wtorek, 17 maja 2016

Antybiotyki czy zdrowie

Polacy znajdują się na 5 miejscu pod względem spożycia antybiotyków w Europie, a konsumpcja leków z tej grupy stale rośnie.

„Nadużywanie i nieracjonalne stosowanie antybiotyków grozi pojawieniem się w bakteriach mutacji, które prowadzą do rozwoju ich oporności na antybiotyki. To między innymi dlatego polscy lekarze coraz częściej znajdują się w sytuacji, w której nie mają czym leczyć pacjentów z ciężkimi zakażeniami” /dr Paweł Grzesiowski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego w Warszawie/
Wzrost oporności na antybiotyki grozi erą przed antybiotykową, gdy ludzie będą umierali na zwykłe zapalenie płuc, bo nie będzie ich czym leczyć, a organizm pozbawiony naturalnej odporności nie będzie mógł się bronić. Z powodu lekoopornych bakterii w Polsce umiera rocznie około 20 – 30 tysięcy osób.
Zgodnie z szacunkami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), co roku z powodu chorób zakaźnych umiera na świecie ponad 15 mln ludzi, a w niektórych krajach oporność bakterii na antybiotyki przybrała rozmiary epidemii.”
… lekarze w szpitalach i przychodniach na całym świecie stopniowo przegrywają bitwę z infekcjami wywołanymi przez bakterie oporne na działanie antybiotyków – z chorobami takimi jak gronkowcowe zakażenie gardła, zapalenie płuc, paciorkowcowe zakażenie gardła, gruźlica, dyzenteria i inne, których leczenie jest coraz droższe i coraz trudniejsze – o ile w ogóle możliwe.”
Przez całe dziesięciolecia karmiono nas opowieściami o cudach, jakie zdziałały antybiotyki. Dopiero ostatnio lekarze zaczęli więcej uwagi poświęcać kwestii problemów związanych ze stosowaniem antybiotyków w leczeniu infekcji.
Należy oddać antybiotykom sprawiedliwość – uratowały niezliczone istnienia ludzkie, które bez ich pomocy poddałyby się naporowi infekcji. Już jednak sam odkrywca penicyliny, Aleksander Fleming, ostrzegł przed nadużyciem tego cudownego leku, wiodącym do powstania opornych na jego działanie bakterii. Jego słowa nie wzbudziły echa.
Zdaniem Waltera Gilberta, profesora Harvardu i laureata nagrody Nobla:
„zbliża się czas, gdy 80 -90% wszystkich infekcji będzie opornych na leczenie znanymi nam antybiotykami”.
Cóż za przerażająca myśl !
Na początku XXI wieku ludzkość zaczyna uświadamiać sobie powagę sytuacji. Sto lat temu Grupa Rockefellera, już wówczas kontrolująca światowy przemysł petrochemiczny,  odkryła nowy rynek inwestycyjny:   ludzkie ciało   i   nękające je choroby.

Zyski z inwestycji zaczęły zależeć od możliwości uzyskiwania praw patentowych do leków i dochodów ze sprzedaży opatentowanych preparatów. Pod przykrywką “filantropii i dobroczynności na rzecz ludzkości ” budowane było największe oszustwo w historii.

Wielu milionom ludzi obiecywano “panaceum ” na ich problemy zdrowotne, ale większość ze sprzedawanych “leków ” nie była skuteczna i w najlepszym razie maskowała objawy choroby.
 
Powstanie epidemii nowych chorób, spowodowanych ubocznym działaniem leków, nieustannie powiększało „rynki zbytu” przemysłu farmaceutycznego zarabiającego na chorobach.

Strategicznym założeniem tego nowego rynku było wyeliminowanie „konkurencji ” w postaci skutecznych naturalnych metod leczenia. Ze szkół medycznych, podręczników i umysłów wielu pokoleń lekarzy systematycznie usuwano podstawową wiedzę na temat składników pokarmowych niezbędnych do utrzymywania optymalnego metabolizmu komórkowego.
Co z tego wynikło?
Jak zachowuje się wielu lekarzy w obliczu produktów naturalnych, witamin czy ziół, o których zupełnie nie mają pojęcia?
POTRZEBUJEMY NOWEJ ŚWIATOWEJ ORGANIZACJI ZDROWIA

Światowa Organizacja Zdrowia WHO została założona ponad 50 lat temu, aby promować ochronę zdrowia w skali światowej. Jej głównym celem była poprawa stanu zdrowia dzięki właściwemu odżywianiu, w tym uzupełnianiu minerałów i mikroelementów. W ciągu dwóch dekad wpływy kartelu farmaceutycznego odwróciły uwagę Organizacji od tego celu. Utrudniając prace WHO i innych organizacji zrzeszonych w ONZ (np. komisji „Codex Alimentarius” zajmującej się sprawami żywności) przemysł farmaceutyczny próbuje wymusić protekcjonistyczne prawa międzynarodowe, chroniące i promujące interesy tej gałęzi przemysłu opierającego się na prawach patentowych do leków przed konkurencją z reguły lepszych, lecz nie objętych prawami patentowymi, naturalnych metod leczenia.
Bezpośrednim wynikiem tego cichego „przejęcia” kontroli nad światową opieką zdrowotną na przestrzeni ubiegłego wieku przez koncerny farmaceutyczne była śmierć setek milionów ludzi z powodu chorób, które mogły zostać wyeliminowane już wiele lat temu, gdyby nie wielomiliardowy przemysł zarabiający na ich istnieniu. Obecnie ponad dwa miliardy ludzi w samych tylko krajach rozwijających się cierpi z powodu niedoborów podstawowych składników pokarmowych.
POTRZEBNY NAM NOWY ZDROWY ŚWIAT
Udowodniono naukowo, iż wszystkie wirusy można unieszkodliwić przy pomocy określonych podstawowych składników pokarmowych.

Czy kiedy jesteś chory, masz wirusowe zapalenie, przeziębienie, opryszczkę lub inną chorobę wirusową, to otrzymujesz od lekarza polecenie stosowania dużych dawek leczniczych naturalnej witaminy C np. z owoców dzikiej róży?
Wiadomo, że kwas askorbinowy (witamina C) wraz z bioflawonoidami ogranicza lub blokuje replikację wszystkich wirusów!

Choroby wirusowe są właściwie nieznane w świecie zwierząt, ponieważ organizmy większości zwierząt – w przeciwieństwie do ludzi – produkują duże ilości witaminy C. Co więcej, wszystkie wirusy, które rozprzestrzeniają się w ludzkim ciele, wykorzystują te same enzymy (kolagenazy), które można częściowo lub całkowicie zablokować przy pomocy naturalnego aminokwasu – lizyny.

Należy niezwłocznie rozpowszechnić informacje o tym, że istnieją naturalne, powszechnie dostępne substancje, które mogą pomóc uchronić miliony ludzi przed chorobami. Substancje te są nie tylko skutecznie, ale również nie powodują skutków ubocznych i – co najważniejsze – już teraz są dostępne na całym świecie!
Czy wiesz, że wyleczenie witaminą C groźnej choroby POLIO przez dr med. Frederik Klennera opublikowane w 1949 roku było trzymane w tajemnicy.  Oczywistym przykładem jest też ostry gnilec ogólnoustrojowy, wirus EBOLA, ptasiej grypy, gorączki zachodniego Nilu objawiający się gorączką krwotoczną. Okazuje się, że we wszystkich tych przepadkach zręcznie ukrywa się fakt, iż nikt nie zaleca badań poziomu witaminy C we krwi u ciężko chorych pacjentów z krwotokami, pękającymi naczyniami, żylakami i chorobami naczyniowo-sercowymi oraz z chorobami zakaźnymi. Witamina C jest jedynym czynnikiem zwalczającym wolne rodniki, który możemy przyswoić w dużych ilościach (20 gram lub więcej). Jest niezbędna do dostarczenia tej liczby elektronów, która zneutralizuje te ogromne ilości wolnych rodników, jakie są wytwarzane w większości chorób.

Fakt, iż WHO dopuszcza się tak poważnych zaniedbań w braku rozpowszechniania ratujących życie informacji o naturalnych, nie opatentowanych metodach ochrony zdrowia, nie jest przypadkowy. Wskazuje on, że głównym celem WHO nie jest służba w interesie ochrony zdrowia, lecz najwyraźniej wysługiwanie się przemysłowi farmaceutycznemu. Firmy farmaceutyczne nadal poświęcają zdrowie ludzi na całym świecie w imię miliardów dolarów zarabianych na opatentowanych lekach, często bardzo szkodliwych, powodujących powiększanie się rozmiaru choroby jak np. niektóre typy insuliny w cukrzycy czy pogłębiających kalectwo, zaburzenie prawidłowej mikroflory powodujące powszechne zagrzybienie organizmu i clostridium , odczyny alergiczne u coraz większej populacji oraz osłabianie jego układów obronnych jak w przypadku podawania nadmiaru antybiotyków, a nawet prowadzących do śmiertelnych przypadków jak w aferze VIOXX'u.

Osiemdziesiąt procent środków farmaceutycznych (chemicznych i półsynentycznych), przepisywanych obecnie pacjentom, nie ma dowiedzionej skuteczności. Leki w najlepszym razie usuwają - tłumią objawy, bez zwalczania przyczyn choroby. W przyszłości systemy opieki zdrowotnej powinny  koncentrować się na profilaktyce, leczeniu przyczyn i ostatecznie eliminacji chorób.

Decyzje o zdrowiu lub chorobie rozstrzygają się w ludzkim ciele na poziomie komórkowym. Główną przyczyną zaburzeń komórkowych jest niedostateczny poziom mikroelementów niezbędnych dla prawidłowego metabolizmu komórkowego, a zatem przyjmowanie optymalnych dziennych dawek mikroelementów stanowi warunek zdrowia.

Energię niezbędną dla metabolizmu komórkowego zapewniają główne składniki pokarmowe. Przyjmowanie ich w optymalnych ilościach stanowi podstawowy warunek zapobiegania nieregularnej pracy serca (np. koenzym Q10 wspomaga leczenie niedoboru energii w komórkach mięśnia sercowego, odpowiedzialnych za regularną pracę organu), niewydolności serca (niedobór energii w komórkach mięśnia sercowego, odpowiedzialnych za jego skurcze i przepompowywanie krwi) i podobnym schorzeniom.

Optymalny stan tkanki łącznej tkanek miękkich. Blisko połowa białek ciała składa się z kolagenu, elastyny lub innych molekuł tkanki łącznej. Ich produkcję reguluje poziom witaminy C, a także aminokwasy:  lizyna i prolina, Które stanowią główny budulec tych białek. Organizm człowieka nie produkuje witaminy C ani lizyny i dlatego też jest przez całe życie uzależniony od ich dostaw w optymalnych ilościach. Praktyczne stosowanie tej wiedzy pozwoli na zmniejszenie liczby przypadków powszechnie dzisiaj spotykanych chorób jak, np. zawały serca, udary, nowotwory i wiele innych, do ułamka. 

Optymalny stan tkanki łącznej kości. Na dobry stan kośćca i uzębienia ma wpływ optymalna produkcja molekuł kolagenu (możliwa dzięki witaminie C, lizynie i prolinie) oraz właściwy poziom podstawowych minerałów (takich, jak wapń i magnez) i pierwiastków śladowych. Systematyczne wykorzystywanie tej wiedzy w dużym stopniu przyczyni się do zapobiegania często spotykanym chorobom takim, jak osteoporoza (kości), próchnica (zęby) i parodontoza (dziąsła).

Chociaż stoimy dziś na progu trzeciego tysiąclecia, nadal niewiele osób wie, że ludzkie ciało nie produkuje witaminy C ani lizyny, dwóch głównych składników pokarmowych, decydujących o zdrowiu bądź chorobie organizmu. Stan ten jest skutkiem nieustających wysiłków przemysłu farmaceutycznego zmierzających do zatajenia tej informacji.

Obecnie badania medyczne prowadzone są z myślą o cenach akcji firm farmaceutycznych, a nie o potrzebach zdrowotnych pacjentów. Wprowadzenie medycyny naturalnej oraz zasad zdrowia komórkowego zaoszczędziłoby miliardy dolarów wydawanych na opiekę zdrowotną. Te miliardy oszczędności powinny być zainwestowane w dalsze badania z zakresu naturalnych metod ochrony zdrowia. Doskonale wiadomo, iż znaczna ilość schorzeń ma związek z niedoborami komórkowymi podstawowych składników pokarmowych. Wprowadzanie programów szerokich badań z zakresu medycyny naturalnej do polityki opieki zdrowotnej ludności, w znacznym stopniu przyspieszyłoby eliminowanie chorób. Problem w tym, iż mniej ludzi trafi do lekarza, bo nie będzie on im potrzebny, mniej ludzi da sobie powycinać różne narządy, gdyż wyleczą je w naturalny sposób lub zapobiegną tym chorobom. Zatem aż tak ogromny przemysł farmaceutyczny nie będzie nam potrzebny jak również tyle przychodni, szpitali i lekarzy specjalistów.

Tym chorobom z łatwością i tanio można zapobiegać, a jeśli już powstał problem,  właściwą dietą oraz odpowiednią suplementacją naturalną można odżywić chore komórki,  dotlenić je i prowadzać organizm ku zdrowiu, naprawić bioenergię w komórkach i wyleczyć chorobę.

Każdego roku miliony ludzi na całym świecie umierają z powodu chorób, którym można było zapobiec lub, które dają się wyleczyć metodami naturalnymi.

Politycy, którzy nie popierają naturalnych metod leczenia, a nawet utrudniają ich rozpowszechnianie, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Obowiązkiem rządów jest ochrona życia obywateli oraz promowanie skutecznych, bezpiecznych i niedrogich metod ochrony zdrowia.

Obecnie mamy zakaz rozpowszechniania informacji o leczniczych właściwościach medycyny naturalnej. Możemy wyrażać tylko, iż dany składnik ziołowy czy też witamina wspomaga leczenie. Nie wolno mówić że leczy, gdyż w tej sprawie ( również w Polsce 2006 roku) odbyły się już procesy firm sprzedających naturalne produkty, witaminy czy minerały, które pisały o leczniczych właściwościach składników. Dlatego też oficjalne materiały firm na temat tych właściwości praktycznie nie istnieją. Jednak każdy może przeczytać o wspomaganiu leczenia danym ziołem czy składnikiem naturalnym. Na takie sformułowanie zgodziło się lobby farmaceutyczne.
Aby chronić swój wielomiliardowej wartości rynek w większości nieskutecznych leków, firmy farmaceutyczne próbują zwalczać swych najostrzejszych konkurentów -  skuteczne, bezpieczne i tanie podstawowe składniki pokarmowe występujące w postaci naturalnych produktów tzw. suplementów ( witaminy, minerały, zioła, aminokwasy i wiele innych). 
W tym celu lobby farmaceutyczne utrudnia prace ONZ-owskiej komisji "Codex Alimentarius" (ds. norm żywności) oraz wielu innych krajowych i międzynarodowych organów

Zacznij myśleć samodzielnie czy lepiej wydać na leki i lekarzy, czy na zdrowy styl życia?
Jeśli dopadnie Cię jakaś infekcja czy od razu biec do lekarza i do apteki po antybiotyk?
Może warto naturalnie wzmacniać swoją odporność przez cały czas.

Źródło zasoby internetu
www.zdrowiezroslin.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz