Zbrodnią jest zakazywanie alternatywnego leczenia oraz używania ziół w celach leczniczych.
Uprawy warzyw i ziół w przydomowych ogródkach mają być również objęte restrykcyjnymi ograniczeniami i bez zezwolenia będą nielegalne.
Czy to teorie spiskowe czy realne zagrożenie dla naszego zdrowia
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w
1961 r., a Światowa Organizacja Zdrowia dwa lata później przyjęły
rezolucję ustanawiającą Komisję Kodeksu Żywieniowego. Jej celem jest:
zapewnienie ochrony zdrowia konsumentów i zapewnienie uczciwych praktyk w
handlu żywnością; promowanie standardów jakości środków spożywczych ustalanych
przez rządy poszczególnych państw oraz organizacje pozarządowe; ustalanie norm
jakości produktów przeznaczonych do konsumpcji. Opracowane przez Komisję normy
publikowane są w Codex Alimentarius (Kodeksie Żywieniowym), stając się
tym samym wytycznymi dla wszystkich państw członkowskich ONZ.
Obecnie członkowie Komisji Kodeksu Żywieniowego (należy doń również Polska)
opracowują oraz wdrażają do prawodawstwa regionalnego, krajowego,
międzynarodowego (UE) standardy i wytyczne dotyczące żywności genetycznie
modyfikowanej – GMO, żywności ekologicznej, etykietowania żywności, ustalania
dopuszczalnych dawek pestycydów, dodatków do żywności, witamin i mineralnych
suplementów diety. Członkowie Komisji Kodeksu Żywieniowego spotykają się na ok.
20 posiedzeniach rocznie, pracując w odrębnych komitetach stanowiących organy
Komisji. Jest to więc ciało bardzo pracowite. Czy jego zaangażowanie w walkę o
nasze dobro wyjdzie nam jednak na zdrowie?
Wprawdzie rozsądni ludzie, a twórcy haseł w Wikipedii bez wątpienia do
takich należą, śmieją się z tych, którzy wierzą, że Kodeks jest częścią
globalnego spisku, mającego zmusić ludzi do jedzenia warzyw albo czegoś jeszcze
bardziej groźnego, ale sprawa nie jest taka prosta, jak się może woluntariuszom
tworzącym wikipediowe hasła wydawać. Ludzie, którzy nie wierzą we wszystko, co
znajduje się w oficjalnie przyjętych dokumentach i deklaracjach światowych
organizacji, mają więcej argumentów na rzecz swoich tez, niż tylko niechęć do
jedzenia warzyw i owoców albo czegoś jeszcze bardziej groźnego.
Potrawka z napalmu i DDT
Dr Matthias Rath urodził się w roku 1955 w niemieckim Stuttgarcie. Po
ukończeniu studiów podjął pracę jako lekarz i jednocześnie naukowiec w szpitalu
uniwersyteckim Eppendorf w Hamburgu i Centrum Kardiologii w Berlinie. W roku
1994, krótko przed śmiercią, dwukrotny noblista, dr Linus Pauling miał się
zwrócić do dr. Ratha: twoje odkrycia są tak ważne, bo dotyczą milionów ludzi i
zagrażają wielkim gałęziom przemysłu. Pewnego dnia mogą wybuchnąć wojny,
których jedynym celem będzie zahamowanie dostępu do twoich przełomowych odkryć.
Wówczas nadejdzie czas próby, kiedy będziesz musiał stawić opór! Obecnie dr
Rath kieruje międzynarodowym instytutem badawczo-naukowym, którego celem jest
zlikwidowanie współczesnych chorób chronicznych przy pomocy skutecznych,
zorientowanych na przyczyny, a nie objawy, naturalnych metod. Naukowe
publikacje dr. Ratha ukazują się w prestiżowych czasopismach naukowych, jak:
„Arteriosclerosis” (American Heart Association) czy „Proceedings of the
National Academy of Sciences”.
Przeciwnicy Komisji Kodeksu Żywieniowego, tacy jak dr Matthias Rath,
podkreślają, że wspiera ona międzynarodowy przemysł farmaceutyczny, chemiczny i
biotechnologiczny. W interesie wymienionych lobbystów dokonuje się manipulacji
wynikami badań naukowych: niewłaściwe założenia toksykologiczne i
epidemiologiczne mają być często spotykanymi praktykami przy opracowywaniu
wytycznych Kodeksu. Rezultatem tego jest bardzo wysoka tolerancja dla obecności
w jedzeniu sztucznych dodatków – pestycydów, dodatków chemicznych,
antybiotyków, hormonów, jak też GMO. A przecież wiadomo od dawna, że
genetycznie modyfikowana żywność stwarza organizmowi problemy z jej
przyswajaniem. Odkryto, że tzw. sekwencja genów wstawionych w plony zmienia
swoją kolejność. Dodatkowo, zmiana zachodzi w sposób trudny do przewidzenia, co
oczywiście dowodzi, że takie „wstawki” genetyczne są niestabilne i nie można
nawet zaplanować kierunku zmian zachodzących w organizmie poddanym wpływowi
inżynierii genetycznej. Podnosi się też, że przepisy Kodeksu Żywieniowego
restrykcyjnie ograniczają dostęp do minerałów i witamin oraz powodują
ograniczenie informacji na temat wpływu żywności na zdrowie (chodzi przede
wszystkim o takie informacje, które powinny się znaleźć na etykietach każdego
produktu spożywczego kupowanego w sklepach).
O tym, jak potężne firmy i ich wielomiliardowe interesy stoją za tym,
abyśmy posłusznie przełykali to, co poda nam na talerzu urzędnik z Komisji
Kodeksu Żywieniowego, niech świadczy jeden przykład. Firma Monsanto przez
dziesięciolecia produkowała środki owadobójcze DDT czy zawierający dioksyny
preparat niszczący roślinność, używany przez amerykańską armię w Wietnamie.
Dziś Monsanto jest członkiem Komisji Kodeksu. Jak to możliwe, że korporacja
produkująca środki służące uśmiercaniu na masową skalę, współdecyduje o tym, co
mamy jeść?
Po zakończeniu wojny wietnamskiej firma stała się wielkim koncernem
spożywczym. Właściwie to również spożywczym, bo oprócz żywność nadal produkuje
środki trujące. W 1982 r. badacze z laboratoriów Monsanto jako
pierwsi zmodyfikowali genetycznie komórkę roślinną. I to właśnie
na nasionach Monsanto wyrósł wielomiliardowy przemysł żywności genetycznie
modyfikowanej. Za jakiś czas zostanie też wprowadzone genetycznie modyfikowane
mięso zwierzęce.
Dziś około 90 proc. przetworzonej żywności w supermarketach ma
w składzie kukurydzę albo soję. Do tego sól, cukier i całą
tablicę Mendelejewa w postaci środków chemicznych, mających poprawić smak i
wygląd sprzedawanego nam jedzenia. Coraz częściej dochodzą do nas informacje,
że mięso, które kupujemy, nafaszerowane antybiotykami i „uzdatniaczami”, jest
właściwie określeniem umownym. Bowiem są to zmielone, odpowiednio „uzdatnione”
do konsumpcji kości, ścięgna, chrząstki, tłuste ścinki, oczy, uszy
i podroby.
Zioła, tylko zioła. Oraz suplementy diety
Na stronie www.wearechangetv.us, będącej, jak sama nazwa wskazuje, w
opozycji do mainstreamowych mediów, znajdziemy informację, że jesteśmy zabijani
na dziewiętnaście sposobów! (19 Genocide Methods Revealed: They Want Us DEAD!).
Jednym z nich (wymienionym jako dziesiąty) jest utrudnianie dostępu do witamin
i suplementów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: Firmy farmaceutyczne są
zazdrosne. Nie lubią, gdy wszystkie swoje pieniądze przeznaczone na zdrowie
wydajesz nie na leki, ale na witaminy zapobiegające chorobom. Dlatego zmuszają
one rząd, aby przyjął rozporządzenia wydane przez Komisję Kodeksu Żywieniowego,
które wydatnie ograniczają możliwości spożywania przez ludzi witamin: aby kupić
witaminy A, B, C, D etc. będziesz musiał iść do swego lekarza po receptę. Kiedy
wszystkie choroby związane z niedoborem witamin i minerałów powrócą, farmaceuci
będą już czekać, aby wziąć chorych, a wraz z nimi ich pieniądze, pod swoje
skrzydła. Zamiast naturalnych środków leczniczych, twój organizm otrzyma
chemiczne trucizny: substancje chemiczne, pestycydy i herbicydy, hormony i
antybiotyki: chcą nas utrzymać w permanentnie złym samopoczuciu, osłabionych,
umierających, aby opróżniać nasze portfele dopóki nie umrzemy.
Mocno? Będzie jeszcze mocniej. Na ulotce z 2008 r., firmowanej przez
Stowarzyszenie na rzecz Naturalnej Ochrony Zdrowia (The Alliance for Natural
Health), założone w 2002 r. przez Roberta Verkerka i mające swą siedzibę w
Wielkiej Brytanii, widzimy zdjęcie niemieckiego obozu koncentracyjnego w
Auschwitz i podpis: ci sami ludzie, którzy zbudowali do niego linie kolejowe,
stworzyli Kodeks Żywieniowy.
Brytyjczycy od lat protestują przeciwko przyjmowaniu przez ich kraj
przepisów Kodeksu. Zbrodnią jest zakazywanie alternatywnego leczenia oraz
używania ziół w celach leczniczych. Protestujący obywatele Wielkiej Brytanii
wskazują, że w przypadku przyjęcia rozporządzeń wszystkie suplementy ziołowe i
mineralne mają być zakazane. Podobnie jak alternatywne metody leczenia.
Rozwiązane wszystkie akademie homeopatyczne. Wydany zostanie zakaz sprzedaży
książek dotyczących zielarstwa i homeopatii.
Również mieszkańcy innych państw UE będą mieli utrudniony dostęp do ziół,
suplementów i terapii naturalnych. Na liście substancji zakazanych już widnieje
liść miłorzębu, ziele senesu i krwawnika. Miłorząb japoński to składnik
suplementów diety niezwykle skutecznie wspomagających organizm w walce z migreną,
nowotworem, chorobą Alzheimera, alergią. Zagrożona jest również witamina C
z większą niż 250 mg zawartością witaminy, czyli np. C500 (500 mg w
1 tabl.), a także wiele innych cennych dla naszego zdrowia naturalnych
produktów ziołowych. Zamiast tego każdy obywatel otrzyma „fachową pomoc”, by
mógł się „leczyć” lekami dostępnymi w aptekach. Uprawy warzyw i ziół w
przydomowych ogródkach mają być również objęte restrykcyjnymi ograniczeniami i
bez zezwolenia będą nielegalne. Sprawa wydaje się tak niedorzeczna, że aż
nieprawdziwa i trącąca spiskową teorią dziejów. Niestety, to nie fikcja, ale
ponura rzeczywistość – czytamy na jednej ze stron producentów i propagatorów
suplementacji diety.
Dalej możemy przeczytać, że wzrost popularności dodatków do żywności,
naturalnych praktyk zdrowotnych i żywności organicznej zaczął zagrażać
przemysłowi farmaceutycznemu, chemicznemu i wielu innym. Przybierająca na sile
moda na medycynę naturalną oraz ogromna ilość książek, czasopism, stron
internetowych i programów telewizyjnych poświęconych medycynie pomaga ludziom
rozszerzyć swoją wiedzę na temat zdrowia i naturalnych sposobów leczenia
chorób.
Ludzie zaczynają dostrzegać i rozumieć, co powoduje raka, przedwczesne
starzenie, osłabienie układu immunologicznego, artretyzm, cukrzycę, chorobę
Alzheimera. Ciało ludzkie chroni się za pomocą naturalnych, niemożliwych do
opatentowania substancji. Problem tkwi w tym, że opatentować można tylko
substancje syntetyczne. Dlatego przemysł farmaceutyczny na naturalnych
produktach nie może zarobić. Ludzie z Komisji Kodeksu dążą do sprzecznego z
prawdą uznania produktów naturalnych, np. antyoksydantów za truciznę i
zakazania ich przyjmowania oraz korzystania z odpowiednich terapii. Gdy
naturalne terapie zdrowotne zostaną uznane za nielegalne, jedynymi
możliwościami leczenia będą lekarstwa i operacje.
Profesor Znachor
Wspomniany dr Matthias Rath pisał na swojej stronie, że przemysł
farmaceutyczny uzyskuje miliardy dolarów ze sprzedaży leków, które w
rzeczywistości nie leczą objawów, tylko je łagodzą: musimy zdać sobie sprawę,
że celem koncernów nie jest uzdrawianie ludzi, tylko zarabianie na ich
chorobach dużych pieniędzy. Wyleczone lub wyeliminowane choroby to strata wielu
miliardów dolarów – przekonuje dr Rath.
Na jego stronie przeczytamy też, że naturalnym celem dla branży
farmaceutycznej jest nie tylko zwiększenie sprzedaży leków dla chorób już
istniejących, ale też szukanie nowych chorób, a wraz z nimi klientów dla firm
zajmujących się obrotem i sprzedażą medykamentów. Leki są tak opracowywane, aby
łagodzić objawy choroby, a nie wyleczyć chorego. Jeśli zostaje odkryta
skuteczna metoda naturalnego leczenia, jest ona szybko dyskredytowana i
zakazywana przez lobby farmaceutyczne, bo uderza w wielomiliardowe zyski. To
ekonomiczne interesy farmaceutów sprawiły, że do tej pory nie doszło do
przełomu w leczeniu tak powszechnych dolegliwości, jak choroby układu krążenia,
nadciśnienie tętnicze, niewydolnoś
serca, cukrzyca, rak, osteoporoza. To pazerność farmaceutów odpowiada za
to, że wymienione choroby, zamiast zanikać, przybierają postać epidemii na
skalę światową. Z tych samych powodów stworzony został Kodek Żywieniowy, który
uniemożliwia wymianę informacji niewygodnych dla przemysłu farmaceutycznego
oraz ogranicza dostęp do naturalnych suplementów. Jednocześnie kompanie
farmaceutyczne wstrzymały rozpowszechnianie wiadomości na temat zagrożeń
związanych z lekami wydawanymi na receptę.
W celu zapewnienia status quo, legion sowicie opłacanych lobbystów
farmaceutycznych ma za zadanie wpływać na przepisy dotyczące farmaceutyków i
manipuluje badaniami medycznymi oraz edukacją na temat zdrowia. Kosztowne
kampanie reklamowe i agencje PR służą do oszukania ludzi. Miliony ludzi i
pacjentów na całym świecie są oszukane dwukrotnie: znaczna część ich dochodów
jest wykorzystywana w celu finansowania metod przyczyniających się do
prawdziwej eksplozji zysków przemysłu farmaceutycznego. W zamian oferowany jest
im lek, który w samym swoim założeniu nie ma leczyć, a tylko łagodzić objawy
chorób.
Można zapytać, jakie skutki dla sposobu odżywiania człowieka i jego zdrowia
niesie Kodeks Żywieniowy?
Według dr. Roberta Verkerka, wspomnianego już założyciela i dyrektora
Stowarzyszenia na rzecz Naturalnej Ochrony Zdrowia, w świetle decyzji Komisji
zapisanych w Kodeksie Żywieniowym około 300 niebezpiecznych dodatków do
żywności, w większości syntetycznych, będzie dozwolonych, co sprawi, że
konsumowane posiłki staną się nie tyle „bombą” kaloryczną, co… chemiczną. Dr
Verkerk jest szczególnie zaniepokojony tym, że nie wzięto pod uwagę
potencjalnego ryzyka związanego z długotrwałym narażeniem organizmu ludzkiego
na mieszanki stosowanych dodatków. Kodeks pozwala na stosowanie ponad
3 tys. różnych pestycydów, łącznie z tymi, które są podejrzewane o
działanie rakotwórcze lub powodujące zaburzenia endokrynologiczne.
Dr Rima E. Laibow jest wydawcą i redaktorem pism medycznych, działaczką na
rzecz medycyny naturalnej, autorką i producentką filmową z Hudson w Nowym
Jorku. W 1970 r. ukończyła Akademię Medyczną im. Alberta Einsteina.
Otrzymała dyplom z zakresu neurologii, prowadzi też zajęcia ze studentami. Dr
Laibow ujawniła, że według obliczeń WHO i FAO w wyniku wprowadzenia wytycznych
Kodeksu Żywności zginie 3 mld ludzi. Później kolejne 2 mld umrą z
powodu chorób, którym można zapobiec, stosując suplementację i witaminy.
Przepisy Kodeksu legalizują ludobójstwo! Rima E. Laibow jest o tym przekonana.
Podobnie uważa dr Gregory Damato, który na stronie internetowej
www.naturalnews.com pisze wprost, że Kodeks został wprowadzony przez USA i
wielkie korporacje farmaceutyczne i firmy, takie jak wspomniany koncern
Monsanto, w celu ograniczenia populacji świata do poziomu wyznaczonego przez
Nowy Porządek Świata. Oznaczałoby to zmniejszenie obecnej populacji o około
93 proc. Dr Damato jest psychologiem, ale jego zainteresowania i
kompetencje dotyczą też polityki prowadzonej przez koncerny żywieniowe,
problemów detoksykacji, chorób zwyrodnieniowych (takich jak rak, cukrzyca,
artretyzm, choroby autoimmunologiczne). Dr Gregory Damato jest redaktorem
strony www.wellnessuncovered.com, gdzie, oprócz walki o wolność w zakresie
dbania o zdrowie na swój własny sposób, prowadzi porady z zakresu kuracji tym i
owym, w każdym razie nie wytworami przemysłu farmaceutyczno-chemicznego.
Ostatnie słowo będzie należeć do ziół
Obrońcy ziół, witamin, suplementów i minerałów ostrzegają, że po przyjęciu
przepisów Kodeksu nie będzie już odwrotu. Kiedy jego przepisy zostaną
wprowadzone, wtedy tak długo, jak długo kraj pozostanie członkiem WTO, wytyczne
te nie będą mogły być uchylone lub samowolnie zmienione.
Dlatego pewnym wyjściem wydaje się stworzenie własnych wytycznych,
bazujących na solidnych podstawach naukowych. Następnie należy przyjąć prawo
krajowe, które realizuje te wytyczne, mające na celu rzeczywistą ochronę
zdrowia obywateli, a nie interesy farmaceutycznych lobby.
Jak pisał dr Matthias Rath w konkluzji swych rozważań, członkowie Komisji
Kodeksu Żywieniowego, niczym kontrolerzy świata z książki Nowy wspaniały świat
Aldousa Huxleya, nie chcą żadnych zmian. Bowiem z ich perspektywy wszelkie
zmiany w systemie ochrony zdrowia, bazujące na rzetelnych badaniach naukowych
dotyczących witamin i suplementów, są zagrożeniem dla zysków koncernów
farmaceutycznych. Jednak kłamstwa leżące u podstaw sukcesów finansowych
farmaceutów nie mogą trwać wiecznie. I dlatego niezależnie od tego, czy
członkowie Komisji Kodeksu chcą tego, czy też nie – zmiany nadejdą. Natomiast
ludzie odpowiedzialni za blokowanie chorym dostępu do naturalnej ochrony
zdrowia muszą za to ponieść odpowiedzialność. Naszym obowiązkiem wobec
przyszłych pokoleń, którym być może nie będą już znane choroby układu krążenia,
nowotwory, AIDS, jest robić wszystko, co w naszej mocy, aby stało się to
szybciej niż później. Leczenie ludzi syntetykami w sytuacji, gdy dostępne są
metody naturalne, o wiele skuteczniejsze i bezpieczniejsze, graniczy z
szaleństwem i nie ma prawa być tolerowane przez żadne społeczeństwo, chcące
uchodzić za godne nazwy cywilizowanego. Przemysł farmaceutyczny, robiący
interesy na ludzkim cierpieniu i niedomaganiach, winien znaleźć się tam, gdzie
jego miejsce – na śmietniku historii medycyny. Im szybciej to się stanie, tym
lepiej dla całej ludzkości.
Robert Kościelny
http://warszawskagazeta.pl/
ok
OdpowiedzUsuń