W przypadku cukrzycy starano się jak najwcześniej
przejść na leczenie insuliną. Powodowało to zaniechanie produkcji insuliny
przez trzustkę chorego i całkowite uzależnienie pacjenta od zakupów. Czyli, czy
chciał, czy nie chciał, musiał płacić haracz koncernom farmaceutycznym, plus
oczywiście VAT,
czyli łapówka dla urzędników.
Zdecydowana większość tzw.
zaleceń dla cukrzyków nie ma uzasadnienia naukowego, ani praktycznego.
Przykładowo
- dlaczego chorzy na cukrzycę nie mogą przyjmować normalnego cukru, a rzekomo
muszą przyjmować sztuczne słodziki? Chory człowiek, czy to cukrzyk, czy nie,
powinien przyjmować, w zależności od wykonywanej pracy, od co najmniej 2000 do
2500 kcal. Załóżmy, że ten chory człowiek wypija 3-5 kaw, czy herbat dziennie.
Słodzenie to jest łyżeczka cukru, daje ok. 20 kcal, czyli w sumie jest to ok.
100 kcal. Mamy więc sytuacje, że musimy przyjąć 2000 kcal, a cukier to tylko
100 kcal, czyli mniej aniżeli 5%. Jest to wielkość pomijalna w całodobowej ilości
przyjmowanych kalorii.
Sacharoza i fruktoza.
Metabolizm fruktozy jest zupełnie inny aniżeli sacharozy.
Przebiega z ominięciem wątroby. I to właśnie przyczynia się do podnoszenia
poziomu glukozy we krwi. Poza tym, w sprzedaży znajduje się w większości
przypadków tylko chlorowcopochodna fruktozy, posiadająca dwa atomy chloru. Ten
chlor właśnie powoduje uszkodzenie komórek beta w trzustce, czyli jest
bezpośrednią przyczyną cukrzycy.
Chlorowcopochodne fruktozy są 600 razy słodsze
od sacharozy i w związku z tym, podawane są do wszelkiej maści słodyczy, od
cukierków zaczynając, poprzez batoniki, ciasteczka, a na napojach kończąc. Jak
do tej pory, żadna wyższa szkoła medyczna, dawniej zwana Akademią, nie
wystąpiła z wnioskiem o wprowadzenie zakazu dodawania do produktów spożywczych,
szczególnie przez duże koncerny zachodnie, tych chlorowcopochodnych.
Pragnę
przypomnieć, że ani pediatrzy, ani Towarzystwa Diabetologiczne, nie ostrzegają
rodziców o możliwości trucia dzieci np. pastami zawierającymi fluor, czy w
ogóle fluorem.
Proszę mi pokazać, czy to konsultanta z pediatrii, czy zwykłego
pediatrę, który skierował dziecko na badanie poziomu fluoru w organizmie! O
konsultancie krajowym p. prof. Jackiewicz nie wspomnę, ponieważ ona zajmuje się
tylko marketingiem szczepionek. Tylko takie jej wypowiedzi znajdują się w mass
mediach. Dlaczego tak się dzieje? Może poniższych kilka zdań wyjaśni Państwu
problem zależności pediatrów od przemysłu.
Stowarzyszenia pediatryczne są masowo dofinansowane przez
przemysł farmaceutyczny i żywnościowy. Te wszelkie zjazdy i konferencje to nic
innego jak łapówki, podawane tylnymi drzwiami. Inaczej: „Mów mi do ręki, a nie
do ucha” Jest to powszechne w tych naukawych stowarzyszeniach.
Poniżej przytoczę kilka przykładów. Akademia Pediatrii
dostała 342 000 dolarów od firmy Wyerh za reklamę szczepionki przeciwko
pneumokokom, czyli starej poczciwej dwoince zapalenia płuc, chorobie
XIX-wiecznej.
DLATEGO ZMIENIONO NAZWĘ tej bakterii, ABY TRUDNIEJ BYŁO
SKOJARZYĆ.
W tym samym roku firma Merck za reklamę szczepionki HPV przekazała
tej naukawej Akademii 433 000 dolarów. Dzięki tej łapówce zarobiła 1.5 miliarda
dolarów. Czyli prawdziwe jest twierdzenie znawców, że jedna trzecia kosztów
szczepionek to łapówki.
Mechanizm jest bardzo prosty. Najpierw Akademia zaczyna
głosić o konieczności szczepień. Potem wystosowuje raport do Ministerstwa. A
potem Ministerstwo wprowadza przymus szczepień i ze składek przymusowo
ściąganych ze społeczeństwa robi prezent firmie. Oczywiście cała masa trolli w
mas mediach, za napiwek, nagłaśnia temat dobroczynności działania firmy i
ministerstwa, które rzekomo dba o nasze zdrowie. I tak powstają procedury.
Stąd
np. takie zaangażowanie gastrologa prof. Radzikowskiego w reklamowaniu
szczepionki przeciw pneumokokom. Problem
polega na tym, że obecnie już nawet zarządy Izb Lekarskich przyznały sobie
wynagrodzenie, podobnie jak w minionym okresie sekretariaty jedynej słusznej
partii. Pieniądze płyną także ze ściąganych przymusowo składek, czyli jest to
typowy haracz, płacony podobnie jak we włoskiej mafii, za „opiekę”. Jak to ładnie ujął p. prof. T.
Kotarbiński:
„W więzach organizacji
prawdę diabli wezmą”.
Otóż przeprowadzone już dawno temu badania wykazały
niezwykłą rolę witaminy D w powstawaniu cukrzycy.
Witamina D, tak naprawdę jest
hormonem sterydowym, który wpływa na pracę praktycznie każdej komórki w
organizmie. A zaczęło się od badań
kości, kiedy to wykryto, że niski poziom witaminy D powoduje, iż kości stają
się cienkie, łamliwe, miękkie i ulegają zniekształceniu, podobnie, jak przy
zatruciu fluorem.
Obecnie wiemy także, że niedobór witaminy D zmniejsza
odporność człowieka oraz odporność na insulinę w cukrzycy zarówno tupu 1 jak i
typu 2.
Na każdą jednostkę wzrostu poziomu witaminy D ryzyko progresji cukrzycy u osób ze stanem przedcukrzycowym maleje o 8 %.
Badania
wykazały, że witamina D jest fundamentalnym czynnikiem niezbędnym do normalnego
wydzielania insuliny i poprawia wrażliwość na insulinę.
W innym badaniu,
opartym na analizie danych 5680 chorych wykazano, że suplementacja witaminą D
zwiększa wrażliwość na insulinę o 54%.
Wiadomo, że statyny, którymi nas faszerują bez sensu
kardiolodzy, mogą wywołać po-lekową cukrzycę. Podobnie cukrzycę mogą wywołać
leki psychotropowe.
Suplementacja witaminą D może zniwelować te skutki.
Jak to
się więc dzieje, że NFZ w swoich procedurach nie podaje konieczności
prowadzenia oznaczania tego hormonu w przypadku cukrzycy, czy chorób
psychicznych? Sam musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć, Dobry Człeku.
Jakie korzyści mamy z przyjmowania witaminy D?
Udowodniono
ponad wszelką wątpliwość, że chorzy z rozpoznaniami takimi jak nadciśnienie,
miażdżyca, po zawale mięśnia sercowego, lub udarach mózgu, powinni systematycznie
kontrolować poziom 25 OHD w organizmie i w przypadku spadku poniżej 50 ng,
szczególnie w okresie jesienno-zimowym, podejmować suplementację.
Badania
wykazały, że niedobór witaminy D zwiększa ryzyko zawału mięśnia sercowego o
50%.
Z mojej praktyki.
Osoby, które miały poziom 25 OHD poniżej 30 ng chorowały na choroby
układu krążenia.
Te, które miały poziom
obniżony poniżej 20 ng były leczone z powodu cukrzycy.
Osoby z nowotworami
miały poziom 25 OHD zazwyczaj poniżej 10 ng.
Witamina D jest silnym immunomodulatorem i nie tylko
zapobiega, ale powoduje remisję w przypadku stwardnienia rozsianego MS, czy
stanów zapalnych jelit.
Właściwy poziom witaminy D zwiększa płodność zarówno
kobiet jak i mężczyzn. Szczególnie suplementacja tą witaminą jest konieczna w
przypadku policyklicznych jajników u kobiet, jak i małej ilości plemników w
jednym ejakulacie.
Badania wykazały, że witamina D bierze udział w naprawie
DNA. Okryto, że szczególnie ciężkie migreny występują u osób z niedoborem
witaminy D oraz ryboflawiny, czyli B-12.
Niedobór witaminy D jest związany z takimi chorobami
psychiatrycznymi jak: choroba Parkinsona, Alzheimer, padaczka, depresja, udary
mózgu, schizofrenia, zanurzenia poznawcze.
Wykazano, że suplementacja witaminą
D zmniejsza o 31% ryzyko wystąpienia zmian.
I wracamy do tego Boskiego
wynalazku, jakim jest promieniowanie słoneczne. Wystarczy około 30 minut w
godzinach pomiędzy 11-13.00 dziennie, aby pokryć dobowe zapotrzebowanie na
witaminę D.
Musisz pamiętać Szanowny Czytelniku, że tylko ten Boski wynalazek
jest siarczanem, czyli związkiem rozpuszczalnym w wodzie, a więc docierającym
do 100% naszych komórek.
Witamina D sprzedawana w handlu, jest związkiem
rozpuszczalnym w tłuszczach i dociera tylko do 80% naszych komórek. Człowiekowi
nie udało się podrobić naturalnej witaminy D
Jeszcze jest gorzej. Chęć zysku i
ogłupianie społeczeństwa doprowadziło do unikania opalania się, szczególnie
przez osoby starsze oraz dzieci.
Niedouczone matki smarują dzieci rozmaitego
rodzaju preparatami, które rzekomo pochłaniają promieniowanie słoneczne, czyli
w rzeczywistości uszkadzają swoje dzieci.
Praktyczne rady.
Zbliża się lato. Należy wygospodarować sobie te 30 minut w
każdy dzień słoneczny pomiędzy godzinami 11-tą do 13-tej i opalać się. Ważne jest
zawsze odsłonięcie skóry pleców albo przodu tułowia. Dzieciaki powinny harcować
rozebrane do pasa. Nie wolno dzieci smarować żadnymi kremami. Zaczynać opalanie od ok. 30 minut dziennie.
Smażenie się przez weekendy jest bez sensu, może spowodować stany zapalne
skóry. Suplementacja jest ostatecznością.
W Polsce od mniej więcej marca do września można korzystać
ze słońca. Pamiętaj, to Ty musisz się dostosować do słońca, a nie odwrotnie.
http://www.polishclub.org/2015/06/12/dr-jerzy-jaskowski-opalanie-reklama-strachu/
http://www.polishclub.org/2016/04/27/dr-jerzy-jaskowski-lato-sie-zbliza-straszenie-czerniakiem/
https://martabrzoza.pl/nowinki-kasi/7-rzeczy-ktore-musisz-wiedziec-o-opalaniu/
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/sloneczko_sloneczko,p1141053704
https://www.facebook.com/JJaskow/posts/431552493844049
Gda.15.V. 2017 r.
jerzy.jaskowski@o2.pl
Zmieniony ( 16.05.2017. )
Cały artykuł można przeczytać tu http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20252&Itemid=119
przemysł jest nastawiony na zyski dla milionerów tak aby kosztem chorych się bogacić a nikt nie dba o zdrowie tylko o wydajność podwładnych omotanych ideami wolności.
OdpowiedzUsuńWitam, U naszego synka zdiagnozowano W styczniu tego roku cukrzycę 1, był to dla nas Szok również z tego względu że miał zaledwie Roczek .Suplementowalismy witD , karmiony piersią, ja również suplementowalam vitD, nie szczepiony nie używamy pasty do zębów tylko Sodę z olejem kokosowym.. przyjmuje od dwóch miesięcy witaminy B 12 , niestety jest już na insulinie, ma pompe insulinowa - pacjent i klient do końca życia.do szpitala trafiliśmy z cukrem 650, teraz zeszliśmy do średniej 180.. Czy są w ogóle sposoby zeby trzustkę odbudować...?pobudzic komórki beta do produkcji insuliny? Wydaje sie ze człowiek robi wszysko dobrze i tak Maluch zachorował.. jakie mogą buc jeszcze pryczyny zachorowania na cukrzyce typu 1. W rodzinie nikt nie choruje. Od niedawna teściowa na typ 2.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoże ten artykuł pani pomoże? Jest w nim m.in. mowa o leczeniu wielu chorób, regeneracji trzustki itd. kwasem alfa liponowym i małymi dawkami naltreksonu http://www.bow1.pl/viewtopic.php?t=18
UsuńPozdrawiam
Magda: ja mój syn a potem żona - stwierdzono u nas niedoczynność tarczycy potem również insulnooporność , duże skoki cukru po dwóch godzinach np po dwóch kawałkach pizzy cukier -178 , u nas pomogła dieta warzywna-owocowa i picie na pusty żołądek wody alkalicznej takiej powyżej 10ph w ilości około 2 litrów dziennie ( z jonizatora stacjonarnego) ....
Usuńzwröc sie do Aleksandra Haretskiego w Swiebodzicach https://www.youtube.com/watch?v=DmNzcVKa6hY
Usuńhttp://www.medycynaludowa.com/pl/?_utl_t=fb
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńProponuję zapoznać się z wiedzą Pana Jerzego zięby yt
OdpowiedzUsuńProponuję zapoznać się z wiedzą Pana Jerzego zięby yt
OdpowiedzUsuńryboflawina to B2 a nie B12
OdpowiedzUsuń