niedziela, 30 października 2016

ŚWIATOWA ORGANIZACJA ZDROWIA NIESIE ŚMIERĆ. ZAMACH NA ZDROWIE

Zbrodnią jest zakazywanie alternatywnego leczenia oraz używania ziół w celach leczniczych. 
Uprawy warzyw i ziół w przydomowych ogródkach mają być również objęte restrykcyjnymi ograniczeniami i bez zezwolenia będą nielegalne. 
Czy to teorie spiskowe czy realne zagrożenie dla naszego zdrowia

Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 1961 r., a Światowa Organizacja Zdrowia dwa lata później przyjęły rezolucję ustanawiającą Komisję Kodeksu Żywieniowego. Jej celem jest: zapewnienie ochrony zdrowia konsumentów i zapewnienie uczciwych praktyk w handlu żywnością; promowanie standardów jakości środków spożywczych ustalanych przez rządy poszczególnych państw oraz organizacje pozarządowe; ustalanie norm jakości produktów przeznaczonych do konsumpcji. Opracowane przez Komisję normy publikowane są w Codex Alimentarius (Kodeksie Żywieniowym), stając się tym samym wytycznymi dla wszystkich państw członkowskich ONZ.
Obecnie członkowie Komisji Kodeksu Żywieniowego (należy doń również Polska) opracowują oraz wdrażają do prawodawstwa regionalnego, krajowego, międzynarodowego (UE) standardy i wytyczne dotyczące żywności genetycznie modyfikowanej – GMO, żywności ekologicznej, etykietowania żywności, ustalania dopuszczalnych dawek pestycydów, dodatków do żywności, witamin i mineralnych suplementów diety. Członkowie Komisji Kodeksu Żywieniowego spotykają się na ok. 20 posiedzeniach rocznie, pracując w odrębnych komitetach stanowiących organy Komisji. Jest to więc ciało bardzo pracowite. Czy jego zaangażowanie w walkę o nasze dobro wyjdzie nam jednak na zdrowie?
Wprawdzie rozsądni ludzie, a twórcy haseł w Wikipedii bez wątpienia do takich należą, śmieją się z tych, którzy wierzą, że Kodeks jest częścią globalnego spisku, mającego zmusić ludzi do jedzenia warzyw albo czegoś jeszcze bardziej groźnego, ale sprawa nie jest taka prosta, jak się może woluntariuszom tworzącym wikipediowe hasła wydawać. Ludzie, którzy nie wierzą we wszystko, co znajduje się w oficjalnie przyjętych dokumentach i deklaracjach światowych organizacji, mają więcej argumentów na rzecz swoich tez, niż tylko niechęć do jedzenia warzyw i owoców albo czegoś jeszcze bardziej groźnego.
Potrawka z napalmu i DDT
Dr Matthias Rath urodził się w roku 1955 w niemieckim Stuttgarcie. Po ukończeniu studiów podjął pracę jako lekarz i jednocześnie naukowiec w szpitalu uniwersyteckim Eppendorf w Hamburgu i Centrum Kardiologii w Berlinie. W roku 1994, krótko przed śmiercią, dwukrotny noblista, dr Linus Pauling miał się zwrócić do dr. Ratha: twoje odkrycia są tak ważne, bo dotyczą milionów ludzi i zagrażają wielkim gałęziom przemysłu. Pewnego dnia mogą wybuchnąć wojny, których jedynym celem będzie zahamowanie dostępu do twoich przełomowych odkryć. Wówczas nadejdzie czas próby, kiedy będziesz musiał stawić opór! Obecnie dr Rath kieruje międzynarodowym instytutem badawczo-naukowym, którego celem jest zlikwidowanie współczesnych chorób chronicznych przy pomocy skutecznych, zorientowanych na przyczyny, a nie objawy, naturalnych metod. Naukowe publikacje dr. Ratha ukazują się w prestiżowych czasopismach naukowych, jak: „Arteriosclerosis” (American Heart Association) czy „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
Przeciwnicy Komisji Kodeksu Żywieniowego, tacy jak dr Matthias Rath, podkreślają, że wspiera ona międzynarodowy przemysł farmaceutyczny, chemiczny i biotechnologiczny. W interesie wymienionych lobbystów dokonuje się manipulacji wynikami badań naukowych: niewłaściwe założenia toksykologiczne i epidemiologiczne mają być często spotykanymi praktykami przy opracowywaniu wytycznych Kodeksu. Rezultatem tego jest bardzo wysoka tolerancja dla obecności w jedzeniu sztucznych dodatków – pestycydów, dodatków chemicznych, antybiotyków, hormonów, jak też GMO. A przecież wiadomo od dawna, że genetycznie modyfikowana żywność stwarza organizmowi problemy z jej przyswajaniem. Odkryto, że tzw. sekwencja genów wstawionych w plony zmienia swoją kolejność. Dodatkowo, zmiana zachodzi w sposób trudny do przewidzenia, co oczywiście dowodzi, że takie „wstawki” genetyczne są niestabilne i nie można nawet zaplanować kierunku zmian zachodzących w organizmie poddanym wpływowi inżynierii genetycznej. Podnosi się też, że przepisy Kodeksu Żywieniowego restrykcyjnie ograniczają dostęp do minerałów i witamin oraz powodują ograniczenie informacji na temat wpływu żywności na zdrowie (chodzi przede wszystkim o takie informacje, które powinny się znaleźć na etykietach każdego produktu spożywczego kupowanego w sklepach).
O tym, jak potężne firmy i ich wielomiliardowe interesy stoją za tym, abyśmy posłusznie przełykali to, co poda nam na talerzu urzędnik z Komisji Kodeksu Żywieniowego, niech świadczy jeden przykład. Firma Monsanto przez dziesięciolecia produkowała środki owadobójcze DDT czy zawierający dioksyny preparat niszczący roślinność, używany przez amerykańską armię w Wietnamie. Dziś Monsanto jest członkiem Komisji Kodeksu. Jak to możliwe, że korporacja produkująca środki służące uśmiercaniu na masową skalę, współdecyduje o tym, co mamy jeść?
Po zakończeniu wojny wietnamskiej firma stała się wielkim koncernem spożywczym. Właściwie to również spożywczym, bo oprócz żywność nadal produkuje środki trujące. W 1982 r. badacze z laboratoriów Monsanto jako pierwsi zmodyfikowali genetycznie komórkę roślinną. I to właśnie na nasionach Monsanto wyrósł wielomiliardowy przemysł żywności genetycznie modyfikowanej. Za jakiś czas zostanie też wprowadzone genetycznie modyfikowane mięso zwierzęce.
Dziś około 90 proc. przetworzonej żywności w supermarketach ma w składzie kukurydzę albo soję. Do tego sól, cukier i całą tablicę Mendelejewa w postaci środków chemicznych, mających poprawić smak i wygląd sprzedawanego nam jedzenia. Coraz częściej dochodzą do nas informacje, że mięso, które kupujemy, nafaszerowane antybiotykami i „uzdatniaczami”, jest właściwie określeniem umownym. Bowiem są to zmielone, odpowiednio „uzdatnione” do konsumpcji kości, ścięgna, chrząstki, tłuste ścinki, oczy, uszy i podroby.
Zioła, tylko zioła. Oraz suplementy diety
Na stronie www.wearechangetv.us, będącej, jak sama nazwa wskazuje, w opozycji do mainstreamowych mediów, znajdziemy informację, że jesteśmy zabijani na dziewiętnaście sposobów! (19 Genocide Methods Revealed: They Want Us DEAD!). Jednym z nich (wymienionym jako dziesiąty) jest utrudnianie dostępu do witamin i suplementów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: Firmy farmaceutyczne są zazdrosne. Nie lubią, gdy wszystkie swoje pieniądze przeznaczone na zdrowie wydajesz nie na leki, ale na witaminy zapobiegające chorobom. Dlatego zmuszają one rząd, aby przyjął rozporządzenia wydane przez Komisję Kodeksu Żywieniowego, które wydatnie ograniczają możliwości spożywania przez ludzi witamin: aby kupić witaminy A, B, C, D etc. będziesz musiał iść do swego lekarza po receptę. Kiedy wszystkie choroby związane z niedoborem witamin i minerałów powrócą, farmaceuci będą już czekać, aby wziąć chorych, a wraz z nimi ich pieniądze, pod swoje skrzydła. Zamiast naturalnych środków leczniczych, twój organizm otrzyma chemiczne trucizny: substancje chemiczne, pestycydy i herbicydy, hormony i antybiotyki: chcą nas utrzymać w permanentnie złym samopoczuciu, osłabionych, umierających, aby opróżniać nasze portfele dopóki nie umrzemy.
Mocno? Będzie jeszcze mocniej. Na ulotce z 2008 r., firmowanej przez Stowarzyszenie na rzecz Naturalnej Ochrony Zdrowia (The Alliance for Natural Health), założone w 2002 r. przez Roberta Verkerka i mające swą siedzibę w Wielkiej Brytanii, widzimy zdjęcie niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz i podpis: ci sami ludzie, którzy zbudowali do niego linie kolejowe, stworzyli Kodeks Żywieniowy.
Brytyjczycy od lat protestują przeciwko przyjmowaniu przez ich kraj przepisów Kodeksu. Zbrodnią jest zakazywanie alternatywnego leczenia oraz używania ziół w celach leczniczych. Protestujący obywatele Wielkiej Brytanii wskazują, że w przypadku przyjęcia rozporządzeń wszystkie suplementy ziołowe i mineralne mają być zakazane. Podobnie jak alternatywne metody leczenia. Rozwiązane wszystkie akademie homeopatyczne. Wydany zostanie zakaz sprzedaży książek dotyczących zielarstwa i homeopatii.
Również mieszkańcy innych państw UE będą mieli utrudniony dostęp do ziół, suplementów i terapii naturalnych. Na liście substancji zakazanych już widnieje liść miłorzębu, ziele senesu i krwawnika. Miłorząb japoński to składnik suplementów diety niezwykle skutecznie wspomagających organizm w walce z migreną, nowotworem, chorobą Alzheimera, alergią. Zagrożona jest również witamina C z większą niż 250 mg zawartością witaminy, czyli np. C500 (500 mg w 1 tabl.), a także wiele innych cennych dla naszego zdrowia naturalnych produktów ziołowych. Zamiast tego każdy obywatel otrzyma „fachową pomoc”, by mógł się „leczyć” lekami dostępnymi w aptekach. Uprawy warzyw i ziół w przydomowych ogródkach mają być również objęte restrykcyjnymi ograniczeniami i bez zezwolenia będą nielegalne. Sprawa wydaje się tak niedorzeczna, że aż nieprawdziwa i trącąca spiskową teorią dziejów. Niestety, to nie fikcja, ale ponura rzeczywistość – czytamy na jednej ze stron producentów i propagatorów suplementacji diety.
Dalej możemy przeczytać, że wzrost popularności dodatków do żywności, naturalnych praktyk zdrowotnych i żywności organicznej zaczął zagrażać przemysłowi farmaceutycznemu, chemicznemu i wielu innym. Przybierająca na sile moda na medycynę naturalną oraz ogromna ilość książek, czasopism, stron internetowych i programów telewizyjnych poświęconych medycynie pomaga ludziom rozszerzyć swoją wiedzę na temat zdrowia i naturalnych sposobów leczenia chorób.
Ludzie zaczynają dostrzegać i rozumieć, co powoduje raka, przedwczesne starzenie, osłabienie układu immunologicznego, artretyzm, cukrzycę, chorobę Alzheimera. Ciało ludzkie chroni się za pomocą naturalnych, niemożliwych do opatentowania substancji. Problem tkwi w tym, że opatentować można tylko substancje syntetyczne. Dlatego przemysł farmaceutyczny na naturalnych produktach nie może zarobić. Ludzie z Komisji Kodeksu dążą do sprzecznego z prawdą uznania produktów naturalnych, np. antyoksydantów za truciznę i zakazania ich przyjmowania oraz korzystania z odpowiednich terapii. Gdy naturalne terapie zdrowotne zostaną uznane za nielegalne, jedynymi możliwościami leczenia będą lekarstwa i operacje.
Profesor Znachor
Wspomniany dr Matthias Rath pisał na swojej stronie, że przemysł farmaceutyczny uzyskuje miliardy dolarów ze sprzedaży leków, które w rzeczywistości nie leczą objawów, tylko je łagodzą: musimy zdać sobie sprawę, że celem koncernów nie jest uzdrawianie ludzi, tylko zarabianie na ich chorobach dużych pieniędzy. Wyleczone lub wyeliminowane choroby to strata wielu miliardów dolarów – przekonuje dr Rath.
Na jego stronie przeczytamy też, że naturalnym celem dla branży farmaceutycznej jest nie tylko zwiększenie sprzedaży leków dla chorób już istniejących, ale też szukanie nowych chorób, a wraz z nimi klientów dla firm zajmujących się obrotem i sprzedażą medykamentów. Leki są tak opracowywane, aby łagodzić objawy choroby, a nie wyleczyć chorego. Jeśli zostaje odkryta skuteczna metoda naturalnego leczenia, jest ona szybko dyskredytowana i zakazywana przez lobby farmaceutyczne, bo uderza w wielomiliardowe zyski. To ekonomiczne interesy farmaceutów sprawiły, że do tej pory nie doszło do przełomu w leczeniu tak powszechnych dolegliwości, jak choroby układu krążenia, nadciśnienie tętnicze, niewydolnoś
serca, cukrzyca, rak, osteoporoza. To pazerność farmaceutów odpowiada za to, że wymienione choroby, zamiast zanikać, przybierają postać epidemii na skalę światową. Z tych samych powodów stworzony został Kodek Żywieniowy, który uniemożliwia wymianę informacji niewygodnych dla przemysłu farmaceutycznego oraz ogranicza dostęp do naturalnych suplementów. Jednocześnie kompanie farmaceutyczne wstrzymały rozpowszechnianie wiadomości na temat zagrożeń związanych z lekami wydawanymi na receptę.
W celu zapewnienia status quo, legion sowicie opłacanych lobbystów farmaceutycznych ma za zadanie wpływać na przepisy dotyczące farmaceutyków i manipuluje badaniami medycznymi oraz edukacją na temat zdrowia. Kosztowne kampanie reklamowe i agencje PR służą do oszukania ludzi. Miliony ludzi i pacjentów na całym świecie są oszukane dwukrotnie: znaczna część ich dochodów jest wykorzystywana w celu finansowania metod przyczyniających się do prawdziwej eksplozji zysków przemysłu farmaceutycznego. W zamian oferowany jest im lek, który w samym swoim założeniu nie ma leczyć, a tylko łagodzić objawy chorób.
Można zapytać, jakie skutki dla sposobu odżywiania człowieka i jego zdrowia niesie Kodeks Żywieniowy?
Według dr. Roberta Verkerka, wspomnianego już założyciela i dyrektora Stowarzyszenia na rzecz Naturalnej Ochrony Zdrowia, w świetle decyzji Komisji zapisanych w Kodeksie Żywieniowym około 300 niebezpiecznych dodatków do żywności, w większości syntetycznych, będzie dozwolonych, co sprawi, że konsumowane posiłki staną się nie tyle „bombą” kaloryczną, co… chemiczną. Dr Verkerk jest szczególnie zaniepokojony tym, że nie wzięto pod uwagę potencjalnego ryzyka związanego z długotrwałym narażeniem organizmu ludzkiego na mieszanki stosowanych dodatków. Kodeks pozwala na stosowanie ponad 3 tys. różnych pestycydów, łącznie z tymi, które są podejrzewane o działanie rakotwórcze lub powodujące zaburzenia endokrynologiczne.
Dr Rima E. Laibow jest wydawcą i redaktorem pism medycznych, działaczką na rzecz medycyny naturalnej, autorką i producentką filmową z Hudson w Nowym Jorku. W 1970 r. ukończyła Akademię Medyczną im. Alberta Einsteina. Otrzymała dyplom z zakresu neurologii, prowadzi też zajęcia ze studentami. Dr Laibow ujawniła, że według obliczeń WHO i FAO w wyniku wprowadzenia wytycznych Kodeksu Żywności zginie 3 mld ludzi. Później kolejne 2 mld umrą z powodu chorób, którym można zapobiec, stosując suplementację i witaminy. Przepisy Kodeksu legalizują ludobójstwo! Rima E. Laibow jest o tym przekonana.
Podobnie uważa dr Gregory Damato, który na stronie internetowej www.naturalnews.com pisze wprost, że Kodeks został wprowadzony przez USA i wielkie korporacje farmaceutyczne i firmy, takie jak wspomniany koncern Monsanto, w celu ograniczenia populacji świata do poziomu wyznaczonego przez Nowy Porządek Świata. Oznaczałoby to zmniejszenie obecnej populacji o około 93 proc. Dr Damato jest psychologiem, ale jego zainteresowania i kompetencje dotyczą też polityki prowadzonej przez koncerny żywieniowe, problemów detoksykacji, chorób zwyrodnieniowych (takich jak rak, cukrzyca, artretyzm, choroby autoimmunologiczne). Dr Gregory Damato jest redaktorem strony www.wellnessuncovered.com, gdzie, oprócz walki o wolność w zakresie dbania o zdrowie na swój własny sposób, prowadzi porady z zakresu kuracji tym i owym, w każdym razie nie wytworami przemysłu farmaceutyczno-chemicznego.
Ostatnie słowo będzie należeć do ziół
Obrońcy ziół, witamin, suplementów i minerałów ostrzegają, że po przyjęciu przepisów Kodeksu nie będzie już odwrotu. Kiedy jego przepisy zostaną wprowadzone, wtedy tak długo, jak długo kraj pozostanie członkiem WTO, wytyczne te nie będą mogły być uchylone lub samowolnie zmienione.
Dlatego pewnym wyjściem wydaje się stworzenie własnych wytycznych, bazujących na solidnych podstawach naukowych. Następnie należy przyjąć prawo krajowe, które realizuje te wytyczne, mające na celu rzeczywistą ochronę zdrowia obywateli, a nie interesy farmaceutycznych lobby.
Jak pisał dr Matthias Rath w konkluzji swych rozważań, członkowie Komisji Kodeksu Żywieniowego, niczym kontrolerzy świata z książki Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya, nie chcą żadnych zmian. Bowiem z ich perspektywy wszelkie zmiany w systemie ochrony zdrowia, bazujące na rzetelnych badaniach naukowych dotyczących witamin i suplementów, są zagrożeniem dla zysków koncernów farmaceutycznych. Jednak kłamstwa leżące u podstaw sukcesów finansowych farmaceutów nie mogą trwać wiecznie. I dlatego niezależnie od tego, czy członkowie Komisji Kodeksu chcą tego, czy też nie – zmiany nadejdą. Natomiast ludzie odpowiedzialni za blokowanie chorym dostępu do naturalnej ochrony zdrowia muszą za to ponieść odpowiedzialność. Naszym obowiązkiem wobec przyszłych pokoleń, którym być może nie będą już znane choroby układu krążenia, nowotwory, AIDS, jest robić wszystko, co w naszej mocy, aby stało się to szybciej niż później. Leczenie ludzi syntetykami w sytuacji, gdy dostępne są metody naturalne, o wiele skuteczniejsze i bezpieczniejsze, graniczy z szaleństwem i nie ma prawa być tolerowane przez żadne społeczeństwo, chcące uchodzić za godne nazwy cywilizowanego. Przemysł farmaceutyczny, robiący interesy na ludzkim cierpieniu i niedomaganiach, winien znaleźć się tam, gdzie jego miejsce – na śmietniku historii medycyny. Im szybciej to się stanie, tym lepiej dla całej ludzkości.

Robert Kościelny
http://warszawskagazeta.pl/


1 komentarz: