Dr Ozimek i jego komentarz à propos witaminy C
Większość ludzi uważa,
że „syntetyczne" witaminy są, mimo takiego samego wzoru chemicznego, inne
niż naturalne i mogą szkodzić lub wręcz szkodzą. O ile zastrzeżenia, co do
witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, które są grupami związków, można uznać za
zasadne, o tyle w stosunku do prostych molekuł witamin rozpuszczalnych w wodzie
uprzedzenia te można włożyć między bajki.
Dzisiaj zajmiemy się
kultową w pewnych kręgach witaminą C, ponieważ ww zastrzeżenia, powtarzane
niczym mantra, bardzo często dotyczą także tej jakże prostej molekuły.
Na początek ważna
informacja, która wiele osób zaskoczy- tzw. syntetyczny kwas L-askorbinowy,
powszechnie znany jako lewoskrętna, „ta dobra”, witamina C, nie jest tworzony
syntetycznie, ponieważ do jego produkcji korzysta się z usług mikroorganizmów.
Wiedzieliście o tym?
Aktywność biologiczna
kwasu L-askorbinowego wyprodukowanego przez mikroorganizmy w porównaniu z tzw.
naturalną witaminą C (pochodzenia roślinnego) w niczym jej nie ustępuje i nie
daje żadnych skutków ubocznych.
Prawdą zaś jest, że
lewoskrętny izomer optyczny kwasu askorbinowego wchłania się lepiej w
towarzystwie bioflawanoidów pochodzenia roślinnego, które nie zawsze są
dodawane do preparatów zawierających kwas L-askorbinowy produkowany przez
drobnoustroje.
Jestem wielkim
zwolennikiem preparatów naturalnych, ale uważam, że w przypadku kwasu
askorbinowego nie ma sensu „bić piany”. Śmiem twierdzić, że witamina C może być
używana zarówno w wersji pozyskanej z roślin, w wersji wyprodukowanej przez
mikroby drogą naturalnej fermentacji, w wersji mieszanej tj. z roślin i/lub
wyprodukowanej przez mikroby+ pozyskana przez syntezę chemiczną, jak i w wersji
pozyskanej wyłącznie przez syntezę chemiczną.
Badania naukowe
dowodzą, że witamina C nie musi pochodzić z ekstraktów roślinnych czy być
pozyskana drogą naturalnej fermentacji, aby wykazywać działanie terapeutyczne.
Większość kwasu
askorbinowego produkowanego przemysłowo jest wytwarzana metodą opracowaną w
roku 1934 przez Reichsteina i Grüssnera, w której substratem jest także
naturalna D-glukoza.
Przypominam, że
człowiek należy do naczelnych, których organizmy nie wytwarzają kwasu
askorbinowego i dlatego musi być on dostarczany w pożywieniu. Jest to efektem
mutacji w genie odpowiedzialnym za wytwarzanie oksydazy L-gulono-γ-laktonowej
(GLO), która w wątrobie katalizuje ostatni etap biosyntezy kwasu askorbinowego
z D-glukozy, tj. utleniania L-gulonolaktonu. Szacuje się, że unieczynnienie
tego genu nastąpiło ok. 60–75 mln lat temu, wkrótce po rozdzieleniu się małp
właściwych i małpiatek.
Mniej zorientowanym
przypominamy, że człowiek generalnie należy do małp właściwych. Celowo
napisałem „generalnie", bo małpiatki, czyli Prosimiae, czasami pisane
Prosimii- oznacza po łacinie- „przed małpami” i nawiązuje do wielu prymitywnych
cech w porównaniu z wyżej rozwiniętymi naczelnymi – małpami właściwymi...
Analizując informacje
na opakowaniu, zwróćcie uwagę, czy jest podana „skrętność" kwasu
askorbinowego i czy w składzie są bioflawonoidy. Jeśli przy nazwie nie ma
podanej „skrętności” to zwykle jest w pełni syntetyczny i wtedy jest mieszaniną
L (lewoskrętnego) i D (prawoskrętnego) izomeru optycznego.
Wbrew miejskim
legendom prawoskrętny izomer optyczny, w przypadku witaminy C, nie jest
szkodliwy, nie truje, nie otumania, nie alergizuje, tylko po prostu...nie
działa.
I tyle w temacie.
Miłego dnia.
Mam pytanie. Czym różni się witamina c Pana Jerzego od takiej np. www.allchemik.pl
OdpowiedzUsuńObydwie witaminy pod względem chemicznym sa takie same ale wole się upewnić. Pozdrawiam