W swojej
teorii homotoksykologii […] niemiecki lekarz Hans Reckeweg (1955), twierdził, że
choroba – to osłabienie sił obronnych (immunologicznych) organizmu, które nie
potrafią rozprawić się z wewnętrznymi i zewnętrznymi „wrogami”. Odpowiednio do
tego rozpatrywał on sześć stadiów:
1. Stadium wydalania: kiedy wszystkie postaci
zanieczyszczeń usuwane są drogami fizjologicznymi i jest to regulowane przez
sam organizm.
2. Stadium reakcji: kiedy na obecność zanieczyszczeń
organizm reaguje temperaturą, katarem, kaszlem, zaparciem, biegunką, poceniem
się, zaczerwienieniem, powstawaniem zgrubień, ropieniem.
3. Stadium nagromadzenia: przegrupowanie dużej ilości
zanieczyszczeń. Stadium to objawia się w postaci otłuszczenia albo wychudzenia,
powstawania tłuszczaków, polipów, różnego rodzaju brodawek i włókniaków
Na tych
trzech stadiach organizm jeszcze potrafi uporać się z powstającymi
odchyleniami, ponieważ proces odbywa się na poziomie ogólnego zanieczyszczenia
tkanek. Przy trwającym nadal gromadzeniu się zanieczyszczeń dochodzi do zmian
komórkowych struktur narządowych, co następnie może się już uwidocznić na
poziomie generycznym.
4. Stadium nasycenia: z zasady przejawia się objawami
subiektywnymi z niewielkimi objawami obiektywnymi, kiedy to stawia się
rozpoznanie dystonia wegetatywno-naczyniowa, zaburzenia przemiany materii,
zespół przewlekłego zmęczenia, itd. Stadium to nazywane jest także „niemym” lub
„milczącym”.
5. Stadium zwyrodnienia: wyniszczenia, w którym występują już
objawy obiektywne i chociaż są słabe, to dają o sobie znać w badaniach
laboratoryjnych i bardziej wyraźnych objawach.
6. Stadium zezłośliwienia: kiedy zanieczyszczenia dotyczą
wszystkich struktur tkankowych, komórek, substancji płynnych, krwi, limfy i
płynu międzykomórkowego.
Podobne zjawisko nosi również określenie „wiadra
pomyj”, kiedy to w ciągu życia ciało zapełnia
się zanieczyszczeniami, mechanizm ich przetwarzania stopniowo ulega
dezorganizacji, a nikt nie uczy jak się od tego uwolnić.
Siły
organizmu powinny być zawsze większe od każdego czynnika szkodliwego, w tym
także mikroświata go zasiedlającego. Po prostu tę „armię pasożytów”, pośród
których wiele jest pożytecznych, należy krótko trzymać i nie pozwolić im na
przejawianie aktywności.
Skąd bierze
się w organizmie flora patogenna? W pierwszej kolejności to osłabienie
organizmu, łatwo przyswajalne węglowodany, produkty rafinowane, potrawy z mąki
wysokiego przemiału, smażone, tłuste, produkty wędzone, mleko itp.
Organizm ludzi chorych nie odżywia się produktami
rozszczepienia niedawno spożytego pokarmu, lecz produktami rozpadu, odchodami
zasiedlających go pasożytów, czemu sprzyjają procesy gnilno-fermentacyjne zachodzące w organizmie w
wyniku zakłócenia trybu odżywiania i braku aktywnego ruchu. Wszystko to stwarza
„przepiękne” warunki do aktywacji tego „żywego brudu” – tychże chlamydii,
drożdżaków Candida itp. , które kontrolując organizm na energoinformacyjnym
poziomie, mogą robić z nim wszystko, co zechcą, przy czym charakter
zachorowania nie ma tu znaczenia. Jeśli chcemy być zdrowi należy po prostu
odtworzyć wewnętrzne środowisko endoekologiczne, uwolnić je od zanieczyszczeń i
trujących produktów rozpadu, włączając tym samym mechanizmy samoregulacji i
samoodnowy. […]
Na podstawie
zgromadzonego materiału […] lekarze praktykujący doszli do wniosku, że rak – to
styl życia chorego, w pierwszej kolejności związany z czynnikiem odżywiania.
Każda komórka organizmu, w zależności od swojego przeznaczenia, żyje przez określony
czas. Na przykład komórki krwi żyją około 4 miesięcy. I tak oto na
jakimś etapie swojego rozwoju, w wyniku zadziałania jakiegoś czynnika, komórka
zatrzymuje swój wzrost i zaczyna mutować, zmieniając program samorealizacji.
Ponieważ dotyczy to komórki organizmu, to na etapie początkowym te zmienione
komórki nie są rozpoznawane przez organizm jako obce, a kiedy proces ich
mnożenia zajdzie daleko, to jest już za późno – powstaje guz.
Komórki rakowe lubią stały pokarm (gotowany, smażony,
wędzony, tłuszcze, białka zwierzęce), który sprzyja zakwaszaniu organizmu z
powodu stałego niedoboru tlenu. Ustalono, że każda choroba zaczyna się wtedy,
gdy tkanki doświadczają niedotlenienia, czemu sprzyja złe przeżuwanie pokarmu,
picie płynów podczas i bezpośrednio po jedzeniu, co zmniejsza stężenie soków
trawiennych żołądka, wątroby, trzustki, a pokarm w organizmie gnije, zakwasza
się. Właśnie w takim środowisku powstają komórki nowotworowe i jeśliby nasycić
tkanki tlenem, to proces wyleczenia staje się możliwy. […]
Prawidłowe
pH krwi tętniczej powinno wynosić 7,35 – 7,45, a krwi żylnej i płynu
międzytkankowego 7,26 – 7,38. Ustalono, że nawet niewielkie obniżenie równowagi
kwasowo-zasadowej i przesunięcie w stronę zakwaszenia, tzw. acidozy, wywołuje
gwałtowny spadek aktywności procesów wewnątrzkomórkowych. Narządy i układy
organizmu zaczynają wtedy pracować z dużym napięciem, pogarsza się
samopoczucie, obniża zdolność do pracy. Albo inaczej: im więcej w organizmie
zanieczyszczeń, tym słabiej pracuje układ immunologiczny. I tu właśnie włączają
się w proces różnego rodzaju pasożyty, co razem wzięte „dobija” organizm
pojawieniem się chorób.
Na czym polega homotoksykologia i kto jest twórcą teorii o tym, że
choroba jest formą wydalania toksyn z organizmu? Przeczytaj wywiad z dr Grażyną Duszkiewicz otolaryngologiem, która od
lat zajmuje się homotoksykologią.
Nie powinniśmy wyręczać organizmu w jego naturalnych funkcjach. Pobudźmy go
jedynie do samoleczenia i samoregulacji poprzez leki, które zadziałają jak
bodziec mobilizujący siły obronne pacjenta. To główne zasady homeopatii, która jest
często przeciwstawiana medycynie konwencjonalnej. Odmianą homeopatii jest
właśnie homotoksykologia. Rozmawiamy o niej z dr Grażyną Duszkiewicz.
Co to jest homotoksykologia?
DR GRAŻYNA DUSZKIEWICZ: Rozwinęła się na fundamencie homeopatii. Ma już
ponad 60 lat, choć w Polsce jest mało znana. Jej ojcem był niemiecki lekarz i
farmaceuta Hans-Heinrich Reckweg. Według jego założeń, choroba powstaje pod
wpływem trucizn – homotoksyn. Są one dwojakie: endogenne, wytwarzane przez sam
organizm (np. produkty procesów metabolicznych, skutki zaburzeń równowagi
hormonalnej itp.), i egzogenne, które wnikają do organizmu z zewnątrz (tytoń,
alkohol, leki, żywność przetworzona, metale ciężkie, gazy, promieniowanie
itp.).
Reakcją organizmu na obecność szkodliwych homotoksyn jest choroba. Wszystkie zatem objawy choroby są próbą obrony organizmu przed truciznami.
Reakcją organizmu na obecność szkodliwych homotoksyn jest choroba. Wszystkie zatem objawy choroby są próbą obrony organizmu przed truciznami.
Choroba jest czymś pożądanym, by organizm
wydalił toksyny?
G.D.: W homotoksykologii takie objawy choroby jak np. kaszel czy katar są
wyrazem walki i formą oczyszczania organizmu z toksyn, czyli np. wirusów,
bakterii, grzybów, pleśni. Podobnie jest z gorączką.
Gorączka może bardzo niebezpieczna i np.
wywołać drgawki
G.D.: Może, dlatego pacjent powinien być pod
stałą opieką lekarską. Każdy choruje inaczej. Jedno dziecko przy temperaturze
37,5°C pokłada się, drugie przy 39°C biega. Najważniejsze, że w gorączce
spalają się homotoksyny. Jej tłumienie po chwilowej poprawie samopoczucia może
spowodować np. namnażanie się wirusów. Jest powiedzenie: „daj mi gorączkę, a wyleczę
chorego”.
Czym leczy homotoksykologia?
G.D.: Tu pojawiają się różnice miedzy homotoksykologią a medycyną
konwencjonalną. Ta druga leczy ból, czyli objawy choroby, chemiczną tabletką,
która w rezultacie tłumi oczyszczające efekty procesu zapalnego. W homotoksykologii
natomiast leczymy przyczyny choroby, która może zaburzać równocześnie
funkcjonowanie różnych systemów w organizmie.
Ciało człowieka traktujemy całościowo, holistyczne – to nie prosta suma
niezależnych od siebie narządów. W terapii posługujemy się głównie lekami
biologicznymi, z użyciem minimalnych dawek. To leki antyhomotoksyczne, które są
homeopatycznymi preparatami złożonymi, w jednym może więc być nawet kilka
środków leczniczych, uzupełniających się i wzmacniających. Te substancje czynne
pochodzenia roślinnego, mineralnego i zwierzęcego są w stanie pobudzić układ
obronny organizmu, by zneutralizował i wydalił szkodliwe toksyny.
A gdy nasz system odpornościowy źle
działa? Układ obronny atakuje własne tkanki?
G.D.: Wkraczam z terapiami oczyszczającymi, które eliminują homotoksyny. Z
perspektywy 30 lat pracy twierdzę, że zdrowy człowiek to przede wszystkim
zdrowe jelita. Tam jest fundament naszej odporności. Od nich zależy w 90 proc.
sukces terapeutyczny. Jeżeli na tym poziomie wszystko gra, to organizm
zachowuje bardzo silne właściwości do samoleczenia i samoregulacji.
Czy leczy Pani
antybiotykami?
G.D.: Czasami tak, w nagłych, ostrych przypadkach, gdzie czas odgrywa
kolosalną rolę i gdy dochodzi do zagrożenia życia. Wtedy nie bawię się w oczyszczanie
organizmu. Zawsze jednak, gdy zapisuję lek syntetyczny, to razem z
homeopatycznym, który wspomaga i niweluje skutki uboczne leku chemicznego. A te
mogą być katastrofalne.
Kiedy homotoksykologia zawodzi?
G.D.: Homotoksykologia opisuje sześć faz rozwoju choroby. W pierwszych
trzech zmiany chorobowe są odwracalne i tu jest najwłaściwszy obszar działania
homotoksykologii. W trzech ostatnich organizm nie jest w stanie usunąć toksyn,
które się w nim osadzają. Zrekompensowanie szkód jest trudne, w rezultacie
czego może pojawić się choroba nowotworowa. Na tych etapach homotoksykologia
może działać, wspomagając terapię medycyny konwencjonalnej, często nawet
spowalniając rozwój choroby.
Na forach internetowych rozczarowani
pacjenci piszą, że podczas kuracji homotoksykologicznej czuli się gorzej niż
przed nią
G.D.: To terapia rozciągnięta w czasie. Pacjent musi przejść proces oczyszczania
organizmu, który bywa nieprzyjemny. Gdy uruchamiamy mechanizmy wydalania, mogą
pojawiać się obfite wydzieliny, kaszel itp. Niektórzy tego nie wytrzymują,
najczęściej ci niecierpliwi i przyzwyczajeni do tego, że gdy łykną pigułkę, to
po problemie. To ślepa uliczka. Przez tydzień jest dobrze, a potem pacjent znów
przychodzi do lekarza.
Jakie choroby leczy się
homotoksykologicznie?
G.D.: Najczęściej przewlekłe – choroby przewodu pokarmowego, zmiany
zwyrodnieniowe stawów, alergie, astmy, zapalenia górnych dróg oddechowych itp.
Całe spektrum, jak w przychodni. Wybierając metody leczenia, kieruję się swoim
wieloletnim doświadczeniem. Uważam, że medycyna alternatywna nie powinna być
przeciwstawiana medycynie konwencjonalnej. Obie, przy odmiennym podejściu do
pacjenta i choroby, powinny z sobą współpracować, ponieważ obie są integralną
częścią medycyny.
źródło: Iwan Nieumywakin i
Ludmiła Nieumywakina "Endoekologia zdrowia" wyd. Hartigrama Warszawa
2010
https://eternityandfingerprints.wordpress.com/2013/12/11/teoria-homotoksykologii/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz