Sezon na opalanie już
się zaczął, a prawdziwe lato dopiero przed nami. Już teraz, szczególnie w
weekendy można zobaczyć osoby spragnione słońca, które wystawiają swoje ciało
na promienie słoneczne chcąc nabrać opalonego, brązowego koloru.
Bardzo duża rzesza osób
używa kremów ochronnych z filtrami UV, które mają chronić skórę przed
szkodliwym promieniowaniem słonecznym, ze szczególnym naciskiem stosując je u
dzieci. Rodzice w trosce o zdrowie swoich pociech wybierają kremy z wysokim
filtrem, które mają zapewnić im ochronę, a jak się okazuje mogą przynieść wiele
złego.
Dlaczego
ludzie stosują kremy z filtrem?
Przede wszystkim po to,
żeby się chronić przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB. Smarując ciało
kremami czy olejkami z filtrem UV, blokujemy wnikanie promieni słonecznych w
głąb skóry.
Promieniowanie UVA to promieniowanie
ultrafioletowe, które głęboko wnika w skórę człowieka. Poprzez wniknięcie w
głąb naskórka, a następnie skóry właściwej, może doprowadzić do uszkodzeń
włókien kolagenowych wywołując alergie słoneczne, wysypkę, zaczerwienienia,
opuchliznę i uczucie swędzenia, a także odpowiada za efekt fotostarzenia się
skóry. Ten rodzaj promieniowania wykorzystywany jest w solariach.
Promieniowanie UVB to działające
przez cały rok promieniowanie ultrafioletowe, które sprawia, że skóra nabiera
opalonego, brązowego koloru. Pomimo tego, że nie dociera do warstwy właściwej
skóry, to może doprowadzić do poparzeń i podrażnień. Ten rodzaj promieniowania
jest częściowo pochłaniany przez dziurę ozonową. Istotną informacją jest to, że
właśnie promieniowanie UVB jest potrzebne do wytwarzania witaminy D, dlatego
kremy z filtrem UVB powodują zaburzenia w produkcji tej witaminy.
Zaburzona
produkcja witaminy D3
Mało kto zdaje sobie
sprawę z tego, że już krem z niewielkim filtrem SPF 8 hamuje produkcję witaminy
D o minimum 90 procent, a preparat z faktorem SPF 15, aż o 99 procent.
Witamina D3 jest
niezwykle ważna dla zdrowia i prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Odpowiednia jej optymalizacja może zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka nawet
o 50 procent. Podobnie jest z cukrzycą i wieloma innymi chorobami. Co więcej,
niedobór witaminy D3 jest groźny dla zdrowia.
Jak podają specjaliści,
ponad 90 procent zapotrzebowania na tą witaminę jest pokrywane dzięki
ekspozycji skóry na promieniowanie słoneczne. Zamiast opalać się po kilka
godzin dziennie, używając do tego kremu nawet z niewielkim filtrem UV,
bezpieczniej i zdrowiej jest eksponować skórę na słońcu kilka razy w tygodniu
po 15 minut, ale bez kremu blokującego UV.
Jeśli jednak nie
zamierzamy rezygnować z używania kremu, sprayu czy olejku z filtrem blokującym,
rozważmy suplementację kapsułek witaminy D, która pozwoli uzupełnić jej
niedobory.
Oxybenzone
– najbardziej niebezpieczny składnik kremów z filtrem
Jednym z
najpopularniejszych składników kremów chroniących przed słońcem jest oxybenzone,
występujący również pod innymi nazwami:
·
Benzophenon-3,
·
Eusolex 4360,
·
Escalol 567,
·
2-Hydroxy-4-methoxy-benzophenon,
·
2-Hydroxy-4-methoxyphenyl-phenylmethanon.
Składnik ten został
poddany szczegółowej analizie i testom, które potwierdziły, że absorber UV nie
jest obojętny dla organizmu człowieka. Jest to bardzo toksyczna substancja,
która przenika w głąb skóry, dostając się do większości organów ludzkich.
Według informacji podanych przez Centers for Disease Control and Prevention,
prawie 97 procent amerykanów posiada w swoim organizmie ślady oxybenzone, co
potwierdziły badania moczu wykonane u ponad 1000 osób!
Z przeprowadzonych przez
Centers for Disease Control and Prevention badań wynika, że kremy zawierające
oxybenzone mają istotny wpływ na zmiany i problemy hormonalne, a także mogą
prowadzić do niebezpiecznego zatrucia organizmu, co objawia się zawrotami głowy,
bólami głowy, nudnościami, bądź wymiotami. Problem jest szczególnie poważny w
przypadku kobiet w ciąży, gdyż może prowadzić do niedorozwoju płodu oraz
chronicznych chorób dzieci, które się urodzą. Oxybenzone przechodzi również do
mleka matki. Ponadto substancja ta uszkadza zdrowe komórki organizmu i
przyczynia się do produkcji wolnych rodników prowadząc do rozwoju raka skóry –
czerniaka złośliwego. Również naukowcy, pracujący pod okiem dr Kurunthachalama
Kannana z New York State Department of Helath, udowodnili związek pomiędzy
zachorowaniem na endometriozę, reakcjami alergicznymi skóry i podrażnieniami na
ciele, ze stosowaniem kosmetyków z oxybenzone.
Nie tylko oxybenozone
szkodzi
Poza tą najczęściej
występującą substancją toksyczną w kremach do opalania, można znaleźć jeszcze
kilka innych produktów, które zamiast pomagać – szkodzą.
Parafina (tzw. olej
mineralny, olej ropopochodny) czyli związki syntetyczne, pozyskiwane w procesie
destylacji ropy naftowej. Pomimo tego, że parafina wygładza skórę i maskuje
przebarwienia, to tak naprawdę wyrządza więcej złego. Nie tylko pokrywa skórę
trudną do usunięcia powłoką, to przede wszystkim zatyka pory, sprzyja rozwojowi
bakterii beztlenowych, uniemożliwia usuwanie toksyn z organizmu,
przyspiesza proces starzenia się skóry, zwiększa ryzyko zachorowania na raka
skóry.
Stearynian butylu jest tłustym
emolientem, który może powodować powstawania zaskórników, podrażnienia skóry i
może wywoływać reakcje uczuleniowe.
Hydroksymetyloglicynian
sodu jest środkiem konserwującym w kosmetyce, który poza tą rolą nie
przynosi nic dobrego. Został zidentyfikowany jako potencjalny alergen, a
ponadto wywołuje zaburzenia funkcjonowania komórek skóry, podrażnienia skóry,
podrażnienia oczu, zaburzenia hormonalne, może też przyczynić się do rozwoju raka.
Nie
musimy rezygnować ze wszystkich kremów z filtrem!
Pomimo tego, że bardzo
duża ilość kosmetyków blokujących promienie słoneczne jest szkodliwa, nie
oznacza, że musimy całkowicie z nich rezygnować. Znając nazwy niebezpiecznych
substancji, jesteśmy w stanie uniknąć ich zakupu, a w zamian za to wyposażyć
się w bezpieczne kremy, olejki i spraye przeciwsłoneczne. Kosmetyki, w
które warto zainwestować powinny być ekologiczne, a ich składniki powinny
pochodzić z surowców naturalnych i roślin z kontrolowanych upraw biologicznych.
Odpowiednie wydają się być preparaty na bazie jagód goi, owocu granatu, oleju z
wiesiołka, oleju macadamia, czy ekstraktu z rokitnika.
Domowy krem z filtrem UV
Zamiast kupować gotowy,
ekologiczny (i nie rzadko drogi) kosmetyk chroniący przed promieniowaniem UV,
możemy sami wyprodukować taki w warunkach domowych. Potrzebne będą:
·
¼ szklanki oleju kokosowego,
·
¼ szklanki masła shea,
·
1 łyżeczka oleju z nasion malin,
·
2 łyżki stołowe tlenku cynku.
Przygotowanie: Olej
kokosowy należy rozpuścić z masłem shea w kąpieli wodnej lub w miseczce nad
gotującą się wodą. Po rozpuszczeniu dodajemy do mieszanki olej z nasion
malin i tlenek cynku, mieszamy, a następnie wkładamy całość do lodówki. Po
około 60 minutach należy krem wyjąć i zmiksować blenderem, do uzyskania
lukrowej konsystencji. Krem należy przechowywać w szczelnym pojemniku, w
chłodnym miejscu. Taki krem nie tylko chroni przed promieniami słonecznymi i
poparzeniem, ale też odżywia skórę.
Należy jednak pamiętać o stosowaniu kremów
z filtrem UV w sposób umiarkowany, tak, aby nie blokować wytwarzania bardzo
ważnej dla organizmu witaminy D.
Źrógło: http://www.badania-medyczne.pl/kosmetyki-filtrami-uv-moga-byc-grozne/#ixzz4lHbRLBtH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz