na lekcje, na których uczy się ich i
zachęca do kontynuacji ćwiczeń w oddychaniu oraz omawiania własnych problemów i
takich zdarzeń, jak na przykład przechodzone choroby etc. Często do udziału w
tych lekcjach zaprasza się także członków ich rodzin, aby jeszcze bardziej
zachęcić pacjentów do uczęszczania na nie.
W okresie między lekcjami pacjenci namawiani są do
przestrzegania czterech wyżej wymienionych zasad (oddychanie nosem, spanie na
lewym boku etc.) oraz stosowania się do twardego reżimu ćwiczeń oddechowych.
Ćwiczenia muszą być wykonywane dwa razy dziennie po około 20 minut za każdym
razem.
Niektórzy ludzie cierpiący na stosunkowo łagodną formę astmy
zaprzestają ćwiczeń po dwóch miesiącach i okazuje się, że ich oddech stał się
płytszy i wdychają mniej powietrza lub ich oddech stał się krótszy. Mogą oni w
zasadzie zaprzestać dalszych ćwiczeń, jako że nie występuje już u nich
hiperwentylacja. Tak więc w celu maksymalnego przedłużenia pauzy pacjent
wykonuje na początku pod nadzorem maksymalny wydech, zaciska nos i trzyma usta
zaciśnięte – wszystko to w pozycji siedzącej. Ten bezdech (stan wydechu z
opróżnionymi z powietrza płucami) utrzymuje do chwili, w której zaczyna
odczuwać dyskomfort.
Następnie pacjent kontynuuje ćwiczenie na wydechu i
jednocześnie wykonuje jakąś czynność mającą odwrócić jego uwagę, jak na
przykład:
1. Obroty ciała. Poruszanie tułowiem trzymając zaciśnięty
nos – obracanie ciałem na boki, opuszczanie głowy w kierunku kolan, a także
bujanie się na boki oraz do tyłu i do przodu.
2. Ćwiczenia ruchowe. Ćwiczenia wykonywane w pozycji
siedzącej nie odwracają uwagi pacjenta w wystarczający sposób, w związku z czym
powinien on wstać i chodzić po pokoju cały czas trzymając zaciśnięty nos. Może
również wyjść z pokoju i chodzić aż do chwili, kiedy nie już w stanie dłużej
wstrzymywać oddechu. To ćwiczenie nazywamy w naszej klinice „chodem Groucho
Marxa”.
3. Oddychanie nosem. Aby zapobiec przewentylowaniu płuc,
pacjent stara się następnie oddychać wyłącznie nosem. Siada i rozmyślnie stara
się odzyskać równowagę płytkiego oddechu. Po trwającym od dwóch do trzech minut
odpoczynku z płytkim oddechem przeprowadzana jest kolejna pauza kontrolna.
4. Zabawy. Dzieci zamieniają zwykle ćwiczenia w zabawę.
Kiedy zaczynają mieć kłopoty z powstrzymaniem oddechu i bardzo chcą zaczerpnąć
powietrza, będąc pochylone i trzymając zaciśnięty nos, zaczynają chodzić po
pokoju i liczyć w pamięci ilość kroków, niektóre robią przysiady, a inne
podskakują w miejscu. Potem porównują swoje wyniki z wynikami innych. Zarówno
dzieci, jak i dorośli, bardzo lubią współzawodniczyć w osiąganiu jak
najlepszych wyników.
Dorośli astmatycy przyzwyczajeni są często do używania
mierników o nazwie peak-flow-meter (chodzi o przyrząd do mierzenia drobnych
zmian w ilości wdychanego powietrza – przyp. tłum.). Podopieczni Butejki wolą
jednak używać stopera niemniej, jeśli ktoś chce może używać peak-flow-metera.
Miarą sukcesu jest wydłużający się czas pauzy kontrolnej.
Maksymalna pauza może być wydłużona do imponującej długości,
lecz ostateczną miarę sukcesu stanowi długość pauzy kontrolnej. Jeśli uczucie
dyskomfortu nie pojawia się przed upływem 40–60 sekund pacjent może być pewny,
że jego kłopoty z oddychaniem ulegają istotnej poprawie i nadmierna wentylacja
płuc została skorygowana, zaś poziom dwutlenku węgla unormowany. Jeśli jednak
pacjent ma wrażenie, że zbliża się atak astmy, może wykonać jedną pauzę
maksymalną, następnie przez trzy minuty oddychać płytko, po czym przeprowadzić
jeszcze jedną pauzę maksymalną. Jeśli nie odczuje ulgi, może zaaplikować sobie
jedno zaciągnięcie się środkiem rozszerzającym przewody oddechowe i jeśli
zajdzie konieczność, jeszcze jedno po pięciu minutach.
CZAS TRWANIA ĆWICZEŃ WEDŁUG METODY BUTEJKI
1. Łagodne przypadki astmy mają charakter epizodyczny i mogą
być sprowokowane przez różnego rodzaju wysiłek lub infekcję wirusową. Jeśli
pacjent nauczył się ćwiczeń Butejki i ćwiczył prawidłowo, wówczas bardzo rzadko
występuje konieczność zażywania środków rozszerzających, podobnie jak i ćwiczeń
oddechowych.
2. Umiarkowane przypadki astmy charakteryzują się częstymi
nawrotami lub formą ciągłej łagodnej astmy i pacjenci często zażywający środków
rozszerzających przewody oddechowe oraz inhalatora steroidów powinni ćwiczyć od
dwóch do czterech razy dziennie przez 20 minut.
3. Ostre przypadki astmy wymagają zazwyczaj podawania dwóch
rodzajów leków – środków rozszerzających przewody oddechowe oraz inhalacji
steroidowych wraz z lub bez doustnie podawanego steroidu oraz z lub bez innych
środków, takich jak methotrexate. Pacjenci ci wymagają częstych wizyt w
szpitalu. Ci, którzy narażeni są na częste ataki i muszą czasami długo
przebywać w szpitalu, muszą początkowo ćwiczyć od trzech do pięciu razy
dziennie przez 20 do 30 minut za każdym razem. Po pewnym czasie ćwiczenia te
można ograniczyć do dwóch sesji dziennie. W celu osiągnięcia zadowalających
wyników pacjenci muszą ćwiczyć od 3 do 12 miesięcy.
UWAGI KOŃCOWE I OSTRZEŻENIE
Celem tego artykułu jest zapoznanie czytelnika z metodą
Butejki. Nie jest on instruktażem stosowania tej metody. Ćwiczeń Butejki nie
należy uczyć się bez porady eksperta. Jeśli ktoś chce rozpocząć naukę, powinien
najpierw skonsultować się z instruktorem metody Butejki lub stosownym ośrodkiem
zdrowia.
O AUTORZE
Paul J. Ameisen, MBBS, ND, DipAc, CACNEM, jest praktykującym
od 23 lat lekarzem. Po raz pierwszy zaczął pracować jako lekarz w szpitalu St
Vincents Hospital w Sydney. Następnie pracował w Liverpool Hospital w Sydney,
Farmingham Union Hospital w Bostonie w USA, Baragwanath Hospital w Republice
Południowej Afryki oraz Mudgee District Hospital w Nowej Południowej Walii w
Australii. Ma dyplom neurologa i specjalisty w dziedzinie akupunktury wydany
przez Medicina Alternativa (Medycyna Alternatywna) i jest członkiem
Australijskiego Kolegium Medycyny Żywienia i Środowiska. Obecnie prowadzi
prywatną praktykę. Jest autorem książki Every Breath You Take (Każdy twój
oddech) wydanej nakładem wydawnictwa Lansdowne Publishing z Sydney w roku 1997.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz