Żaden organizm nie potrafi zapewnić sobie tak idealnego składu
chemicznego spożywanych pokarmów, aby wszystkie jego komórki tkanki
otrzymywały zawsze tylko to, co jest dla nich najlepsze, tj. najlepsze
składniki budulcowe i najlepszą energię, i w takiej ilości, w jakiej
organizmowi jest to potrzebne. Dlatego odżywianie się człowieka jest
kompromisem między tym, co jest, a tym, co być powinno. Chodzi o to, aby
to, „co jest”, było jak najbardziej zbliżone do tego, „co być powinno”.
PODSTAWOWE ZASADY
ŻYWIENIA OPTYMALNEGO
Książka Kucharska - WSTĘP
copyright by Jan Kwaśniewski, Tomasz Kwaśniewski
Warszawa
1998
Komórki człowieka są
potencjalnie nieśmiertelne. W optymalnych warunkach,
w hodowlach
tkankowych, nie wykazują objawów starzenia się. Ale tylko wtedy, gdy
dostarczy się im dokładnie to, czego potrzebują i dokładnie wtedy, kiedy
potrzebują, oraz jak najszybciej usuwa z ich środowiska wszystkie szkodliwe
odpady ich przemiany materii.
Gdyby udało się warunki
te spełnić wobec wszystkich komórek w organizmie człowieka, to człowiek nie
podlegałby procesom starzenia i mógłby żyć wiecznie, a przynajmniej
wielokrotnie dłużej niż żyje obecnie. Niestety, w praktyce życiowej jest to
niemożliwe. Na razie człowiek musi starzeć się i umierać, ale rozsądne
będzie takie postępowanie, aby procesy starzenia zachodziły w jego
organizmie jak najwolniej, a wskutek tego jego życie trwało jak najdłużej.
Wbrew powszechnym
poglądom czynniki genetyczne nie mają większego wpływu na długość życia.
Przede wszystkim zależy ono od czynników środowiskowych, w tym głównie od
sposobu odżywiania się. Właściwe odżywianie powinno zapewniać najlepsze
pokrycie potrzeb budulcowych, „remontowych” i energetycznych, a także
ograniczyć do minimum powstawanie w organizmie toksycznych produktów
przemiany materii i maksymalnie usprawniać ich wydalanie.
Żywienie Optymalne ma
na celu zapewnienie takich właśnie warunków dla naszych organizmów.
Życie to białko. Jakie
białko — takie życie. Inne białko i inne życie ma fasola, a inne
człowiek. Człowiek powinien spożywać białko, które chemicznie najbardziej
zbliżone jest do białka ludzkiego organizmu. Takie białko, z którego
organizm może budować czy regenerować każdą tkankę, występuje praktycznie
jedynie w żółtkach jajek. Prawie równie dobre są białka z wątroby czy
nerek. Pokrywają one dobrze potrzeby wielu narządów.
Białka należy spożywać
mało. Organizm człowieka nie magazynuje go na zapas. Przy zbyt dużym
spożyciu białka cały jego nadmiar jest szybko rozkładany, przy czym w tym
procesie ze 100 gramów białka organizm wytwarza 56 gramów węglowodanów,
które organizmowi nie są potrzebne i na ich dalszy przerób zużywa
niepotrzebnie energię.
Ile człowiek powinien
zjadać białka? Można to dokładnie określić dla każdego indywidualnego
człowieka, badając u niego poziom wolnych aminokwasów we krwi i poziom tak
zwanego „azotu polipeptydowego”. Można, tylko jest to niepraktyczne, bo
zapotrzebowanie na białko zmienia się w zależności od rodzaju składników
energetycznych („paliw”) dostarczanych w pożywieniu wraz z tym białkiem.
Rodzaj „paliwa” i jego jakość wpływają na zapotrzebowanie organizmu na
białko; im dostarczane „.paliwo” jest lepsze, tym białka potrzeba mniej.
Znacznie zwiększają
zapotrzebowanie na białko węglowodany, które są „paliwem” niskiej jakości i
trudno w organizmie spalanym. Żeby rozbić cząstkę glukozy (która jest
węglowodanem) na połowę, organizm musi zbudować 12 ciężkich enzymów
białkowych, przeznaczając na nie, prócz białka sporo witaminy B1 i dużo
magnezu. Enzymy te zużywają się i wciąż muszą być zastępowane przez nowe.
Do rozbicia cząstki kwasu tłuszczowego na cząstki dwuwęglowe potrzebny jest
tylko jeden enzym białkowy, a na cząsteczki jednowęglowe, tak zwane alfa
oksydacje, również wystarcza jeden enzym.
Co będzie, jeśli człowiek
wprowadzi do swojego organizmu zbyt dużo białka? Szkody będą widoczne, gdy
jego spożycie przekroczy 15dag na dobę. Wtedy nadmiar białka musi być
przerobiony i wydalony. W skład białek wchodzi azot. Wraz z wydalanym
azotem organizm traci dużo wodoru, który jest doskonałym paliwem, ale
którego organizm już spalić nie może. Na każdy atom wydalanego azotu
organizm musi wydalić 3 atomy wodoru w amoniaku i 2 atomy wodoru w
moczniku. A przy tym wątroba i nerki są obciążone dodatkową pracą.
W jednej z poprzednich
publikacji sformułowałem następujące prawo życia: „organizm nie powinien
robić nic ponad to, co robić musi; mądrością jest postępować z nim tak, aby
musiał robić możliwie mało”. Zatem spożycie białka powinno być możliwie
małe: dla zdrowego człowieka na diecie optymalnej wystarcza 30-50 gramów na
dobę, jeżeli jest to białko o wysokiej wartości biologicznej.
Oprócz białka organizm
potrzebuje bardzo wiole złożonych związków, które musi wytwarzać sam, jeśli
nie otrzyma ich w pożywieniu. Nie potrzebuje witamin, ale potrzebuje
gotowych enzymów, w których witaminy są tylko małymi cząstkami całości, nie
potrzebuje żelaza, lecz hemoglobiny do przenoszenia tlenu do tkanek i
dwutlenku węgla z tkanek do płuc, potrzebuje mioglobiny do magazynowania
tlenu w mięśniach. Żelazo jest tylko ich składnikiem. Lepiej zatem będzie,
gdy dostarczymy w pożywieniu gotowe enzymy, np. w wątróbce wieprzowej,
zamiast łykać witaminy w proszkach, czy też gotową hemoglobinę w produktach
zawierających krew (np. kaszanka, krwiste salcesony) zamiast brać żelazo w
zastrzykach.
Inne witaminy, minerały i
enzymy organizm potrzebuje do spalania węglowodanów, inne do przetwarzania
węglowodanów w trójglicerydy, a następnie w cholesterol, a inne do spalania
tłuszczów.
W tłuszczach zwierzęcych
spożywanych w naturalnych produktach, np. w boczku czy słoninie, występuje
prawie tyle enzymów, witamin i minerałów, ile organizm musi zużyć do
spalenia tych tłuszczów. Jedząc tłuszcz zwierzęcy dostarczamy więc i
„paliwo” i „piec” do jego spalenia, jedząc węglowodany dostarczamy samu
„paliwo” i to nie najlepsze a „piec” musi organizm zbudować sobie sam.
Inaczej jest, gdy Żywienie
Optymalne rozpoczyna człowiek wyniszczony chorobą z anemią,
niedoborem albumin we krwi, z zanikami mięśni. We wszystkich chorobach,
których przyczyna leży w odżywianiu się głównie produktami węglowodanowymi
tzn. pochodzenia roślinnego (wyjaśnienie tych spraw znajduje się w mojej
książce „Tłuste życie”), występują niedobory wartościowego białka, brakuje
także chorym wartościowej energii. W początkowym okresie Żywienia
Optymalnego, tj. przez około 1 miesiąc u osób młodych i około 3
miesiące u starszych, należy zwiększyć spożycie białka do 100, a nawet 130
gramów na dobę. Podobnie należy postępować w przypadku osób chorych od
dawna na gościec przewlekły postępujący z niedoborami wagi i dużymi
zmianami zniekształcającymi stawów. Na ogół zachodzi też potrzeba
zwiększenia spożycia białka w chorobach tkanek i narządów z zasady słabo
odżywianych, takich jak skóra, naczynia krwionośne, kości, chrząstki, przez
długi czas niedożywionych. Dostosowując rodzaj spożywanego białka, tzn.
jego skład chemiczny, do składu chemicznego białek narządów tkanek
szczególnie uszkodzonych chorobą, można znacznie przyspieszyć ustępowanie
zmian chorobowych.
Najlepszym źródłem
energii dla człowieka są związki fosforowe aktywne. Można
przyrównać je do akumulatorów. Dotychczas naliczono tych związków 12.
Zawierają one różną ilość swobodnej energii uwalnianej przy ich hydrolizie.
Najmniej energii zawiera glicerolotrójfosforan — 2,2kcal/mol, najwięcej
fosfoenolopirogronian — 14,8kcal/mol.
Kluczowym związkiem
wysokoenergetycznym jest ATP, czyli kwas adezynotrójfosfopirydynowy, który
w III wiązaniu ma 7,3 kcal, a w II — 6,6 czyli razem 13,9 kcal. W
organizmie ludzkim energia bywa uwalniana z obu tych wiązań.
Prawo zachowania energii
mówi, że energia może zmieniać swoją formę, z jednej przechodzić w inną,
ale zniknąć nie może. Człowiek spożywający energię w związkach
wysokoenergetycznych może ją wykorzystać w różny sposób, np. na trawienie,
wchłanianie różnych składników, na myślenie lub ruch, ale „zgubić” jej nie
może.
U żywiących się
optymalnie głównym źródłem energii dla ich mózgu, serca, szpiku, nerek,
itd. jest ATP. Ponieważ wytwarza go głównie wątroba, dlatego w zjadanej
wątrobie znajduje się spora ilość ATP.
Związki
wysokoenergetyczne wytwarzane są nie tylko w wątrobie, lecz także w
mięśniach, w skórze, w przewodzie pokarmowym. Są one pobierane z tkanek,
które je wytwarzają i dostarczane do tkanek i narządów, którym są potrzebne
do optymalnego funkcjonowania. Związki te występują we frakcji tłuszczowej
osocza krwi, ale głównym ich przewoźnikiem i dystrybutorem są krwinki
czerwone.
Głównym źródłem energii
dla mózgu człowieka jest ATP. Przy intensywnej pracy umysłowej poziom ATP w
mózgu szybko się obniża związek ten musi być dostarczany w potrzebnej
ilości. Dlatego intensywna, twórcza praca umysłowa powinna trwać krótko i
człowiek powinien mieć czas na ponowne „doładowanie” mózgu. Wysiłek
fizyczny zmusza mięśnie do większego wytwarzania ATP, gdy tylko znajdą się
one w stanie spoczynku. Dlatego tak często ludzie potrzebujący energii w
życiu i w pracy uprawiają sporty i intensywnie ćwiczą. Po wysiłku fizycznym
wzrasta bowiem ich energia życiowa. Żeby żyć aktywnie, myśleć i działać —
trzeba się ruszać, żeby drzemać przed telewizorem — można się nie ruszać.
Tak więc, podsumowując,
człowiek, który chce intensywnie używać swojego mózgu, powinien się ruszać
i powinien mieć czas na odpoczynek po pracy umysłowej.
Kolejnym naturalnym
źródłem energii dla człowieka pod względem wartości kalorycznej i odżywczej
są wolne kwasy tłuszczowe maksymalnie uwodornione. Im dłuższy jest łańcuch
tłuszczowy, tym kwas tłuszczo jest wartościowszy. Kwasy tłuszczowe o
krótszych łańcuchach dają tym mniej energii, im łańcuch kwasu jest krótszy.
Kwasy tłuszczowe w
tłuszczach zwierzęcych i tkankach ludzkiego ciała są związane z glicerolem.
(glicerol jest alkoholem i jedna jego cząsteczka może przyłączyć 1, 2 lub 3
cząsteczki kwasu tłuszczowego. Glicerol ma mniejszą wartość energetyczną od
kwasów tłuszczowych. Zatem największą wartość przedstawiają trójglicerydy,
następnie dwuglicerydy, a najmniej energii dają jednoglicerydy.
Tłuszcze są
węglowodorami. Najlepiej jest dla organizmu, aby w zjadanych tłuszczach
było jak najwięcej wodoru i możliwie mało węgla. Wiadomo bowiem, jakim
paliwom jest wodór (napędza rakiety, skutkiem jego spalania jest czysta
woda), a jakim węgiel (napędza lokomotywę, a skutkiem jego spalania jest
dwutlenek węgla trujący dla organizmu). Gdy ciężar cząsteczkowy kwasu
tłuszczowego zwiększy my tylko o 1%, to jeśli pierwiastkiem zwiększającym
ciężar cząsteczkowy tego kwasu był wodór - wartość kaloryczna tego kwasu
tłuszczowego wzrośnie ponad 18,5%.
Często organizm musi
stracić wiele wodoru na wydalanie węgla. Ten wodór jest stracony i z niego
energii organizm nie otrzyma. Organizm traci wodór w metanie (CH4),
który jest wytwarzany w jelitach przez bakterie trawiące po swojemu to,
czego człowiek nie strawił w żołądku, a nie strawił dlatego, że jadł to,
czego zjadać nie powinien i czego żołądek strawić nie mógł. Traci też wodór
w etanie (C2H6) i w pentanie (C5H12),
które są wytwarzane z tłuszczów roślinnych. Metan, etan i pentan - to gazy
techniczne, których organizm spalić nic może, ale które skutecznie go
podtruwają.
Tłuszcze
wielonienasycone, czyli głównie roślinne, są w organizmie utleniane, to
znaczy w miejsce wiązań podwójnych wchodzi tlen, czego skutkiem jest
powstawanie tlenków, nadtlenków, ponadtlenków, czyli wytwarzanie w organizmie
wody utlenionej, która aktywnym tlenem zabija wszystko co żyje. Powoduje to
u człowieka w różnych tkankach uszkodzenia i stany zapalne, a także
miażdżycę, nowotwory, starzenie się organizmu. Czynnikiem ochronnym jest
głównie witamina E, ale trzeba zjadać jej bardzo dużo na dobę, tyle ile
jest jej w 6 żółtkach lub 15dag masła. Człowiek, który spożywa
wielonienasycone tłuszcze roślinne, nigdy nie zjada równocześnie tylu
żółtek i masła, aby mu tłuszcze roślinne nie szkodziły. Zatem szkodzą mu,
bo szkodzić muszą.
A zatem, jeśli człowiek
zjada tłuszcze roślinne wielonienasycone, to zamiast pożytku, przynoszą mu
one szkody: są przetwarzane na gazy techniczne i wydalane, przedtem
podtruwając organizm. A więc kupuje się je, płaci za nie, po czym po
zjedzeniu przetwarza na trucizny i wydala. Bez żadnego pożytku dla siebie.
Prawdą jest, że u
przeciętnych ludzi tłuszcze wiolonienasycone obniżają poziom cholesterolu.
Działają w ten sposób, w jaki działają wszystkie trucizny uszkadzające
wątrobę lub zmuszające ją do niepotrzebnej, zbędnej pracy.
Jakie tłuszcze powinien
więc zjadać człowiek? Najlepsze są te, które przy żywieniu tradycyjnym
najbardziej podwyższają poziom cholesterolu we krwi, pod warunkiem, że
ilość spożywanych z nimi węglowodanów jest bardzo mała. Wtedy cholesterol
nie powstanie.
Najwyższą wartość
biologiczną maja tłuszcze zawarte w żółtkach jajek i szpiku kostnym, a
następnie: w śmietanie, maśle, łoju wołowym i baranim, smalcu gęsimi,
słoninie, smalcu wieprzowym. Z tłuszczów roślinnych pewne zastosowanie w
diecie optymalnej ma oliwa z oliwek i olej słonecznikowy. Można też
spożywać orzechy laskowe i włoskie raz ziarna sezamu i wiórki kokosowe,
które zawierają sporo tłuszczu najbardziej szkodliwy jest olej kukurydziany
i olej z wiesiołka.
Margaryna produkowana z
tłuszczów nienasyconych ma więcej wodoru niż oleje, z których jest
wytwarzana. Im jest twardsza, a temperatura jej topnienia jest wyższa, tym
więcej zawiera wodoru.
Budowa przestrzenna
kwasów tłuszczowych nasyconych wodorem przy produkcji margaryny jest
nieprawidłowa i organizm ma duże trudności z ich trawieniem, a zwłaszcza
ich spalaniem. Przy wytwarzaniu margaryny 50% atomów wodoru przyłącza się
do olejów w pozycji właściwej dla tłuszczów naturalnych, zaś drugie tyle
przyłącza się w takiej pozycji, że nie mogą być wykorzystane przez organizm
i gromadzą się w tłuszczach zapasowych w ciele człowieka.
Te, tak zwane „niezbędne”
nienasycone kwasy tłuszczowe, które według obowiązującej dietetyki powinny
być jedynymi tłuszczami w żywieniu człowieka, nie są wcale „niezbędne” i
wcale ich dużo nie potrzeba. W 100 gramach tłuszczów z mleka kobiecego
kwasów tłuszczowych nienasyconych bywa od 0,39 do 0,40 grama. Czyli bardzo,
bardzo mało. Ich brak u oseska powoduje pewne niewielkie szkody, ich brak w
diecie człowieka dorosłego nie powoduje żadnych widocznych szkód.
Przy Żywieniu
Optymalnym można i tych tłuszczów nieco spożywać, ale niewiele,
1-2%, bo „paliwem” są gorszym.
Węglowodany to inaczej
- cukry. Podstawowe cukry - to glukoza i fruktoza. Sacharoza jest dwucukrem
złożonym z jednej cząsteczki glukozy i jednej cząsteczki fruktozy. Skrobia
jest wielocukrem zbudowanym z glukozy.
Jakie węglowodany powinno
się zjadać? Najlepsze są węglowodany zawarte w skrobi: są wolno trawione i
wolno oddawane do krwi, zwłaszcza w obecności tłuszczów w diecie, co
zapobiega nagłemu wzrostowi glukozy we krwi po posiłku i nagłym jej spadkom
między posiłkami. 1 gram skrobi po spaleniu w organizmie daje 4,12kcal, 1
gram cukru buraczanego 3,91kcal, a 1 gram cukru prostego (glukozy, fruktozy)
— 3,73kcal. Nie są to różnice duże, ale dla organizmu istotne. Im wyższa
kaloryczność węglowodanu, tym jest lepszy.
Najgorsza dla człowieka
jest fruktoza, a więc cukier zawarty w miodzie, słodkich owocach i cukrze
buraczanym. Przy wchłanianiu w jelitach glukozy istnieje mechanizm
ograniczający szybkość jej przekazywania do krwi. Przy przechodzeniu
fruktozy do krwi takiego mechanizmu nie ma, toteż spożycie fruktozy
powoduje szybki wzrost poziomu cukru we krwi. To powoduje nadmierne
wydzielanie przez trzustkę insuliny. Wydziela się jej zawsze więcej niż
jest potrzebne, co z kolei powoduje niedobór cukru we krwi (tzw.
hypoglikemię), a to już jest szkodliwe, a nawet może być groźne dla mózgu.
Przy Żywieniu
Optymalnym organizm wytwarza insuliny bardzo mało. A insulina jest
hormonem przyspieszającym rozwój miażdżycy i jest jednym z najbardziej
rakotwórczych czynników. Jeżeli nie będzie nadmiaru cukrów w pożywieniu nie
będzie nadmiaru insuliny we krwi i wszystkich związanych szkodliwych tym
szkodliwych skutków.
Zależność między
odżywianiem a powstawaniem poszczególnych chorób, w tym i miażdżycy,
omówiłem szczegółowo w książce pt. „Tłuste życie”.
Powyżej omówiłem rolę
trzech podstawowych składników występujących w produktach żywnościowych:
białka, tłuszczów i węglowodanów.
Generalną zasadą Żywienia
Optymalnego jest zachowanie właściwych proporcji między tymi
składnikami. Jako ogólną zasadę można przyjąć: 1 : 2,5-3,5 : 0,5.
Oznacza to, że na 1 gram spożytego białka powinno przypadać w diecie 2,5 do
3,5 grama tłuszczu i 0,5 grama węglowodanów. Taka proporcja przy założeniu,
że białka i tłuszcze są głównie pochodzenia zwierzęcego zapewnia prawidłową
pracę organizmu w początkowym okresie Żywienia Optymalnego Po
przystosowaniu się organizmu do nowej diety zapotrzebowanie na białko
zmniejsza się. Zmniejsza się również, gdy spożywa się białko o najwyższej
wartości biologicznej. Wówczas proporcja między białkiem i węglowodanami
jak 1 : 0,5 nie obowiązuje. Może być 1 : 1 lub nawet 1 : 1,5.
Od tej zasady mogą być
pewne odchylenia zależnie od właściwości psychofizycznych człowieka,
warunków środowiskowych i chorób, na jakie człowiek cierpi. I tak np. otyli
powinni w pierwszych miesiącach diety zmniejszyć ilość tłuszczu do l-2
gramów na 1 gram białka, gdyż intensywnie spalają własne tłuszcze, jako że
dieta optymalna jest najlepszą z możliwych diet odchudzających. Człowiek
dorosły, młody i zdrowy, bardzo aktywny zawodowo i życiowo, powinien
zwiększyć ilość tłuszczu nawet do 5g na 1g białka, bo nie buduje już swego
organizmu, a potrzebuje dużo energii. Dziecko, które rośnie i rozwija się,
będzie potrzebować więcej białka niż człowiek starszy, u którego białko ma
za zadanie tylko utrzymać stan istniejący, a jego nadmiar może być wręcz
niepożądany.
A oto 10 praktycznych
„przykazań” dla rozpoczynających dietę optymalną.
1. Żywienie Optymalne
należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu
przejściowego.
Przestawienie się na
zupełnie odmienny sposób żywienia od dotychczasowego, do którego organizm
został przyzwyczajony przez lata, nawet dziesiątki lat, jest pewnego
rodzaju szokiem dla organizmu. Musi on, w początkowym okresie, przebudować
całkowicie swój metabolizm. Zlikwidować i wydalić te „maszyny i
urządzenia”, które służyły mu dotychczas do rozkładania węglowodanów, a
zbudować, niemal od nowa, takie, które będą odpowiednie do zupełnie innego
sposobu przemiany materii. Przecież to jasne. Inaczej zbudowany jest piec,
w którym pali się węglem, a inaczej rakieta napędzana wodorom. Porównanie
wcale nie jest tak odległe. Zasada jest ta sama.
Taka praca wymaga dużej
ilości energii i pewnego czasu, toteż w pierwszym okresie diety optymalnej
starajmy się odciążyć organizm od dodatkowych obciążeń energetycznych:
stresów, przeziębień, gwałtownych wysiłków, zmian klimatycznych itp.
Jak długo okres ten trwa?
To zależy od wieku, stanu zdrowia i warunków życia człowieka. U młodych
przebiega szybciej, trwa od paru dni do dwóch tygodni, bo wszystkie
mechanizmy organizmu młodego działają szybciej i sprawniej. U osób
starszych trwa do trzech miesięcy, a u ludzi starych, a ponadto otyłych i
schorowanych, może trwać nawet do pół roku.
2. Należy jeść wtedy,
gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć potrzeby dalszego jedzenia.
W początkowym okresie
mechanizmy rządzące uczuciem głodu mogą być zawodne. W diecie optymalnej je
się objętościowo mało, znacznie mniej niż zjadało się dotychczas. Ponieważ
je się produkty wartościowe, znacznie mniej ich wystarcza, by w pełni
pokryć potrzeby organizmu. Dotychczasowe jedzenie mogło spowodować
rozciągnięcie żołądka i jelit. Ludzie żywiący się głównie węglowodanami
mają zazwyczaj rozdęty brzuch, zwłaszcza ludzie otyli. Dlatego zazwyczaj
pierwszym okresie po zjedzeniu posiłku optymalnego (np. zgodnego z
jadłospisem) nie czują się oni w pełni syci. Chętnie zjedliby nawet drugie
tyle, gdyż żołądek domaga się wypełnienia całej jego objętości.
Balonik wprowadzony do
żołądka i nadmuchany znosi uczucie głodu, mimo że człowiek nic nie zjadł.
Ale spróbujmy ograniczyć
do tej ilości, jaką w jadłospisie podano i odczekać pół godziny, a uczucie
głodu szybko minie. Jeśli będzie się to powtarzało 3 razy dziennie, żołądek
będzie stopniowo wracał do swej normalnej, prawidłowej wielkości, brzuch
zmniejszy się, a posiłki optymalne nie tylko staną się wystarczające, ale z
czasem mogą okazać się nawet za duże. I przestanie się nam chcieć jeść
między posiłkami.
Na początku diety trzeba
świadomie zaprzestać pojadania między posiłkami. Niektóre osoby ciągle coś
żują, ciągle wkładają jakiś kęs do ust. I wcale nie jest to podyktowane
fizjologicznym głodem, ale stanowi pewien odruch nabyty w ciągu lat, albo
jest reakcją na stres — zdenerwowanie, zniecierpliwienie itp. Trzeba z tym
skończyć.
Żołądek po posiłku musi
pokarm strawić, przesunąć go do dwunastnicy, odpocząć po tej pracy. Przy
nieustannym „dorzucaniu” czegoś do żołądka on sam i dalsze odcinki przewodu
pokarmowego nigdy nie zaznają spokoju, co wyczerpuje je i prowadzi do
niestrawności i różnych schorzeń przewodu pokarmowego.
3. Białka, jako
materiał do budowy i przebudowy ciała powinno mieć możliwie wysoką wartość
biologiczną, powinno to być białko zwierzęce, a nie roślinne.
Nie należy spożywać za
dużo białka. W wielu produktach jest go dużo (patrz tabele 1 i 2). Ryby,
drób, chude mięso, a także żelatyna, chudy biały ser - to prawie samo
białko. Więcej białka potrzebują niemowlęta i dzieci. Człowiek dorosły
potrzebuje go bardzo niewiele. 30-50 gramów na dobę. W chorobach, przy
których występują widoczne niedobory białka można początkowo zwiększyć jego
spożycie do 100-130 gramów na dobę. Białko białku nierówne. Im lepsze
białko (to z żółtek, wątróbki czy nerek) tym trzeba go mniej.
4. Dieta optymalna -
to dieta wysokotłuszczowa. Tłuszcz jest najważniejszym składnikiem naszego
pożywienia. I jemy go najwięcej.
Tłuszczu zjeść nie można
za dużo, a jeśli będziemy go spożywali dużo, to szybko nasyca on organizm i
zmniejsza się obawa, że zjemy za dużo białka lub węglowodanów. Najwyższą
wartość biologiczną mają tłuszcze zawarte w żółtku i szpiku kostnym. Bardzo
dobre są masło tłusta śmietana, słonina, podgardle i boczek. Dobry jest też
smalec wieprzowy, smalec gęsi i łój wołowy.
Najbardziej wartościowe
tłuszcze zawiera żółtko. Przecież w żółtku znajduje się kompletny materiał
potrzebny do zbudowania całego pisklęcia, wszystkich jego tkanek, oraz cała
energia potrzebna do rozwoju od zarodka do kurczęcia. Są, więc wszystkie
„maszyny i urządzenia” potrzebne do budowy całego żywego organizmu. Dlatego
wartość tłuszczu z żółtek może być nawet 4 razy większa od wartości innych
tłuszczów uważanych za bardzo dobre.
Nie jest prawdą, że
tłuszcze szkodzą na wątrobę. Najlepsze są te tłuszcze, które najbardziej
„szkodzą na wątrobę” przy dotychczasowym modelu żywienia. Przy Żywieniu
Optymalnym szkodzić nie będą, gdyż są zjadane bez węglowodanów lub
z bardzo niewielką ich ilością. Przy tradycyjnym modelu żywienie na wątrobę
szkodzą nie zjadane tłuszcze, lecz zjadane wraz z nimi węglowodany, które
wątroba musi przerabiać na trójglicerydy i cholesterol.
Tłuszcze nasycone o
długich łańcuchach (powyżej 10 węgli) są kierowane bezpośrednio do krwi
drogą naczyń chłonnych, bo tylko one nadają się wprost dla ludzkich tkanek
i nie muszą być „uzdatniane” w wątrobie, jak to musi być robione z
tłuszczami o krótszych łańcuchach, białkami, węglowodanami, alkoholem,
kwasami organicznymi i różnymi substancjami toksycznymi, którymi przeważnie
są wszelkie lekarstwa. Spożywanie tych tłuszczów zwalnia więc wątrobę z
uciążliwej pracy, a więc nie tylko nie szkodzi jej, ale nawet pozwala
wracać do zdrowia, jeśli wątroba jest chora.
5. Węglowodany staramy
się zjadać w postaci skrobi, tj. w ziemniakach i warzywach.
Niektórzy tak stają się
przekonani o szkodliwości węglowodanów, że zaprzestają je jeść w ogóle. To
jest błąd. 50 gramów węglowodanów na dobę jeść trzeba. Jeśli organizm ich
nie dostanie, musi je wytworzyć sam, głównie z białka. Zmuszamy go więc do
niepotrzebnej, dodatkowej pracy.
Trzeba pamiętać, że owoce
i warzywa zawierają bardzo mało węglowodanów. Tabela 10 informuje, ile
trzeba zjeść niektórych produktów wagowo, by łącznie z nimi wnieść do
organizmu 50 gramów węglowodanów. Są to czasem ogromne ilości idące w
kilogramy.
Jeżeli w diecie
optymalnej nie zaleca się zjadania dużych ilości takich produktów, jak np.
ogórki pomidory, cytryny czy szpinak, to nie dlatego, że wnoszą one do
organizmu dużo węglowodanów, ale dlatego, że w ich skład wchodzą głównie
woda i błonnik. Woda jest tysiące razy tańsza i zdrowsza w swej czystej
postaci a błonnika człowiek nie trawi. Trawią go tylko zwierzęta
przeżuwające, ale one mają specjalnie zbudowany żołądek, który to
umożliwia. Po co więc obciążać przewód pokarmowy składnikiem niestrawnym?
Wiedząc o tym, nie należy
kupował drogich owoców i nowalijek, bo jest to po prostu marnowanie
pieniędzy, za które lepiej kupić produkty wartościowe.
W diecie optymalnej
dopuszcza się pewne ilości cukrów prostych, np. w lodach i kremach, ale
tylko własnej produkcji, opartych na żółtkach i śmietanie, gdyż tłuszcz
spożyty razem z nimi znacznie zwalnia proces wchłaniania tych cukrów do
krwi. Ale zawsze trzeba zachować właściwą proporcję w stosunku do białka i
tłuszczu.
6. Pić należy tyle, na
ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę.
Napoje nie powinny
zawierać węglowodanów, więc nie powinny być słodkie. Najlepszym napojem
jest czysta woda. Jednak nie pić też na siłę. Nie jest prawdą, że trzeba
„płukać” organizm od wewnątrz.
7. Nie trzeba liczyć
spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.
W produktach
żywnościowych należy kupować głównie tłuszcz białko, i to możliwie tanio. Nie
wolno oszczędzać na jedzeniu, co wcale nie znaczy, że trzeba kupować
produkty najdroższe. Często właśnie te tańsze i tradycyjnie pogardzane są
lepsze niż drogie (patrz tabela 9). Starajmy się przyrządzać potrawy
proste, oszczędzając czas i energię. Przygotowywane pokarmy powinny być
maksymalnie „strawione” poza organizmem w procesie obróbki kulinarnej i
podane możliwie w małej objętości, w myśl zasady znanej już Pliniuszowi,
rzymskiemu myślicielowi, że „korzystniej jest w jakikolwiek bądź sposób
zmniejszyć to, co by żołądek obciążało”.
8. Życie bez ruchu nie
jest życiem. Starajmy się ruszać w każdym wieku, dostosowując rodzaj i
wielkość wysiłku do możliwości naszego organizmu.
U ludzi młodych i
zdrowych największe korzyści przynosi intensywny wysiłek trzy razy w
tygodniu po godzinie, np. biegi, marsze, pływanie, rower itp. Należy
pamiętać, że ćwiczone mięśnie, kiedy znajdą się w spoczynku, wytwarzają
związki wysokoenergetyczne, przeznaczając je na potrzeby mózgu, serca i
innych ważnych tkanek.
9. Nie należy robić
większych odstępstw od diety ani łamać jej zasad okresowo.
I tak np. przy wyjeździe
lub na wczasach trzeba zjadać to, co otrzymujemy w postaci produktów
„jadalnych” dla nas a resztę dokupić. W przypadkach drastycznych żywić się
na własną rękę. Na przyjęciach, w kawiarni, w gościach wybierać też
produkty przydatne w naszej diecie, a niewłaściwe pomijać. Starajmy się
raczej, by nasza „odmienność” dietetyczna była niezauważona, bo musimy się
liczyć, że wywołamy sensację, nie zawsze przyjemną dla nas.
10. Nie wolno głodzić
się ani pościć.
Jeżeli człowiek ma ochotę
na jedzenie to znaczy, że jego organizm jedzenia potrzebuje. Tak dzieje się
u wszystkich zdrowych gatunków w warunkach naturalnych. Zwierzę może
ograniczać pożywienie lub okresowo nie jeść, ale czyni to tylko wówczas,
gdy na jedzenie nie na ochoty np. z powodu choroby.
Jeżeli człowiek jest
głodny i nie je, to zawsze płaci za to wysoką cenę. Cena jest tym wyższa,
im post lub głodówka trwa dłużej. Jest to nie tylko cena osłabienia zdrowia
i odporności, ale gorzej pracuje wtedy mózg, słabną uczucia, źle ocenia się
otaczającą rzeczywistość, traci się energię życiową, łatwo popada się w
uzależnienie od ludzi i nałogów, krótko mówiąc — człowiek staje się
głupszy, prymitywnieje umysłowo.
„Człowiek, który byle co
je, byle co mówi” – powiada nie bez racji śląskie porzekadło. Człowiek,
który głodzi się i pości, działa samobójczo, bo głodzenie człowieka jest
formą jego zabijania. Dlatego tak nieludzkie są wszelkie nakazy postu
różnych narzucone w imię różnych nierozsądnych idei sztuczne ograniczenia
żywieniowe.
Kapłani wszystkich prawie
religii stwarzali sobie monopol na jedzenie dające zdrowie i sprawniejszy
umysł. Tak było w judaizmie, islamie, katolicyzmie. Każdy Izraelita, który
nie był kapłanem a zjadał podroby i tłuszcz, nawet jeśli zabił swoje własne
zwierzę, był zawsze karany śmiercią. Kościół katolicki był bardziej
„miłosierny” i dawał czas grzesznikowi na poprawę. „Kto w dni zakazane
spożywa mięso – straci zęby; nie poprawiony – straci życie” – pisał ksiądz,
Stanisław Staszic, o metodach postępowania z wiernymi nie przestrzegającymi
postów nakazanych przez Kościół.
Praktyki takie przeszły
do historii, choć dzisiaj wielu ludzi pości i z przyczyn religijnych i
innych. Często nie zdają sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządzają sobie
sami. Wystarczy, że stosują głoszone przez różnych „nawiedzonych” sposoby
żywienia pozbawione najważniejszych dla organizmu ludzkiego produktów
pochodzenia zwierzęcego, a więc tłuszczu i białka zwierzęcego.
Po podjęciu diety
optymalnej mogą wystąpić pewne objawy, o których należy wiedzieć, by
niepotrzebnie nie niepokoić się, a tym bardziej nie uznać, że dieta jest
szkodliwa i nie zrezygnować z niej. Objawy te nie są regułą, wręcz
przeciwnie, są raczej wyjątkiem, dotyczą niespełna 10% osób podejmujących
takie żywienie, ale a nuż Ty, Czytelniku znajdziesz się w ich grupie. Warto
więc wiedzieć, że:
1. Przy dłuższym Żywieniu
Optymalnym człowiek nigdy nie odczuwa silnego głodu i nigdy nie
bywa bardzo spragniony, jak bywają ludzie żywiący się tradycyjnie. Dobrze i
w pełni odżywiony organizm ma bowiem bogate rezerwy (zapasy) składników
odżywczych i uruchamia je w razie potrzeby, a dzięki odpowiednim procesom
metabolicznym potrafi sam zaopatrzyć organizm w wodę, jeśli jej potrzebuje.
Piszę o tym, bo zdarza się, że osoby — czasom z potężną nadwagą — skarżą
się, że „zupełnie straciły apetyt”. Nie, nie straciły apetytu, tylko
straciły dotychczasową nadmierną żarłoczność, która jest przyczyną ich
otyłości i większości chorób.
2. Niedostatek
węglowodanów w diecie objawia się wzmożoną chęcią zjedzenia czegoś
słodkiego. Czasem występują skurcz w nogach, zwłaszcza w nocy. Wystarczy
wtedy uwzględnić w posiłku trochę więcej produktów węglowodanowych (patrz
tabele 6 i 7).
3. Przy niedostatku związków
fosforowych dla mózgu i serca organizm wytwarza dla tych narządów tzw.
ciała ketonowe, które są lepszym „paliwem” od kwasów tłuszczowych. Dzieje
się tak przy głodówce, często w cukrzycy. Ciała ketonowe pojawiają się po
szóstym dniu głodówki i utrzymują się różnie długo. W cukrzycy mogą
pojawiać się okresowo, ponieważ w cukrzycy gospodarka energetyczna jest
szczególnie upośledzona, co zmusza organizm do wytwarzania ciał ketonowych,
jako „paliw” niejako zastępczych. Nie są one jednak objawem chorobowym.
Powstają w wątrobie.
Ciała ketonowe występują
też czasem u ludzi w pierwszym okresie po przejściu na dietę
bogatotłuszczową, ale w tym przypadku — według współczesnej wiedzy
biochemicznej — nie mają one żadnego znaczenia patologicznego. Żywienie
Optymalne jest żywieniem bogatotłuszczowym. Często podejmują je
ludzie, którzy przedtem tłuszczów prawie w ogóle nie jedli. Przy radykalnej
zmianie metabolizmu, którą wymusza radykalna zmiana diety, organizm musi
zużyć dużo białka i energii na to, by we wszystkich komórkach zainstalować
nowe „ciągi technologiczne” do spalania tłuszczów, a usunąć, przetworzyć na
węglowodany i spalić enzymy zbędne, a takimi stają się enzymy potrzebna
uprzednio do spalania węglowodanów.
Ciała ketonowe są
wydalane z moczem, gdyż możliwości ich spalania przez mózg i serce są
ograniczone. Poziom ciał ketonowych w moczu oznaczany jest krzyżykami: od
jednego krzyżyka przy małym ich wydalaniu do 4 przy dużym.
Wydalanie ciał ketonowych
z moczem szybko likwiduje niewielkie zwiększenie spożycia węglowodanów. Nie
należy więc całkowicie wykluczać węglowodanów z diety, jak to się czasem
zdarza. Około 50 gramów węglowodanów na dobę (ściślej — 0,8 g na kilogram
wagi ciała) jest potrzebne organizmowi i na ogół wystarcza, aby ciała
ketonowe nie były z moczem wydalane.
Przy dalszym stosowaniu Żywienia
Optymalnego, tj. po 10-14 dniach u osób młodszych i po 3-8 tygodniach
starszych, ciała ketonowe we krwi i moczu już się nie pojawiają dlatego, że
organizm potrafi już dostarczać dobrą energię do mózgu i serca oraz innych
ważnych tkanek. Ciała ketonowo przestają być potrzebne, więc wątroba
zaprzestaje ich wytwarzania.
4. W pierwszym okresie
diety optymalnej mogą wystąpić zaparcia, choć nie jest to regułą. Wystarczy
wtedy napić się lekkiego naparu z ziół przeczyszczających (np. z kruszyny),
biorąc pół łyżeczki na szklankę wody albo zjeść 2 lub 3 śliwki suszone. Nie
stosować żadnych ostrych środków przeczyszczających, bo zaparcia z czasem
miną. Znam i takie przypadki, że u ludzi cierpiących od lat na zaparcia po przejściu
na dietę optymalną dolegliwości te ustąpiły natychmiast.
5. Niezbyt przyjemnym
objawem, który może wystąpić w pierwszym okresie, jest pojawienie się
cuchnącego oddechu. Pojawia się najczęściej u ludzi, którzy po przejściu na
dietę szybko chudną i u tych, którzy pracują lub mieszkają w zatrutym
środowisku. Dzieje się tak dlatego, że trucizny rozpuszczalne w tłuszczach
i w nich zablokowane zostają sukcesywnie wydalane i one powodują
nieprzyjemny zapach. Po pewnym czasie minie on.
Jeśli nieprzyjemny zapach
z ust występował przed podjęciem diety i był spowodowany gniciem treści
pokarmowych w jelitach połączonym z oddawaniem cuchnących wiatrów, to
objawy te po podjęciu diety ustępują. Nie ma gnicia w jelitach, bo nie ma
co gnić, a więc objawów takich nie ma.
6. W pierwszych paru
dniach diety mogą wystąpić pewne dolegliwości ze strony przewodu
pokarmowego tzn. bóle. Bez żadnego leczenia powinny ustąpić po l-2 dniach.
Jeśli nie ustąpią, trzeba szukać innej przyczyny. Może nią być
zarobaczenie. Trzeba zrobić badania w tym kierunku. Najczęściej przyczyną
są lamblie lub glisty. Trzeba podjąć odpowiednią kurację i wytruć je.
7. U osób chorych na
kamienie żółciowe mogą pojawić się bóle w okolicach wątroby. Dieta powoduje
powolne rozpuszczanie się kamieni żółciowych, które, gdy się zmniejszą,
mogą zablokować przewody żółciowe i spowodować bóle wątroby czy trzustki.
Należy wtedy zjadać mniejsze porcje pożywienia, a częściej — nie będzie
wtedy silnych bodźców wymuszających skurcze woreczka żółciowego. Takie
objawy mogą się powtarzać do czasu wydalenia kamieni z woreczka, co jest
równoznaczne z wyleczeniem kamicy.
Gdy zmniejszony kamień
trafi do przewodu żółciowego, może spowodować atak bólów. Nie należy wtedy
wpadać w panikę, lecz przyjąć leki rozkurczowe i przeciwbólowe i położyć
się do łóżka. Przewód żółciowy się rozluźni, kamień przedostanie się do
dwunastnicy i zostanie wydalony.
Oprócz bólu pierwszymi
objawami zatkania dróg żółciowych przez kamień jest ciemny mocz i jasny
stolec.
Na wiele tysięcy osób
leczonych przeze mnie wystąpił tylko jeden znany mi przypadek, że kamień z
przewodu żółciowego musiał być usunięty chirurgicznie.
8. Szybka i nagła poprawa
odżywiania mózgu, jaka pojawia się na skutek Żywienia Optymalnego,
może spowodować znaczny i nagły spadek ciśnienia tętniczego krwi, do
którego organizm nie jest jeszcze przystosowany. Może wówczas wystąpić osłabienie
i zawroty głowy. Jest to stan przejściowy. Zapobiegawczo można wtedy wypić
kawę czy kieliszek koniaku. Nie zmieniać szybko pozycji z leżącej na
siedzącą, bo stojącą, by nie powodować szybkiego odpływu krwi z mózgu.
Dolegliwości te ustępują dość szybko.
9. U osób żywiących się
optymalnie bardzo zmniejsza się wrażliwość na ból. Na przykład: użądlenie
pszczoły powoduje tylko niewielki odczyn, podobnie oparzenie pokrzywą czy
wrzątkiem. Jeżeli zauważymy u siebie takie objawy, bądźmy tego świadomi.
10. Na diecie optymalnej
człowiek nie potrzebuje soli. Ludzie żywiący się tak od lat w ogóle nie
solą potraw - nie, dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że potrawy nawet
lekko solone odczuwają jako przesolone. Trzeba, więc zawsze solić tylko do
smaku. Starać się nie solić potraw, które najmniej smakowo tego wymagają
np. sałatek, surówek itp., zwłaszcza, gdy w ich skład wchodzą produkty
solone, np. żółty ser, ryby z puszki, marynaty, ogórki kiszone itd.
Na koniec -
nie wolno zapominać, że każdy człowiek jest inny i inny jest jego organizm.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich reakcji organizmu. Po
przejściu na Żywienie Optymalne trzeba obserwować swój
organizm i w razie potrzeby przychodzić mu z pomocą, mając cały czas
świadomość, że pewne objawy niekorzystne, — jeśli w ogóle się pojawią —
spowodowane są nie dietą jako taką, ale błędami, które na początku możemy
popełniać lub dotychczasowym stanem naszego zdrowia. Nie ma takiego
człowieka, któremu prawidłowo i długotrwale stosowana dieta optymalna
zaszkodziłaby. Ja przynajmniej o takim nie słyszałem.
Jan
Kwaśniewski
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz