sobota, 7 stycznia 2017

Jak wychować zdrowe dziecko… WBREW twojemu lekarzowi

Jak wychować zdrowe dziecko wbrew twojemu lekarzowi – Robert S. Mendelsohn
[Artykuł oparty na książce doktora Roberta S. Mendelsohna „How to Raise a Healthy Child… in Spite of Your Doctor: One of America’s Leading Pediatricians Puts Parents Back in Control of Their Children’s Health” (Jak wychować zdrowe dziecko… wbrew twojemu lekarzowi: Jeden z czołowych amerykańskich pediatrów przywraca rodzicom kontrolę nad zdrowiem ich dzieci”]


W pediatrii, tak samo, jak w innych specjalizacjach, praktykuje się sporo złej medycyny. To nie oznacza, że lekarze mają mniej współczucia i integralności, niż reszta ludzi. Te nieprawidłowości leżą po stronie samej filozofii i nauczania medycyny, a nie w charakterze osób, które otrzymują tę edukację.
Lekarze nie są winowajcami. Tak samo, jak ich pacjenci, są ofiarami systemu. Oni są pierwszymi osobami, które są ograniczani przez medyczną preokupację na interwencjijej zauroczeniu lekami i technologiąnieuzasadnionymi rytuałami, zwyczajami i egoistycznymi postawami, jakie są wbite w mózg każdego studenta, który przetrwał rygorystyczne i często nieistotne curriculum. Wyłaniają się z tego potem z głową tak przepełnioną zinstytucjonalizowaną głupotą, że brakuje miejsca na zdrowy rozsądek.
Nie zwalniam siebie z tej krytyki pediatrów. Przyznaję, że rozpocząłem swoją praktykę medyczną wierząc w większość z tych rzeczy, jakie mnie uczono i moi pacjenci płacili za to słoną cenę przez wiele lat. Na szczęście sam zacząłem nauczać studentów medycyny i nauczyłem się kwestionować wiele z tych medycznych zasad, które we mnie wwiercono, oraz powątpiewać w każdy nowy lek, procedurę chirurgiczną, czy medyczną „innowację”, jaka się pojawiła. Wkrótce odkrywałem, że większość z nich nie była w stanie przejść przez rygorystyczną ocenę naukową i że spory procent tych tzw. „cudownych leków” i „rewolucyjnych procedur” wkrótce znikała, kiedy okazywało się, że wyrządzały więcej szkody, niż pożytku.
Zauważyłem, że większość lekarzy wykonuje kompetentną pracę lecząc pacjentów, którzy są bardzo chorzy, ale mizerną pracę, kiedy przychodzi im dbać o tych, którzy są zdrowi. To jest zasadnicza wada edukacji medycznej. Na uczelni medycznej, studenci otrzymują szkolenie z pediatrii, które jest w znacznej mierze poświęcone stronniczym informacjom na temat szczepień, ale za to bardzo niewiele uczeni są na temat farmakologii, mimo że jako praktykujący lekarze będą wciskali więcej chemii dzieciom, niż uczyniłby to najbardziej aktywny diler w mieście. Poświęca się jedynie ok. 60 godzin na farmakologię w programie typowych studiów medycznych, a większość tego czasu przeznaczona jest na przyswajanie nieistotnych abstrakcyjnych teorii. I ostatecznie, większość z tego, co lekarz wie na temat leku, czy szczepionki, jaką podaje pacjentom, pochodzi od całej armii farmaceutycznych sprzedawców/przedstawicieli medycznych.
Rola odżywiania

Na uczelni medycznej nie robi się praktycznie niczego w kierunku nauczania studentów, że odżywianie jest często najważniejszym elementem diagnozy i leczenia. W rezultacie, zaczynają swoją praktykę nieświadomi tego, że alergie pokarmowe są główną przyczyną wielu dolegliwości u dzieci i że adekwatne żywienie jest podstawą dobrego zdrowia. Ta ignorancja popycha ich do używania leków do radzenia sobie z chorobami, które mogłyby być wyleczone prostą zmianą diety.
To, czego lekarze uczą się o karmieniu piersią – najskuteczniejszej długoterminowej ochronie, jaką  może uzyskać dziecko – jest zazwyczaj wykładane przez mężczyzn, którzy z oczywistych powodów, nie są tym zainteresowani i nie mają z tym zbyt wielkiego doświadczenia. Ja usłyszałem tylko jeden wykład na temat karmienia piersią podczas 4 lat studiów medycznych. Podczas gdy moi wykładowcy to przesypiali, producenci mleka modyfikowanego byli bardzo czujni i zasypywali mnie całym stosem swojej literatury.
Jak wychować zdrowe dziecko wbrew twojemu lekarzowi

Kiedy wasze dziecko przyprowadzane jest na wizytę kontrolną, to prawie zawsze poddawane jest ono pomiarom wzrostu i wagi. To jest częścią RYTUAŁUopracowanego przez Nowoczesną Medycynę, abyście czuli, że ta wizyta ma jakąś wartość. Nowi rodzice czekają z niepokojem, podczas gdy pielęgniarka umieszcza wiercące się dziecko na wadze i prosi ich, aby przytrzymali nóżki dziecka, żeby mogła zmierzyć jego wysokość. Mama i tata w końcu oddychają z ulgą, gdy pediatra sprawdza te pomiary według wykresu i oznajmia, że są one „w normie”.
To, o czym lekarz im nie mówi, to to, że ten rytuał nie ma jakiegokolwiek znaczenia medycznego. Nie mówi im, że jakiś producent mleka modyfikowanego jest prawdopodobnie twórcą tych wykresów. Dlaczego miałoby im tak zależeć na sprawdzaniu wagi dzieci według dostarczonych danych? Ponieważ przyrost wagi dzieci karmionych piersią może nie być równy średniemu przyrostowi wagi przedstawionemu na tym wykresie i dzięki temu jest szansa, że lekarz zamiast zapewnić matkę, że to jest normalne i nie zagrażające zdrowiu, może zachęcić ją do dokarmiania dziecka mlekiem modyfikowanym.
Fikcyjne standardy

Taka ocena jednak jest myląca, gdyż te wykresy przedstawiają średnią pewnej grupy dzieci, która nie koniecznie musi być porównywalna z waszym dzieckiem pod względem rasowym, genetycznym, czy środowiskowym. Lekarz jednak zignoruje tę historię rodzinną i będzie nadal porównywał wasze dziecko do tych standardów, jakby te pomiary były podane mu przez Siły Wyższe, które wyryły je na kamieniu.
Raczkujący lekarze uczeni są drwienia z holistycznych terapii i kpienia z „szarlatanerii”, podczas gdy nikt nie zauważa ile szarlatanerii tak naprawdę istnieje w samej medycynie konwencjonalnej. Jak którykolwiek z lekarzy może racjonalnie potępiać tych, którzy leczą chorych na raka np. laetrylem, podczas gdy sami mają na sumieniu faszerowanie swoich pacjentów lekami, które zostały wycofane z rynku z powodu ogromu szkód, jakie te leki powodowały? Historia medycyny obfituje w takie przykłady, gdzie leki zatwierdzone do użytku, jako bezpieczne, musiały być wycofane z użytku, ale dopiero po tym, jak już niezliczone ofiary przedstawiły dowody szkód, jakie one spowodowały.
Umiejętność prowadzenia dobrego biznesu

To, czego uczą się studenci medycyny wydaje się raczej odnosić do umiejętności prowadzenia dobrego biznesu, niż do utrzymywania pacjentów w zdrowiu. Uczeni są tego, jak mają się zachowywać jako lekarze, aby chronić swój wizerunek nieomylności i być postrzeganym z zachwytem. Jednak większość z nich nie pamięta podstawowej przysięgi Hipokratesa: „Po pierwsze nie szkodzić”. Lekarze wyrządzają wiele szkody, lecz sama struktura ich edukacji obdziera ich z wrażliwości na krzywdę, jaką robią.
„Raz na milion”

Jako część mojego przygotowania do prowadzenia prywatnej kliniki pediatrycznej, uczono mnie, co robić, gdy się popełni okropny błądNie mówiono mi, co mam powiedzieć rodzicom dziecka, aby mogli sobie lepiej poradzić ze swoim smutkiem, ani nie podano mi jakichkolwiek standardów etycznych, według których należy postępować. Zamiast tego, doradzano mi, abym zadzwonił jak najszybciej do swojego ubezpieczyciela od błędów zawodowych, a jeśli miałbym coś mówić publicznie, to magiczną frazą było: „To, co się wydarzyło temu biednemu dziecku, zdarza się raz na milion.” I dlatego, kiedy coś pójdzie nie tak, usłyszycie często od lekarza, że to jest zaledwie „raz na milion”.
Na szczęście, pacjenci przestali już być tak potulni, posłuszni i oczarowani swoimi lekarzami. Lekarze nie są już w ich oczach postrzegani, jako naukowo nieomylni. Zamiast tego, lekarze zmuszeni są do poszukiwania możliwych odpowiedzi na trudne pytania na temat leków, które przepisują; badań, które zlecają i operacji, jakie twierdzą, że są konieczne. To przynosi wielki efekt, kiedy lekarze, co chwilę czują konieczność znalezienia uzasadniających odpowiedzi, których brakuje. Wielu z nich przyjmuje te wyzwania z zadowoleniem, jednak inni czują się zawstydzeni, kiedy nie są w stanie wyjaśnić, czy obronić zasadność stosowania procedur lub leków, jakie przepisywali w przeszłości. W każdym razie, nowa świadomość niedociągnięć konwencjonalnej medycyny przynosi konstruktywne zmiany.
Gdyby wystarczająco wielu pacjentów kwestionowało swoich lekarzy i zabiegi, jakie oni stosują, to ci lekarze wkrótce zaczęliby sami je kwestionować.
Dlatego nie powinniście ślepo wierzyć swoim pediatrom, ponieważ gdy zgłaszacie się do nich po poradę w drobnej sprawie, wasze dziecko może otrzymać więcej szkodliwych interwencji, niż to konieczne. A na większość chorób wieku dziecięcego odpowiedzą naturalne siły ochronne organizmu, wzmocnione dzięki waszym umiejętnościom, kochającej uwadze i zdrowemu rozsądkowi. 

www.zdrowiezroslin.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz