Wiara i Wiedza a nasze zdrowie.
Z cyklu ;
„N-50, Nie daj się ogłupiać”
dr J.Jaśkowski
Nie bądź głupi. Nie ma przypadków, chodzi tylko o umocnienie władzy
tzw. „zawsze głodnych elit”.
Kontynuując związek wiary i wiedzy z medycyną. Cz.I tu:
Należy zwrócić uwagę na działalność koncernów ponadnarodowych umiejscowionych
w City of London.
Zamiast prac naukowych powstają wytyczne i procedury,
a społeczeństwo ma wierzyć, że to jest wiedza oparta
na solidnej bazie naukowej. Nawet eunuchy intelektualne posługują się
specjalnym terminem EBM. Dokładnie nie wiadomo o co chodzi
ale ładnie brzmi.
A jaki to ma związek z medycyną praktyczną?.
A no ma!
Przykład pierwszy z brzegu.
Wprowadzono w medycynie pojęcie procedur i
tresowane od 26 lat Biologiczne Roboty wypełniają je bez
szemrania. Za to zostają opłacane.
Jaki sens mają procedury?
No przecież to jasne.
Jeżeli wiem, z kart historii choroby, ile osób na danym terenie choruje
na daną chorobę, to mogę produkcję leków tak ustawić, że jak
podczas pracy przy taśmie, każda śrubka jest obliczona.
Tyle a tyle chorych i tyle a tyle opakowań danego lekarstwa,
Przecież co by było, gdyby każdy Konsyliarz przepisywał co innego odpowiednio
do wieku, wagi czy chorób współistniejących u danego chorego.
Nawet przy największych komputerach nigdy nie byłbym pewien ile opakowań
danego leku mogę wyprodukowaća ile mi się zmarnuje .
A tak - proste.
Wymyślam procedurę i odpowiednie lekarstwo do nazwy choroby, a nie do stanu faktycznego
stwierdzonego u chorego. I od razu mogę oszacować wielkość produkcji.
Wystarczy tych chorych i lekarzy zmienić w stado baranów i
królików doświadczalnych. Z obawy o utratę pracy, żaden nie podskoczy. A do
ich pilnowania mam Izby Lekarskie.
Proszę zauważyć już lekarze nie przepisują recept złożonych.
Już to zlikwidowano na uczelniach medycznych.
Wszystko jest zrobione demokratycznie.
Przykład.
Proszę bardzo.
Jak określiła to p. Małgorzata Gałązka - Sobotka, dyrektor Instytutu
Ochrony Zdrowia, Uczelni Łazarskiego, Polska traci aż milion złotych na jednego
chorego z rozpoznaniem nieswoiste zapalenie jelit.
Na konferencji poświęconej gastroenterologii wypowiadali się specjaliści
z tej dziedziny. Taka p. prof. Grażyna Rydzewska np. określiła liczbę
chorych na wrzodziejące zapalenie jelita grubego na 40 000 ludzi. Liczba
chorych na Chorobę Leśniowskiego Crohna na 10 do 15 000.
No i najciekawsze.
„Jeżeli chorych nie leczymy optymalnie, zgodnie z międzynarodowymi
standardami i nie wykorzystujemy najnowszych metod terapii, to ponoszone koszty pośrednie są bardo duże” twierdzi PT Ekspertka.
I mamy problem?
* Po pierwsze, mamy wykonywać procedury,
ale przez kogo opracowane? Przecież nawet student medycyny wie, że na
każdym kontynencie, a nawet w kraju, panują inne zwyczaje kulinarne.
* Po drugie, należy więc leczenie dostosować do
danego chorego.
* Po trzecie, w pierwszym rzędzie należy
wyeliminować czynniki sprzyjające tym chorobom lub wręcz je powodujące.
* Po czwarte, o profilaktyce na tej rzekomej
konferencji nie było słowa.
A przecież już od wielu lat, a tak naprawdę od 150 tj. od teorii
Beschampa, wiadomo, że o chorobach jelit decydują dwa czynniki:
* pierwszym z pośród nich jest stan
flory bakteryjnej naszych jelit. Nie trzeba przeprowadzać żadnych badań.
Wystarczy się spytać chorego jaka jest jego kupka. Powinna być uformowana,
brązowawa, się topić i być z lekkim swoistym zapachem. Jeżeli jest inna
to znaczy, że istnieje stan zapalny w jelicie.
* Leczenie także w tym okresie jest proste,
wystarczy wprowadzić zakaz żywieniowy: żadnych produktów w
kubeczkach, buteleczkach czy folii tj. przetworzonych
* Koniecznie pić kwaśne mleko, ale takie od krowy a nie z supermarketu.
* Po ok. 3- 5 tygodniach jest po sprawie.
* Oczywiście musimy zrezygnować z produktów zawierających
tzw. konserwanty, czyli środki bakterio i grzybobójcze.
* Przypominam jeden mały batonik potrafi zniszczyć 50% dobrych bakterii w
przewodzie pokarmowych u dziecka. A reklamy telewizyjne cały czas ogłupiają
ludzi. Jakie to dobre są batoniki dla dzieci.
Problemem jest to, że żadna uczelnia czy Towarzystwo Gastroenterologiczne nie
występuję z wnioskiem o wprowadzenie
zakazu stosowania przynajmniej niektórych konserwantów.
Gastroenterolodzy dali sobie wmówić np. chorobę zwaną
nietolerancją glutenu, w sytuacji kiedy każdy będący na bieżąco z medycyną
wie, że to jest przewlekle zatrucie glifosatem czyli Randapem wpuszczonym
na rynek krajowy przez Ministerstwa czyli rząd warszawski [G.Braun]
Stosując odpowiednią reklamę wmówiono temu mniej wartościowemu ludkowi [St.
Michalkiewicz] zamieszkującemu obszar pomiędzy Odrą i obecnie
Bugiem, ze to jest najlepsza procedura w celu
uzyskania więcej pieniędzy żmniejszym nakładem pracy.
A że chorują ludzie?
Przecież to ich sprawa.
Będą więcej płacili za leki. Przecież VAT to jest łapówka dla
urzędników.
A że chorują głównie dzieci?
Przecież to jasne, są mniejsze i chorobę
powoduje mniejsza ilość trucizny.
Podobnie jest z inną choroba lansowaną przez np. PT Pediatrów.
Ci dobrzy skądinąd Ludzie, wmawiają matkom uczulenie na laktozę,
kiedy każdy jako tako zorientowany z toksykologią wie, że jest to wynik
trucia dzieci tym produktem sinawym z kartoników
zwanym bezprawnie mlekiem.
Przypominam, wg definicji : mleko to jest produkt od krowy nie
przekraczający 41oC.
Wszelkie inne, białawe płyny, to co najwyżej produkty
mlekopodobne.
I mamy od razu kilka problemów:
* teoretycznie mamy niezależną prokuraturę, ale żaden a tych prawników nie
widzi potrzeby ścigania takiego oszustwa.
Ciekawe dlaczego?
* Po drugie, dlaczego tzw. specjaliści,
nie preferują tańszych i skuteczniejszych metod leczenia, a przynajmniej nie informują o tym chorych.
* Po trzecie, dlaczego Towarzystwo
Gastrologiczne i inne o podobnym profilu działania, nie występuje do
odpowiednich władz, z wnioskiem o wprowadzenie zakazu stosowania
trujących środków w żywności? Dlaczego zadowalają się funkcją
dealerów?
* Po czwarte, dlaczego nie bada się zawartości pestycydów i herbicydów w żywności. Odpowiedź jest prosta, koncerny miałyby mniejszy zysk.
Musisz zrozumieć Dobry Człeku,
System jest bardzo prosty. Najpierw przy
pomocy aktorów sceny politycznej nakłada się na Ciebie przymusowypodatek,
zwany zdrowotnym.
Potem ci sami ludzie, z tego worka zwanego ubezpieczeniem, wyciągają pieniądze i przekazują odpowiednim koncernom, oczywiści po odciągnięciu prowizji dla siebie.
Dlatego wynagrodzenie urzędników, w takim państwie formalnie
istniejącym jak Polska jest o ponad 30% większe od średniej
krajowej.
Przykładowo, gdyby nie było trucia permanentnego ludności prze ten sinawy płyn to liczba chorych zmalałaby
powiedzmy tylko o 30 - 40 %. czyli wydatki z tytułu samego leczenia,
zmalałyby o ok. 20-30 % czyli o około 20 - 25 miliardów złotych.
Podobnie wygląda np. sprawa pozwolenia na
stosowanie jako słodziku ASPARTAMU.
Aspartam rozpada się w naszym organizmie na formaldehyd -50%,
kwas asparaginowy - 40%, oraz metanol -
10%. Jak wiadomo od ponad 100 laty, formaldehyd jest rakotwórczą
substancją. Metanol powoduje uszkodzenia narządów np.
ślepotę.
Dlaczego pomimo tych znanych szkodliwości aspartamu wszedł on do
sprzedaży?
Ponieważ sam p. Donald Rumsfeld naciskał na FDA o
legalizację tego paskudztwa.
A. Donald Rumsfeld to wyjątkowa postać w tym businessie.
Podobnie naciskał, najpierw na epidemię ptasiej grypy. a potem jak został
ministrem to na zakup leku zwanego Tamiflu, praktycznie bezwartościowego,
rzekomo przeciwko ptasie grypie. Zakupił za pieniądze podatnika aż 2
miliony opakowań, w Polsce preparat ten kosztował ponad 200 złotych. Wg
oceny Cohrane Databasy, leki tej grupy przyspieszają zdrowienie w
grypie o 12 godzin, czyli praktycznie są bez znaczenia.
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/01/dr-jerzy-jaskowski-obola-poszukiwany-zywy-lub-martwy/
http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-kartel-farmaceutyczny/item/33997-świńska-grypa-ebola-kompleks-militarny-a-farsa-medyczna-cz-iii
Koszt leczenia grypy i przeziębień za pomocą węgla medycznego to tylko
około 20 złotych, a czas to 24-30 godzin zamiast 5 dni.
Przecież sam rozumiesz, że to niemożliwe. O tyle bowiem mniej
zarobiłyby koncerny City of London. Państwo które potrafiło
zgromadzić 97% kapitału, na pewno nie dopuści do takiej straty.
Dlatego właśnie City of London, ma mądrych inaczej naukowców,
pracujących nad tematem procedur.
W reszcie społeczeństwa wciśnięto do głowy nowomowę i pojęcie wiedzy
zastąpiono pojęciem wiary.
A że zdrowie ludności pogarsza się?
A kogo to obchodzi, liczy się doraźny zysk.
„Wiara,
że przemysł farmaceutyczny zajmuje się zdrowiem publicznym jest iluzją prof.Eric De Keuleneer Solvay Business SchoolULB
„Upadek narodu może
nastąpić tylko,
dzięki
pomocy zdrajców i renegatów” jj
Gdańsk
11. XI. 2016. r
|
www.zdrowiezroslin.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz