wtorek, 24 października 2017

Demencja

Demencja nie tylko u kobiet

O tym, że przemysł za pomocą aktorów sceny politycznej tworzy z rękawa nowe choroby, wiadomo nie od dzisiaj.

Typowymi przykładami takiej kuglarskiej działalności jest na przykład ADHD, które to pojęcie wprowadził człowiek przyznający się do fałszerstwa w 2008 roku. I co z tego? Do urzędników państwowych instytucji jeszcze ta informacja nie dotarła. 

Pod bokiem Ministerstwa, nie wiadomo, dlaczego zwanego Zdrowia, w najlepszym rozkwicie znajduje sie kilkadziesiąt Przychodni leczących tą sufitową chorobę. I najciekawsze, że takie znachorstwo nie razi Naczelnej Izby Lekarskiej, tak zaciekle wojującej np. z homeopatią. Jaka jest różnica w tej walce?

Ano prosta! Jeszcze nie znaleziono osoby, która byłaby poszkodowana przez leki zwane homeopatycznymi, czyli jak nie pomoże taki preparat, to na pewno nie zaszkodzi.

A wszelkiego rodzaju preparatu – psychotropy na pewno szkodzą, czyli produkują przewlekle chorych. Jak wiadomo,  obecnie po 1989 roku i wprowadzeniu na nasz polski rynek medycyny rockefellerowskiej, generalnie chodzi o tworzenie przewlekle chorych. Jest to bowiem rodzaj podatku, nie będącego oficjalnie podatkiem, czyli można go wprowadzać bez zgody sejmu.
Od razu widać, jakie to ułatwienie dla urzędników. 
Wystarczy ustawić odpowiednią cenę za lek, może nawet być refundowany, i pieniądze z worka przymusowego ubezpieczenia płyną ciągłym strumieniem do prywatnej kieszeni producenta. Przecież o to w tym interesie chodzi.

Takich przykładów pseudochorób, które pojawiły się w ostatnich dekadach, można przytoczyć wiele. 
Cholesterolemia, czyli podwyższony poziom cholesterolu we krwi. Wystarczyło obniżyć poziom tzw. normy o 50% i już mamy całe stada chorych. O tym ,jakie negatywne skutki wywołuje takie obniżenie poziomu cholesterolu, pisałem kilkakrotnie.

Kardiolodzy zwalczają ten „podwyższony” poziom cholesterolu za pomocą grupy leków zwanych statynami. Przyjmowanie statyn związane jest z częstszymi zawałami mięśnia sercowego, ślepotą,blokadą niezbędnego dla ludzi hormonu sterydowego, zwanego w Polsce witaminą D-3. 
Tak więc sami kardiolodzy produkują sobie chorych poprzez przepisywanie statyn, czyli kółko się zamyka.

Podobnie wygląda walka z próchnicą. Podwyższenie norm poziomu fluoru w wodzie i prowadzenie pod pretekstem walki z próchnicą i hasłami Zdrowia Publicznego, fluoryzacji dzieci i młodzieży, nie służy zdrowiu, tylko tworzeniu przewlekle chorych. 

A przecież wiadomo, że żadne pasty nawet nie są konieczne, ponieważ badania naukowe udowodniły ponad wszelką wątpliwość, że czyszczenie zębów samą szczoteczką usuwa 55% płytki nazębnej, będącej przyczyna próchnicy, a mycie z pasta tylko 48%, czyli kupując pastę do zębów nic innego nie robisz, jak tylko płacisz dodatkowy podatek.

Musisz pamiętać, że mycie pastą do zębów szkodzi Twoim zębom, ponieważ bardzo często zawartość takiej pasty stanowią substancje rakotwórcze. Pisałem o tym. Przykładowo, przynajmniej jedna z past do zębów Colgate Total zwiera te związki chemiczne. Czy kiedykolwiek jakikolwiek dentysta Ciebie, Szanowny Człeku, o tym ostrzegał?
Ten zakaz dodawania trucizn do past został wprowadzony w tym roku. Rok się kończy. Czy jakakolwiek polskojęzyczna gazeta, niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem ostrzegała o tym fakcie?

A  działanie Triclosanu, składnika past, jest podobne do antybiotyków i już u 7% bakterii Listeria, wyhodowanych z produktów spożywczych, stwierdzono odporność na ten środek.

Dr Allison Aiello, epidemiolog z Uniwersytetu w Północnej Karolinie stwierdził, że Triclosan nie tylko wywołuje odporność na bakterie, zaburzenia hormonalne przede wszystkim u dzieci, ale może być przyczyną alergii u ludzi i może być związany z niektórymi postaciami raka. Triclosan podczas rozpadu przechodzi w rakotwórcze bez wątpienia dioksyny!
Trzeba pamiętać, że VAT to łapówka dla urzędników. Muszą więc ogłupiać społeczeństwo.

Kolejny dowód na pseudo chorobę i że chodzi tylko o wyłudzanie pieniędzy, a nie chęć leczenia, to tzw. osteoporoza, nieistniejąca choroba, spowodowana przyjęciem sufitowych norm gęstości kości. Jako prawidłowe przyjęto bowiem wartość występujące u 30-letnich kobiet. Każdy student dobrej uczelni medycznej już po drugim roku studiów wie, że z wiekiem zawartość wapnia w kościach się zmniejsza. Ale jakie pole do handlu preparatami wapnia. A dodatkowo przyjmowanie takie bezmyślne wapnia, nawet na recepty, służy dalszej produkcji przewlekle chorych. O czym poniżej.
T
aką jatrogenną, czyli spowodowaną przez medycynę chorobą, jest na pewno cukrzyca typu 2.

Proszę zauważyć, udowodniono, że cukrzyca typu 2 występuje częściej u ludzi używających słodzików, np. aspartamu, a przecież nie kto inny, tylko diabetolodzy je stosują i zalecają. Koło się zamyka. A który diabetolog zlecił przyjmowanie witaminy K-2? A wiadomo, że witamina K-2 w ilości 500 mcg poprawia pracę trzustki i powoduje cofanie się cukrzycy.
Wiadomo, że cukrzyca młodocianych występuje częściej u dzieci narażonych na duże dawki fluoru. A który diabetolog, oprócz dawania gleukometru, czy pompy insulinowej, zalecił uważanie na fluor? A w jakim to mieście czy miasteczku w Polsce można przeprowadzić kontrolę poziomu fluoru u dziecka?

I widzisz więc Dobry Człeku, że pomimo posiadanej wiedzy o szkodliwości fluoru, Ministerstwo nic w tej sprawie nie robi. Żadnych laboratoriów toksykologicznych nie ma w Polsce, czyli urzędnicy Zdrowia Publicznego są na  poziomie merytorycznym w XIX wieku, wg schematu bakteria – choroba – antybiotyk. No, może się to trochę zmieniło. Ostatnio modne są wirusy i szczepienia przeciwko nim, pomimo braku jakichkolwiek dowodów na skuteczność takiego postępowania vide Gardasil – Siligard.

Czyli nie chodzi o wyleczenie, ale o tworzenie przewlekle chorych.
Podobnie stworzono fałszywe flagi, takie jak uczulenie na gluten i pozwolono na rozwój całego przemysłu oszukującego społeczeństwo, w rodzaju produkty bezglutenowe. 
A przecież wiadomo, że to jest przewlekle zatrucie Randapem.

Podobnie nietolerancja laktozy bardzo często rozpoznawana przez PT Pediatrów jest literacką fikcją. 
Dzieci w Polsce od 3 dekad pozbawiono mleka, a otrzymują ten sinawy płyn z kartoników. 
Problem sięga tak daleko, że zdecydowana większość lekarzy nie rozróżnia składu tych dwu płynów. Tego bowiem nie uczą na nowopowstałych Uniwersytetach Medycznych. 
Dlatego skrócono medycynę z 8 lat do 5. Skoro jest napisane „mleko” na kartoniku, to przyjmują, że to jest mleko. 
A przecież już stare przysłowie twierdziło, że nie wszystko, co się świeci, to złoto.
Jeżeli się bierze samo wapno to ryzyko demencji gwałtownie wzrasta. A proszę mi pokazać chorą, czy chorego, któremu zlecono wykonanie badania 25 OHD przed przepisaniem wapnia?

A tutaj biedne Pediatryczki zachwalają rozmaitego rodzaju produkty spożywcze sprzedawane w kubeczkach, czy kartonikach, jako dobre i pełnowartościowe dla dzieci. To jest tak, jak gdyby w ogóle nie słyszały o konserwantach i ich roli w niszczeniu dobrych bakterii przewodu pokarmowego. 
Szerzej, nie słyszały w ogóle o teorii Beschampa, a minęło już ponad 150 lat.

I dochodzimy do tytułowej DEMENCJI U KOBIET.

Jak podałem, sztucznie ustalono normy gęstości kości dla kobiet 30-letnich, jako prawidłowe, bez względu na wiek. 
Oczywistym jest, że z wiekiem następuje obniżenie tej gęstości. Naukowcy postanowili sprawdzić, co się dzieje ze zdrowiem kobiet masowo przyjmujących suplementację wapnia, zalecaną przez ortopedów i innych lekarzy.

Badania  wykazały, że ryzyko demencji wzrasta o 700 % u kobiet przyjmujących suplementację wapnia. 
Obserwacje przeprowadzono na kobietach w przedziale wiekowym 70 – 92 r.ż. Sprzedawcy wmawiają, że przyjmowanie codzienne wapnia wzmacnia kości. Niestety, wapń potrzebuje pomocnika, aby wbudować się w kości, a nie np. w tętnice. 
Przypominam, że blaszka miażdżycowa to głownie wapń, a nie cholesterol. 
Wapń przyjmowany bez pomocników może być przyczyną zatorów nie tylko w naczyniach serca, ale i mózgu. 
Tymi pomocnikami są witaminy D-3 i K-2. 
Witamina K-2 działa bezpośrednio nie dopuszczając do usadawiania się wapnia w tętnicach, a witamina D-3 na wprowadzanie wapnia do komórki kości. 
Jeżeli się bierze samo wapno to ryzyko demencji gwałtownie wzrasta. A proszę mi pokazać chorą, czy chorego, któremu zlecono wykonanie badania 25 OHD przed przepisaniem wapnia?

Któremu choremu przyjmującemu wapno, czy witaminę D-3, lekarz zlecił przyjmowanie witaminy K-2? Przypominam, prawidłowy poziom witaminy D-3, to 50 – 70 ng. 
Z mojej praktyki:
  • Chorzy którzy mieli poziom poniżej 30 ng bardzo często mieli dolegliwości sercowe.
  • Chorzy, którzy mieli poziom poniżej 20 ng, bardzo często chorowali na cukrzycę typu 2.
  • Chorzy, którzy mieli poziom ok. 10 ng, bardzo często mieli rozpoznane nowotwory.
W czasie wielomiesięcznych konsultacji specjalistycznych nikt im nigdy nie zasugerował nawet wykonania tego badania.

Wg mojego doświadczenia minimalną dawka witaminy D-3 dla dorosłego człowieka jest 5000 UI, plus minimum 100 – 200 mcg witaminy K-2.

Taka to jest współczesna medycyna  w wykonaniu Ministerstwa Zdrowia i Izb Lekarskich, w tym biednym kraju pomiędzy ODRĄ I OBECNIE BUGIEM. Czym to się różni od zwykłego szamanizmu? Sam musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć PT Czytelniku?
Pamiętaj, Twoje zdrowie jest zbyt poważna sprawą, aby oddawać je w ręce niedouczonych urzędników.
 Czy kiedykolwiek jakakolwiek Izba lekarska  i jej zawodowi działacze  przekazali Tobie te informacje?

Porady Starego Dochtora.

Warto przygotować sobie samemu jedną, lub dwie butelki kwasu jabłkowego.

Kwas jabłkowy pomaga w wielu przykrych dolegliwościach, takich jak na przykład trudności z zasypianiem. 

Kwas jabłkowy zapobiega gromadzeniu się tłuszczu, zmniejsza zdolność organizmu do wchłaniania produktów skrobiowych, takich jak makarony, ryż, kasze. Wykazano, że trudności w zasypianiu związane są z nadwagą. Kwas jabłkowy zmniejsza apetyt. Warto więc wypić szklaneczkę wody z łyżeczką kwasu, zamiast sięgać po czekoladę czy ciasteczka.

Czkawka.
Kwas jabłkowy stymuluje nerwy w gardle, które powodują czkawkę. Wystarczy wypić łyżeczkę kwasu.

Ból gardła.
Najczęstszą przyczyną bólu gardła jest infekcja wirusowa. Powłoka, jaką tworzy kwas jabłkowy na tylnej ścianie gardła, zapobiega rozwojowi i wnikaniu wirusa do komórek. Wystarczy 3-4 razy co 30 minut przełknąć łyżeczkę kwasu.

Brzydki zapach z ust.
Spowodowany jest najczęściej przez bakterie gnilne, schowane pomiędzy zębami. Wystarczy przed snem przepłukać usta jedną łyżeczką kwasu.

Bóle brzucha.
Jeżeli przed snem odczuwasz dolegliwości żołądkowo-brzuszne nie pozwalające na spokojny sen, wypij łyżeczkę kwasu jabłkowego, rozpuszczoną w pół szklance wody.

 Tak więc możesz stosować i pomagać sobie lub nie. Masz prawo wyboru.

Rozpowszechnianie wszelkimi metodami jak najbardziej wskazane

Dr Jerzy Jaśkowski  


Przepis na ocet jabłkowy
  • 1 i ½ kg  kwaśnych jabłek (świetnie sprawdzają się antonówki, czy papierówki, koniecznie dojrzałe, czyli zawierające odpowiedni do fermentacji poziom fruktozy)
  • 1 i ½ l wody
  • 3-5 łyżeczek naturalnego miodu lub cukru
Pokrojone jabłka (ewentualnie wraz z gniazdami, ale bez ogonków) wkładamy do szklanego, wcześniej wyparzonego słoja/pojemnika. Dobrze, by był to słój dość szeroki, nie zwężający się ku górze, aby zapewnić równomierny dostęp powietrza do całej powierzchni. Zalewamy je osłodzoną, przegotowaną, letnią wodą (w temperaturze pokojowej, zbyt ciepła woda może zaszkodzić procesowi fermantacji). Przykrywamy szmatką lub gazą, tak aby nie dostały się tam muszki owocówki i przytrzymujemy tę „pokrywkę“ gumką recepturką lub sznurkiem.
Jabłka powinny znajdować się pod powierzchnią wody, inaczej mogą zacząć pleśnieć, a wtedy ocet na pewno nam nie wyjdzie. Jeśli jabłka wypływają na powierzchnię to można przycisnąć je ceramicznym talerzykiem, jednak niezbyt szerokim, aby nie ograniczać dopływu powietrza. Słój odstawiamy w ciepłe, zacienione miejsce, cierpliwie czekając. Odpowiednia jest temperatura pokojowa, pomiędzy 20-26 stopni Celsjusza.
W zależności od cukrowości jabłek, fermentacja trwa od 2 do 5 tygodni (zazwyczaj ok. 4 tygodni). Kończy się, gdy woda przestaje się pienić. Wówczas przelewamy owoce z octem przez gazę do szklanych, wyparzonych butelek, aby pozbyć się „śmieci” i uzyskać czysty płyn. Ocet jabłkowy można przechowywać przez kilka lat, gdyż sam w sobie jest świetnym konserwantem.
Czasem może się zdarzyć, że na powierzchni przygotowanego przez nas octu zrobi się biały, gęsty kożuch. Niestety, wtedy trzeba całą zawartość słoja wyrzucić. 
Najczęściej jest to spowodowane nieodpowiednim gatunkiem jabłek lub zawartymi w nich chemikaliami. Dlatego bardzo ważne jest, aby do produkcji octu użyć jak najbardziej naturalnych, najlepiej ekologicznych jabłek. Stefania Korżawska w swojej książce „Drogowskazy zdrowia“ poleca papierówki, kronselki, antonówki lub zimowe bojkeny. Spotkałam się też z opiniami, że połączenie odmian jona gold i złota reneta w proporcji 1:1 daje najbardziej kwaśną odmianę octu.
Pleśń często pojawia się na jabłkach, które wystają ponad poziom wody. 
Dlatego bardzo ważne jest, by całość raz dziennie dobrze zamieszać drewnianą łyżką. Mieszanie powinno być energiczne, bo chodzi o wprowadzenie do jabłek tlenu. W czasie mieszania powinna na powierzchni pojawić się piana. Trzeba też pamiętać, żeby do produkcji nie używać owoców nadpsutych lub takich, które mają zdrewniałe ogonki. Ogonki należy bezwzględnie usunąć, owoce dokładnie przejrzeć i koniecznie przed przygotowaniem nastawu dokładnie umyć w letniej wodzie a potem dobrze osuszyć.
Proces produkcji octu jest bardzo delikatny, dlatego podczas pracy koniecznie trzeba zachować szczególną higienę, bo jej brak często właśnie kończy się spleśnieniem nastawu, który bezwzględnie trzeba wtedy wylać! Słój, łyżkę do mieszania oraz butelki, do których przelewamy gotowy ocet  muszą być dokładnie wyparzone wrzątkiem.
Podczas fermentacji raczej już też niczego nie dokładamy. Co prawda w przeciągu kilku pierwszych dni można dołożyć na przykład ogryzek z jabłka, ale gdy zauważymy, iż na powierzchni utworzył się taki specyficzny „film“ nie wolno już niczego dokładać, by nie zaburzyć procesu fermentacji właściwej (alkoholowej). Ten film to tak zawana „matka“, która z reguły pojawia się na powierzchni po około 7 dniach. Wtedy też ocet przestaje tak intensywnie „pracować“ i rozpoczyna się proces fermentacji octowej.
Stefania Korżawska w swojej książce „Drogowskazy zdrowia“ radzi też nie usuwać gniazd nasiennych, ale ja do tej pory się na to nie odważyłam.
Jak poznać, że ocet jest już gotowy? Ma on wtedy smak octu, ale zapach jabłek :). Jeśli pachnie drożdzami, znaczy to, że nie jest jeszcze gotowy. Jeżeli masz wątpliwości co do jego stanu, to po około 14-21 dniach możesz odcedzić, dodać cukru (lub miodu) i poczekać jeszcze tydzień aż dojrzeje. Dojrzały ocet (zapach owoców, smak octu, lekko mętnawy) nie „pracuje“ już, czyli nie tworzą sie na nim bąbelki fermentacji alkoholowej. Jeśli Twój przelany do butelek ocet powoduje, że „wyskakują“ z nich korki to również sygnał, że ocet potrzebuje jeszcze dojrzeć. Wtedy należy na kolejne 2-3 dni przykryć tylko gazą i po upływie tego czasu ponownie zamknąć.


zdrowiezroslin.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz